Paprykarz z goluszkami

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2007-04-13 00:00

Do restauracji Borpince szliśmy, nucąc czardasza i wspominając Budapeszt. Z ulicy od razu schodzi się do piwnicy. Pełno tam wina i różnych sympatycznych zakamarków. Z win królują węgierskie. Wytrawne, jak na restaurację, są tam w całkiem przyzwoitych cenach. Z dobrymi tokajami może być już różnie. Skoncentrowaliśmy się wyłącznie na winach podawanych na kieliszki. Jest ich około dwudziestu. Do każdego dania postawiliśmy przed sobą dobrych kilka. Wzbudziło to na sali maleńką sensację, ale czego się nie robi dla nauki?

Potraw węgierskich jest w Borpince bez liku. Sprytnie zrezygnowaliśmy z najostrzejszych. Chcieliśmy poznać łagodną harmonię węgierskich win i potraw. Bez żadnych ministanów zapalnych w ustach. Na danie główne rozważa- liśmy suma na szpinaku z orzechami oraz Borjúpaprikás (28 zł). Z suma ostatecznie zrezygnowaliśmy. Można się nim delektować niekoniecznie w węgierskiej restauracji. Łagodny paprykarz cielęcy na spotkanie z winem nie przybył sam, lecz z nieodłącznymi goluszkami. Bardzo nam zasmakował. Winom również. Najlepiej mu podeszło czerwone Bertam Cuvee, 2001, Thumme (125 ml za 8 zł).

Paprykarz cielęcy z goluszkami oraz wino czerwone Bertam Cuvee, 2001, Thumme.

Winiarnia i Restauracja Węgierska

ul. Zgoda 1, Warszawa