Peryferia tańsze o połowę

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2023-09-17 20:00

Gminy podmiejskie kuszą stawkami za metr. Inwestorzy powinni jednak zachować czujność.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • w których gminach podmiejskich można zaoszczędzić najwięcej na zakupie nieruchomości
  • w jakich sytuacjach eksperci zalecają potencjalnym inwestorom ostrożność
  • jaka jest obecnie rentowność inwestycji w mieszkanie na wynajem
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Bezpieczny kredyt 2 proc. podniósł ceny mieszkań. Z danych Rednet Property Group wynika, że największą zwyżkę zarejestrowano w sierpniu w Krakowie — wyniosła aż 4,6 proc. wobec lipca. Warszawa podrożała o 4 proc., a Gdańsk i Wrocław o 3,5 proc.

Według serwisu Nieruchomosci-online.pl w stolicy średnia cena 1 m kw. sięga już 15,3 tys. zł, w Krakowie 14 tys. zł, w Gdańsku 13,1 tys. zł, a we Wrocławiu 11,8 tys. zł.

Znacznie niższe stawki oferują peryferia. Według raportu Nieruchomosci-online.pl za mieszkania z drugiej ręki w gminie podmiejskiej można zapłacić nawet o połowę mniej niż w stolicy regionu. Tak jest np. w okolicach Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Gdańska, Katowic, Białegostoku, Torunia i Zielonej Góry. Na cenę nawet o 40 proc. niższą można liczyć w gminach ościennych Poznania, Bydgoszczy, Opola, Szczecina i Gorzowa Wielkopolskiego. Obecnie tylko w trzech aglomeracjach różnica między miastem a prowincją wynosi do 30 proc. Są to Łódź, Olsztyn i Rzeszów.

— Drożejące mieszkania w dużych miastach sprawiają, że Polacy coraz częściej spoglądają w kierunku gmin ościennych. Tam ceny używanych mieszkań są niższe, dzięki czemu kupujący mogą sobie pozwolić na większy metraż. Znacząca oszczędność i lepsze warunki mieszkaniowe biorą górę nad minusami, takimi jak konieczność dojazdu do miasta czy słabiej rozwinięta infrastruktura — mówi Rafał Bieńkowski, PR menedżer portalu Nieruchomosci-online.pl.

Podkreśla jednak, że niektórych gminach znalezienie mieszkania w bliskim sąsiedztwie dużego miasta może być trudne. Podaż takich nieruchomości jest bowiem mocno ograniczona. Najgorzej pod tym względem jest w okolicach Kielc, Opola, Lublina i Rzeszowa.

Z analizy Nieruchomosci-online.pl wynika, że w sierpniu w gminach sąsiadujących z tymi miastami było zalewie po kilka-kilkanaście ofert.

— Ponad 95 proc. mieszkań na sprzedaż znajdowało się w głównym mieście regionu — mówi Rafał Bieńkowski.

Duże rozbieżności cenowe są także w segmencie działek budowlanych o powierzchni 800-2,5 tys. m kw. Według portalu Nieruchomosci-online.pl w gminach podmiejskich można je kupić nawet za mniej niż 100 zł za m kw., kilkakrotnie taniej niż w centrum metropolii.

Aktywa dla inwestorów

Nie każda nieruchomość na przedmieściach jest jednak atrakcyjna dla inwestora.

— Kiedy mówimy, że mieszkanie jest perspektywiczne, oznacza to, że są szanse na wzrost jego wartości w przyszłości. Może to wynikać z różnych czynników, takich jak planowane inwestycje w okolicy, poprawa infrastruktury czy rosnąca popularność danej dzielnicy — mówi Michał Grzeląska, przedstawiciel agencji Freedom Nieruchomości.

Potencjalnym nabywcom radzi też zwrócić uwagę na to, czy w okolicy nie są planowane inwestycje, które w dłuższej perspektywie mogą obniżyć wartość nieruchomości — np. zakłady przemysłowe, które mogą emitować nieprzyjemne zapachy.

Ostrożność zaleca kupującym także Krzysztof Matysiak z biura Miltons Nieruchomości.

— Działka perspektywiczna to działka leżąca na terenie, na którym już coś się dzieje albo w przewidywalnej przyszłości zacznie się dziać. Jest wiele czynników mających wpływ na zwiększenie wartości gruntu w perspektywie czasu. Najważniejsza jest kondycja finansowa miasta bądź gminy. Jeśli samorząd posiada lub jest w stanie pozyskać fundusze na inwestycje i rozsądnie nimi gospodaruje, to jest w stanie podnosić jakość życia mieszkańców. Chodzi o inwestycje w infrastrukturę oraz inwestycje publiczne, takie jak budowa szkół, modernizacja ośrodków zdrowia, tworzenie miejsc pracy. Ważną kwestią jest też aktualizacja i tworzenie dokumentów planistycznych, dzięki którym gmina uruchamia nowe tereny budowlane lub intensyfikuje możliwości wykorzystania już dostępnych. Ważne są też zachowania innych inwestorów. Jeśli w okolicy inne osoby lub firmy zaczynają kupować nieruchomości, to jest niemal pewne, że poziom zainteresowania lokalizacją wzrośnie — mówi Krzysztof Matysiak.

Nawet 6 proc. zysku

Pośrednicy zapewniają, że zakupy inwestycyjne wciąż cieszą się bardzo dużą popularnością. Nabywcy celują jednak przede wszystkim w metropolie.

— Obok inwestorów nabywających mieszkanie z myślą o jego wynajmie coraz częściej zdarzają się nabywcy, którzy nie mają jeszcze sprecyzowanych planów dotyczących swojej inwestycji. Zapewne są wśród nich tacy, którzy myślą o tym, aby skorzystać z obecnej sytuacji, kupić mieszkanie, a następnie sprzedać je w bliskim odstępie czasowym. Spora część nabywców kupuje jednak bez konkretnego celu — wystarczy prześledzić inwestycje deweloperskie, by dostrzec, że wielu mieszkań przez dłuższy okres nikt nie zasiedla — mówi Marcin Jańczuk, analityk rynku nieruchomości w firmie Metrohouse.

Jego zdaniem ci, którzy zdecydują się na wynajęcie swojej nieruchomości w dużym mieście, mogą liczyć na rentowność na poziomie 4,5-6 proc. To zyski porównywalne do tych, jakie może przynieść lokata terminowa.

— Inwestujący w nieruchomości liczą jednak na wzrost cen w czasie, co jest dodatkowym atutem tego modelu inwestowania — dodaje Marcin Jańczuk.