Do 15 września rząd miał ostateczny termin na określenie wysokości płacy minimalnej na 2026 r. i stosowne rozporządzenie opublikował w Dzienniku Ustaw. Do końca nie było pewne, jaka finalnie będzie to kwota: czy ta niedawno przyjęta przez Radę Ministrów (4806 zł) czy może wyższa, do czego dążyło ministerstwo pracy. Rok temu bowiem w rozporządzeniu rząd wskazał wyższą płacę minimalną o 40 zł niż wcześniej zapowiadał. Tym razem niespodzianki nie było.
- Niespodzianki nie ma, ale wzrost płacy minimalnej jest dość duży, bo o 140 zł miesięcznie [obecnie wynosi 4666 zł - red.]. Jednak taka była zapowiedź rządu i można tę 3-procentową podwyżkę ocenić jako w miarę zrównoważoną, gdyż jest ona zbieżna z prognozą inflacji na przyszły rok. Niemniej w biedniejszych regionach kraju jej wysokość może być uciążliwa dla wielu drobnych przedsiębiorców. W dużych ośrodkach raczej nie będzie aż tak problematyczna – uważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Eksperci: zbyt szybki wzrost płacy minimalnej może być szkodliwy
Piotr Rogowiecki, dyrektor departamentu analiz i legislacji Pracodawców RP, również wyraża obawy.
- Podstawą przedsiębiorczości nie są wielkomiejskie korporacje lecz małe podmioty gospodarcze z tzw. polski powiatowej. Tam płaca minimalna ma duże znaczenie. Dodatkowo oczywiste jest że pracownicy obecnie zarabiający niewiele więcej niż wynosi minimalne wynagrodzenie będą żądali podwyżek. Ostatecznym efektem administracyjnej regulacji płac, oderwanej od realiów gospodarczych, jest presja inflacyjna i obniżenie konkurencyjności gospodarki – stwierdza ekspert Pracodawców RP.
Wskazuje na jeszcze jedne problem: spłaszczanie się płac.
- Relatywnie powolny jest wzrost wynagrodzeń pracowników bardziej doświadczonych, lepiej wykształconych, czy też biorących na siebie większą odpowiedzialność. Nie wynika to ze złej woli pracodawców lecz właśnie z administracyjnie wymuszonego spłaszczenia struktury wynagrodzeń – mówi Piotr Rogowiecki.
Płaca minimalna po raz kolejny została ustalona arbitralnie przez rząd, ponieważ nie udało się osiągnąć porozumienia w Radzie Dialogu Społecznego. Organizacje związkowe domagały się znacznie wyższej podwyżki (do 5015 zł), natomiast organizacje pracodawców optowały za skromniejszą, jednak chcąc nie chcąc, zaakceptowały propozycję rządu.
Biznes podkreśla bowiem, że cel ustawy z 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu został już osiągnięty i płaca minimalna wynosi 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
- Zbyt wysoki poziom minimalnego wynagrodzenia przynosi gospodarce znacznie więcej szkód niż pożytku. Niebezpiecznie winduje koszty ponoszone przez przedsiębiorców. Nierzadkie są przypadki, że z jej powodu produkcja jest przenoszona poza granice Polski. Szczególnie gdy dochodzą do tego wysokie koszty energii, co teraz ma miejsce w naszym kraju – mówi Łukasz Kozłowski.
Zdaniem ekspertów, dyskusja o wzroście minimalnego wynagrodzenia w kolejnych latach powinna opierać się na zasadzie gwarantowania wzrostu do poziomu 50 proc. przeciętnej płacy z uwzględnieniem inflacji.
Opublikowane w poniedziałek rozporządzenie określa też minimalną stawkę godzinową w 2026 r. na poziomie 31,40 zł.
Według danych resortu pracy, w 2025 r. płacę minimalną otrzymuje ok. 3,1 mln pracowników.