Katarzyna Szwarc, pełnomocniczka ministra finansów ds. strategii rozwoju rynku kapitałowego, ogłosiła chęć publicznej dyskusji na temat ewentualnych zmian w tzw. podatku Belki. Zasugerowała, że Ministerstwo Finansów (MF) skłonne jest pójść w kierunku progresywności (o podatku w ramce).
Inicjujemy więc publiczną debatę na temat tego, czy należy zmienić podatek od zysków kapitałowych, a jeśli tak, to jak powinien wyglądać? Eksperci nie mają wątpliwości, że najbardziej słusznym rozwiązaniem byłaby jego likwidacja.

Zdjąć Belkę natychmiast
Po raz pierwszy o koncepcji progresywności podatku Belki Katarzyna Szwarc powiedziała w połowie lipca 2022 r. „Pulsowi Biznesu”. Powtórzyła to kilka dni temu w rozmowie z Business Insider Polska. Nie przedstawiła jednak żadnych szczegółów zmian, ograniczając się do propozycji wywołania debaty na ten temat.
Przemysław Pruszyński, dyrektor departamentu podatkowego Konfederacji Lewiatan, wypowiada się jednoznacznie.
- Bardzo dobrze, że pełnomocniczka MF chce zainicjować publiczną debatę na temat podatku Belki. Czas na to najwyższy, gdyż ten podatek miał obowiązywać tylko tymczasowo, a istnieje już 20 lat. Ponadto obecna sytuacja gospodarcza, duża i ciągle rosnąca inflacja, zmniejszające się inwestycje i stagnacja na giełdzie w pełni uzasadniają odejście od tej daniny. Teraz jest idealny czas na jej skasowane. Podatek Belki nie tylko nie powinien być rozwijany w stronę progresywności, czyli jak można się spodziewać, podnoszony, ale w aktualnej sytuacji powinien być zniesiony, bo zniechęca do oszczędności oraz inwestycji – mówi Przemysław Pruszyński.
Podobnie wypowiada się Arkadiusz Pączka, prawnik, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.
- Podatek Belki jest niczym innym jak karą za oszczędzanie oraz ponoszenie ryzyka inwestycyjnego. Jego istnienie w aktualnej sytuacji makroekonomicznej galopującej inflacji, spadku inwestycji, problemów na rynkach kapitałowych jest absolutnie nieuzasadnione. Rząd powinien go co najmniej zawiesić, a najlepiej zlikwidować. Pojawiłaby się wówczas szansa na silny impuls do oszczędzania oraz inwestowania z korzyścią dla całej polskiej gospodarki. Z tych powodów jesteśmy przeciwni jakimkolwiek zmianom zmierzającym do progresywności tego podatku, co najprawdopodobniej oznaczałoby zwiększenie obciążeń dla inwestorów – mówi Arkadiusz Pączka.
Obciążenie to zostało wprowadzona w 2002 r. przez Marka Belkę, ówczesnego ministra finansów w rządzie premiera Leszka Millera. Podatek początkowo wynosił 20 proc. i obciążał tylko zyski z depozytów bankowych. Stawkę obniżono w 2004 r. do 19 proc. ale objęła również zyski z papierów wartościowych. Danina obciąża zyski z lokat, kont oszczędnościowych, obligacji, dywidend, papierów wartościowych i funduszy kapitałowych.
Obniżka też miałaby sens
Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, przedstawia alternatywną koncepcję.
- Jeżeli rząd nie byłby skłonny zlikwidować podatku Belki, to powinien przynajmniej uczynić go bardziej przyjaznym inwestorom, czyli przede wszystkim obniżyć. W ten sposób zachęciłby Polaków do oszczędzania oraz inwestowania, co w obecnej sytuacji jest koniecznością. Zawieszenie daniny byłoby także sensowne. Doświadczenia np. francuskie pokazują, że zawieszenie podatku na kilka lat przyniosło spektakularnie pozytywne skutki dla rynku kapitałowego – zauważa Jarosław Dominiak.
Marcin Materna, dyrektor biura analiz rynków kapitałowych Banku Millennium, wskazuje kolejną ścieżkę.
- Jeżeli rząd rzeczywiście zmieniałby podatek Belki, to raczej należy się spodziewać zmniejszenia podatku od lokat bankowych i podniesienia podatku od zysków z giełdy czy papierów wartościowych. Nie widzę dobrego powodu ani sensu wprowadzania tego rodzaju progresji. Niczego dobrego by to nie przyniosło. Miałaby natomiast sens progresja, w której byłaby kwota wolna od podatku, np. do wysokości 10 tys. zł, a powyżej stawka podatku wynosiłaby 12 proc. Skoro rząd wprowadził od 1 lipca dla większości podatników 12-procentowy podatek PIT, to dlaczego nie miałby tyle wynosić podatek Belki? Takie rozwiązanie istotnie zachęciłoby do oszczędzania i inwestowania – uważa Marcin Materna.

Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich, 1 sierpnia 2022 r. zaapelował do rządu o likwidację podatku Belki.
„Obywatele są zaniepokojeni szybkim wzrostem cen towarów i usług. W tym kontekście pytają o zasadność dalszego opodatkowania zysków kapitałowych, znanego jako podatek Belki. Jest on dużym obciążeniem fiskalnym dla gospodarstw domowych - nie tylko wobec dwucyfrowej inflacji, ale też niskiego oprocentowania lokat w dobie kryzysu po pandemii, a także wojny w Ukrainie. Wskazują oni, że podatek pobierany jest od środków uprzednio już opodatkowanych z racji tego, że są to zwykle dochody uzyskane z pracy, emerytury czy renty. W praktyce ta danina jest postrzegana jako kara za oszczędzanie kapitału” - napisał Marcin Wiącek do MF.