Półprawda = pełne kłamstwo…

Dawid Tokarz
opublikowano: 2008-10-14 00:00

W artykule "Sawicki kryje fundację PSL" napisaliśmy, że minister rolnictwa blokuje sądową kontrolę należącej do ludowców Fundacji Rozwoju, choć ta, zdaniem biegłych rewidentów i ekspertów prawa fundacyjnego, łamie prawo. Zajmuje się bowiem głównie działalnością gospodarczą, a nie statutową, jednocześnie korzystając z fundacyjnych ulg podatkowych. Marek Sawicki swe działania (a właściwie ich brak) tłumaczy opinią prawną, stwierdzającą, że z fundacją PSL wszystko w porządku.

Oto list od Waldemara Gontarskiego, autora ekspertyzy:

Z taką sytuacją [jak w tytule] mamy do czynienia w materiale prasowym zamieszonym na łamach "PB" z 3-5 października 08. Czytamy tam: "Gontarski opiera ją [opinię prawną] na tym, że przewaga działalności gospodarczej nad statutową jest jednorazowa i krótkotrwała, a wynika m.in. z tego, że fundacja ludowców jest "na starcie". Tymczasem w zakończeniu tej opinii prawnej napisałem: "Jednorazowa, krótkotrwała działalność gospodarcza związana z pilną potrzebą zagospodarowania i rozdysponowania majątku…, przy zachowaniu wymogu przeznaczania wszystkich dochodów na działalność statutową, zwłaszcza jeśli fundacja "jest na starcie" — powinna być kwalifikowana jako działalność prowadzona w rozmiarach służących realizacji celów fundacyjnych, nawet jeśli w tym jednorazowym, krótkotrwałym okresie w strukturze kosztów fundacji działalność gospodarcza przeważa nad statutową. (…) Przeciwne rozumowanie, sprowadzające się do obowiązku unicestwiania majątku fundacji, nie wytrzymałoby ani próby na logiczne (przyczynowo-skutkowe) myślenie, ani próby na racjonalność prakseologiczną — i dlatego należałoby je uznać za bezprawne".

Jak widać, w pierwszej kolejności oparłem się na tym, że mamy do czynienia z jednorazową, krótkotrwałą, intensywną działalnością gospodarczą związaną z pilną potrzebą zagospodarowania majątku fundacji. Tymczasem na łamach "PB" dokonano manipulacji, gdyż pominięto dwa główne argumenty z mojej opinii: 1) o przeciwdziałaniu unicestwieniu majątku fundacji oraz 2) w kwestii stanu prawnego — odnośnie do tego, że ustawa wyraźnie nie ogranicza rozmiaru działalności gospodarczej.

Kolejną manipulacją opartą na półprawdzie jest podanie przez "PB", że na wniosek posła PSL jestem stałym doradcą Sejmowej Komisji Śledczej ds. Nacisków. Owszem, moją kandydaturę zgłosił poseł PSL, ale gdy posłowie PiS wnieśli o odwołanie mnie ze składu stałych doradców, poseł PSL wstrzymał się od głosu — to po pierwsze, a po drugie — bywa, że moje opinie stanowią podstawę prawną uchwał komisji, które są przyjmowane przy głosie sprzeciwu posła PSL.

dr Waldemar Gontarski

Odpowiedź redakcji

Szanowny Panie, ekspertyzę (dotyczącą tylko 2006 r.) opiera Pan na tym, że przewaga działalności gospodarczej nad statutową w przypadku fundacji PSL jest "jednorazowa i krótkotrwała", a wynika m.in. z tego, że jest ona "na starcie". Tymczasem Fundacja Rozwoju (ER) działa od sześciu lat i przez cały ten czas narusza prawo! Nieistotne więc, czy pominęliśmy jakieś argumenty z Pana opinii. Cała ona jest bowiem oparta, używając Pana terminologii, nie na prawdzie czy — choćby — półprawdzie, ale na fałszu. Znamienne, że w liście nie prostuje Pan swej wypowiedzi z artykułu: "Byłem przekonany, że sytuacja jest wyjątkowa. Jeśli rzeczywiście jest tak, że działalność gospodarcza FR przeważa nad statutową od sześciu lat, to oczywiście jest to niezgodne z prawem".

Co do Pana bliskich związków z PSL, to napisałem: "w ostatnich wyborach kandydował z warszawskiej listy ludowców do Sejmu, a kiedy przepadł, wylądował jako doradca w komisji śledczej ds. nacisków (zgłosił go Mieczysław Łuczak, wiceszef komisji z PSL)". I to wszystko nie jest kłamstwem czy półprawdą, ale prawdą. Czy te Pana związki z PSL miały wpływ na treść opinii broniącej fundacji, należącej do tej partii? I czy można mówić w tym wypadku o konflikcie interesów? Odpowiedź pozostawmy naszym czytelnikom.

Dawid Tokarz