Jak zapowiedział wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk, Polska nie zamierza czekać na realizację unijnego projektu tzw. „muru dronów”, który ma chronić granice zewnętrzne UE. Warszawa chce działać równolegle, budując własne, niezależne zdolności wykrywania, zakłócania i neutralizacji wrogich dronów.
– Polska wspiera unijne inicjatywy w zakresie obrony powietrznej, jednak naszym priorytetem jest stworzenie narodowego systemu, opartego na potencjale polskich firm i własnych technologiach – podkreślił Tomczyk.
Szybka ścieżka budowy i udział krajowego przemysłu
Resort obrony zapowiada, że pierwsze elementy systemu mają być gotowe do działania już w ciągu trzech miesięcy od ogłoszenia programu. Całość projektu zostanie zrealizowana w perspektywie dwóch lat.
Ministerstwo nie ujawniło jeszcze wartości planowanych kontraktów, ale zaznacza, że co najmniej połowa zamówień ma trafić do polskich przedsiębiorstw. Rząd liczy na zaangażowanie krajowych producentów elektroniki, radarów, systemów walki radioelektronicznej i oprogramowania analitycznego.
Finansowanie z programu SAFE
Projekt ma być współfinansowany z unijnego programu SAFE (Support for Ammunition and Defence Equipment Production), który wspiera rozwój zdolności obronnych w państwach członkowskich. Polska – jak podkreślił Tomczyk – otrzymała największą wstępną alokację środków, sięgającą 43,7 mld euro (ok. 50,8 mld dolarów). Choć nie ujawniono, jaka część tych środków zostanie przeznaczona na tarczę antydronową, resort uznaje SAFE za kluczowe źródło finansowania krajowych projektów obronnych.
Szerszy plan modernizacji
Budowa systemu antydronowego wpisuje się w szerszy plan modernizacji Sił Zbrojnych RP. W lipcu Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło zwiększenie wydatków na technologie bezzałogowe – 200 mln zł w 2025 roku ma zostać przeznaczone na zakup dronów bojowych i szkoleniowych. Jednocześnie resort przyspiesza procedury zakupowe, by skrócić czas wdrażania nowych rozwiązań obronnych.
