Polska chce sprzedać Chinom pandy

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2016-02-07 22:00

W najbliższych tygodniach Ministerstwo Finansów spotka się z inwestorami niemal na całym świecie. Jedno z nich może skończyć się historyczną emisją długu w juanie

W biznesie to prawda powszechnie znana — reklama jest dźwignią handlu. Nie inaczej ma się sytuacja ze sprzedażą obligacji i od lat świetnie to rozumie Ministerstwo Finansów. Dlatego nowa ekipa przy ul. Świętokrzyskiej nie zamierza zasypiać gruszek w popiele i przechodzi do ofensywy. Cel? Przekonać inwestorów, że sprzedawane przez nas obligacje to wciąż świetna inwestycja.

PODRÓŻ Z DŁUGIEM:
PODRÓŻ Z DŁUGIEM:
Piotr Nowak, wiceminister finansów, przez 10 lat był po drugiej stronie rynku finansowego. Teraz musi zadbać o interesy państwowej kasy i dlatego rusza w świat, żeby opowiedzieć inwestorom, że polskie obligacje to wciąż świetny interes, na którym można zarobić przy niewielkim ryzyku.
Marek Wiśniewski

Nowy Jork na rozgrzewkę…

Po obcięciu Polsce ratingu i nadaniu mu negatywnej perspektywy przez agencję Standard & Poor’s resort finansów uznał, że trzeba osobiście wyjaśnić kupującym nasze obligacje, jak bardzo analitycy agencji się pomylili. Przy okazji przypomnieć się również pod niektórymi szerokościami geograficznymi, które od kilku lat mocno zaangażowały się nie tylko w zakupy papierów w obcych walutach, ale także w złotych.

— Dzisiaj zaczynamy road show w USA, na Wschodnim Wybrzeżu. Chcemy zobaczyć, jaki jest obecnie odbiór Polski ze strony amerykańskich inwestorów. Pierwsze sygnały są zachęcające i pozytywne — mówi „PB” Piotr Nowak, wiceminister finansów, który odpowiada w resorcie m.in. za zarządzanie długiem. Potrzeby sprzedawania obligacji w USA resort finansów nie ma, bo w ostatnim roku zapewnił sobie dostęp do dolarów, wymieniając euro. Jednak w ostatnich latach inwestorzy za oceanem nie byli przez nas rozpieszczani i czas im się przypomnieć.

— Jeśli chodzi o rynek w USA, mamy dużo zapytań, bo nie robiliśmy tam emisji od dwóch lat. Dlatego nie wykluczam, że w tym roku sprzedamy tam jakieś obligacje, ale decyzje nie są podjęte. Wszystko będzie zależało od sytuacji rynkowej oraz tego, czy koszt finansowania będzie atrakcyjny po przeliczeniu na złotego — informuje wiceminister. Także w lutym ministerialna delegacja pod wodzą Pawła Szałamachy, szefa resortu finansów, planuje opowiedzieć o solidnych fundamentach gospodarki nad Wisłą inwestorom znad Tamizy.

…później podbój Azji…

Londyńskie City będzie jednak małym przystankiem przed wielką marcową wyprawą do inwestorów w Azji. — Planujemy wizytę w Tajlandii, Indonezji, Malezji, Singapurze, Hongkongu, Korei Południowej i Japonii. To będą spotkania non-deal, czyli nie będą połączone z emisjami obligacji — mówi Piotr Nowak. Przy okazji wykorzystamy dobry klimat wokół Polski, jaki panuje w Państwie Środka po wizycie delegacji rodzimego biznesu na czele z prezydentem Andrzejem Dudą.

— Prawdopodobnie również będziemy z wizytą w Chinach na przełomie marca i kwietnia, bo rozważamy emisję tzw. panda bonds, czyli obligacji w juanie. Docierają do nas sygnały, że jest zainteresowanie taką emisją i są inwestorzy, którzy o nią się pytają — podkreśla wiceminister finansów. Dzisiaj polsko-chińskie relacje handlowe to głównie obrót towarowy, w którym notujemy gigantyczny, blisko 17 mld EUR, deficyt. Przez ostanie lata skupialiśmy się jednak na nowych formach współpracy i przyciąganiu nad Wisłę inwestorów i kapitału chińskiego. Teraz zaś stajemy przed szansą do otworzenia sobie tamtego rynku obligacji i możemy na tym zarobić.

— Rentowność takiej emisji po przeswapowaniu z juana na euro jest ujemna. Chcemy tam być, inwestorzy nas tam chcą i jest szansa, że będą nam płacili za możliwość kredytowania nas. Rozmawiamy już z bankami, które mogłyby tę emisję dla nas przeprowadzić i jednocześnie wymienić juana na euro lub złotego — wyjaśnia Piotr Nowak. Nowe możliwości na Dalekim Wschodzie otworzyły się dzięki temu, że chińska waluta awansuje wkrótce do światowej pierwszej ligi i coraz większe grono krajów patrzy łakomym wzrokiem na tamten rynek. Decyzja o włączeniu juana do koszyka Międzynarodowego Funduszu Walutowego to nie tylko prestiż dla Chińczyków, ale też solidny kop w wysiłkach na rzecz liberalizacji gospodarki, a dla emitentów szansa na robienie interesów bez ingerencji chińskich władz w rynek.

…i decyzje, co sprzedać

Ministerstwo Finansów nie zapomina też o tych rynkach, na których już jesteśmy i mamy ugruntowaną opinię solidnego dłużnika. W tym roku mamy bardzo małe potrzeby walutowe — wartości zaledwie 18 mld zł, z czego te w euro już zostały zaspokojone sprzedażą w styczniu papierów za 1,75 mld EUR. Do wykupu został nam jeszcze pod koniec lutego 350-milionowy dług we franku szwajcarskim.

— Nie ma jeszcze decyzji, czy będziemy emitowali obligacje pod jej wykup, nie wykluczamy tego, ale jest to raczej mało prawdopodobne — mówi Piotr Nowak. W ubiegłym roku udała się nam trudna sztuka sprzedania Szwajcarom obligacji z ujemną rentownością. Teraz jednak resort nie chce robić nic na siłę i to samo dotyczy refinansowania w listopadzie wartych 25 mld jenów obligacji sprzedanych w Japonii.

— Będziemy w Tokio w marcu i zobaczymy, czy inwestorzy są zainteresowani zakupem naszych papierów. Rozważymy emisję, ale wszystko będzie zależało od kalkulacji, czy nam się to opłaca — wyjaśnia wiceminister.

Tym bardziej że resort finansów w swojej strategii zarządzania długiem chce stopniowo i zgodnie z rynkowym sentymentem ograniczać udział długu walutowego w zadłużeniu skarbu państwa do około 30 proc. w 2019 r. z obecnych blisko 35 proc.

OKIEM EKSPERTA
Dług będzie się sprzedawał

ARKADIUSZ URBAŃSKI, analityk Banku Pekao

Jeszcze jesienią ubiegłego roku rynek był pesymistycznie nastawiony do możliwości szybkiego sfinansowania tegorocznych potrzeb pożyczkowych, szczególnie w kontekście oczekiwań wobec polityki Fedu. Jednak początek roku przyniósł wiele zmian: zawirowania na giełdach i dołujące ceny ropy. Do tego dołożyło się cięcie ratingu przez S&Pi klimat wokół naszych aktywów nie był najlepszy. Teraz jednak po słabszych danych z USA pojawiają się głosy, że zaostrzanie polityki pieniężnej będzie łagodniejsze, złoty już wrócił w okolice sprzed decyzji o ratingu, ale obligacje sprzedają się wyjątkowo dobrze. Mamy splot kilku czynników, które powodują, że MF nie powinno mieć problemów ze sprzedażą długu, a kapitał zagraniczny powinien nadal chętnie płynąć do Polski.

OKIEM  EKSPERTA
Juan musi być światowy

BILL MALDONADO, Chief Investment Officer Azja—Pacyfik w HSBC Global AM

Chiny będą kontynuować odchodzenie od gospodarki opartej na kredycie i infrastrukturze oraz transformować ją w kierunku większego udziału w PKB konsumentów i większej wydajności przemysłu. W średnim i długim okresie wzrost PKB będzie niższy niż w przeszłości, powinien jednak pozostać istotnie wyższy od innych dużych gospodarek. Zaniechanie tej przemiany byłoby trudne dla każdego, a dla drugiej pod względem wielkości gospodarki na świecie stanowiłoby szczególne wyzwanie. Kluczowe jest dalsze otwieranie Chin na świat oraz umiędzynaradawianie waluty, podobnie jak tworzenie silnego sektora e-commerce. „Twarde lądowanie” chińskiej gospodarki w tym roku uważamy za bardzo mało prawdopodobne. Dlatego też postrzegamy obecne nastawienie w stosunku do tego rynku i gospodarki za zbyt „niedźwiedzie”.

 

Człowiek z rynku

Paweł Szałamacha, po tym jak zasiadł w fotelu szefa finansów, postanowił zarządzanie długiem oddać w ręce człowieka z rynku finansowego. Piotr Nowak, wiceminister finansów, pierwsze szlify zaczął zbierać dekadę temu jako diler walutowy w PKO BP, później przeszedł długą drogę jako trader w bankach inwestycyjnych, TFI, gdzie zajmował się obligacjami, instrumentami pochodnymi, strategiami rynkowymi w całym regionie i na rynkach wschodzących. Na początku 2015 r. trafił do kancelarii prezydenta jako ekspert gospodarczy.

Juan daje możliwości

Obligacje emitowane w chińskiej walucie doczekały się własnej nazwy — panda bonds. Pierwsze emisje na tym rynku odbyły się w 2005 r. Jednak po latach uśpienia jego reaktywacja i rozkwit nastąpiły dopiero w drugiej połowie ubiegłego roku, po informacjach, że juan może trafić do koszyka walutowego MFW. Pierwsze emisje na tym nowym-starym rynku zrobiły w listopadzie Kolumbia Brytyjska, która sprzedała 3-letnie obligacje z rentownością 2,95 proc., i w grudniu Korea Południowa z takim samym papierem i rentownością 3 proc.