- W bezpiecznej części portfela postawiłbym na obligacje korporacyjne (30 proc.). Pozostałą część portfela przeznaczyłbym na papiery skarbowe, zarówno bony skarbowe, jak i obligacje - mówi Jarosław Lis, zarządzający BPH TFI.

Czytaj także: 7 portfeli na 2017 rok
Jego zdaniem, w przypadku osób o konserwatywnym podejściu do inwestycji udział ryzykownych instrumentów nie powinien przekraczać 40-50 proc. składu portfela.
- W ramach tej części postawiłbym na surowce (20 proc.), które po osiągnięciu dna na początku 2016 r. mają szansę na kontynuację wzrostowego trendu. Kolejne 20 proc. ulokowałbym w akcjach rynków rozwijających się, które po kilku latach dekoniunktury oraz w obliczu poprawiającego się wzrostu gospodarczego i relatywnie niskich wycen mają szanse na duży napływ kapitału - dodaje specjalista BPH TFI.