W Sejmie obecnej kadencji jedną z najlepiej reprezentowanych grup społecznych są osoby spłacające kredyt hipoteczny. W sejmowych ławach zasiada 169 posłów, którzy zaciągnęli w banku kredyt na kupno mieszkania, domu lub na remont i wykończenie. Łącznie spłacają 230 hipotek. Liczby się różnią, ponieważ 37 parlamentarzystów spłaca więcej niż jedną. Ogólnie zobowiązania parlamentarzystów wobec banków są stosunkowo niewielkie. Sporadycznie zdarzają się kredyty na milionowe kwoty, nawet wśród multikredytobiorców. Rekordzista — Marcin Skonieczka z klubu Polska2050-Trzecia Droga — ma aż cztery kredyty, w tym frankowy plus jeszcze kredyt inwestycyjny. Razem ponad 900 tys. zł, z czego jedna trzecia to kredyt na biznes. Frankowy kredyt jest mały — 27 tys. CHF. Poseł ma też skromne oszczędności, bo tylko 15,2 tys. zł.
Kredytobiorcy milionerzy
Sporo kredytów nabrał i dość solidnie się zadłużył Marcin Warchoł, do niedawna wiceminister sprawiedliwości, członek klubu PiS. W dwóch państwowych bankach — PKO BP i Pekao — do spłaty ma hipoteki na łączną kwotę 860 tys. zł. Trzeci kredyt dostał w Millennium. Saldo z oświadczenia majątkowego sprzed kilku miesięcy wynosiło 457 tys. zł. Poza tym ma dwie pożyczki zaciągnięte w Ministerstwie Sprawiedliwości i w Uniwersytecie Warszawskim — 30 i 20 tys. zł. Są one prawdopodobnie nisko oprocentowane, więc nie stanową wielkiego obciążenia budżetu byłego wiceministra, ale łączna miesięczna rata od hipotek (1,3 mln zł) to kilkanaście tysięcy złotych. Marcin Warchoł krezusem nie jest — z oświadczenia wynika, że odłożył pieniędzy na kilka rat: 90 tys. zł.
Jeszcze większe zobowiązania z tytułu kredytów hipotecznych ma Szymon Hołownia. Marszałek Sejmu wspólnie z żoną spłacają zaciągnięty w Santanderze na kupno domu kredyt w wysokości 1,4 mln zł oraz kredyt mieszkaniowy przyznany przez mBank w kwocie 567 tys. zł. Nie wiadomo, czy kwoty odnoszą się do nominalnej wartości kredytu czy salda. Niestety, nie ma jednego standardu wypełniania oświadczeń majątkowych i posłowie często podają dane według własnego uznania. Jedni wpisują saldo, inni nominał kredytu, bardziej skrupulatni podają wysokość oprocentowania i nazwę kredytującego banku, inni tylko kwotę bez żadnej informacji. Na dodatek część druków została wypełniona odręcznym pismem, którego odczytanie wymaga czasem grafologicznych umiejętności.
Jednym z posłów bardzo sumiennie podchodzących do obowiązku ujawniania stanu posiadania jest Sławomir Mentzen. Spłaca dwa złotowe kredyty hipoteczne — w ING Banku Śląskim ma do oddania 961 tys. zł zaciągnięte na dom, a w PKO BP 317 tys. zł. Szef Konfederacji jest zamożnym człowiekiem, który sam jest prawie jak bank dla innych. W rubryce dotyczącej zobowiązań powyżej 10 tys. zł wpisał „wierzytelności”, czyli cztery pożyczki udzielone osobom prywatnym na kwoty: 60 tys. zł, 300 tys. zł, 1,5 mln zł i 2,2 mln zł.
Sławomir Mentzen ma też spore oszczędności: 702 tys. zł, 15 tys. EUR, 1,5 tys. USD i 75 tys. zł w papierach wartościowych. Jest posiadaczem domu o wartości 3,5 mln zł. Jak można wnioskować z oświadczenia, bogato wyposażonego: zabudowa kuchenna warta jest 12 tys. zł, kanapa 18 tys. zł, regał 22 tys. zł, stół 12 tys. zł, a pozostałe meble oraz elektronika 200 tys. zł.
Król frankowiczów z Konfederacji
W ławach klubu Konfederacja zasiada najbardziej zadłużony frankowicz w Sejmie. Grzegorz Płaczek zaciągnął dwa kredyty we frankach szwajcarskich na 364 i 278 tys. CHF. Do spłaty zostało mu 171 i 131 tys. CHF. Informacja o celu, na jaki kredyty zostały zaciągnięte, jest zamazana. Poseł ma dwa mieszkania: 96 i 97 m kw., a na koncie 1308,17 zł plus 58 tys. zł na rachunku maklerskim.
Duży kredyt walutowy i mały złotowy obciążają hipotekę Roberta Kropiwnickiego z KO: 122 tys. CHF przyznany przez ING Bank Śląski oraz 80 tys. zł w BZ WBK. Poseł ma z czego spłacać, bo jest prawdziwym landlordem — posiada 10 mieszkań.
10 posłów spłaca i kredyt walutowy, i złotowy, natomiast piątka ma więcej niż jeden kredyt w walucie obcej. Najwięcej nabrał ich Tomasz Siemoniak: w BPH, BOŚ Banku i mBanku. Wszystkie przeniósł do tego ostatniego. Były minister obrony zaciągnął zobowiązania we frankach szwajcarskich łącznie na 259 tys. Solidnie je spłacał — saldo aktualne to 158 tys. CHF.
Trzy kredyty walutowe spłaca również Magdalena Sroka z klubu PSL-Trzecia Droga: jeden frankowy i dwa denominowane w euro. Do spłaty zostało jej 32 tys. CHF i 67 tys. EUR.
Najmniejszy kredyt frankowy, w mBanku, spłaca Izabela Mrzygłodzka z KO — saldo wynosi tylko 889 CHF.
Dwa unieważnione kredyty frankowe
Kredyty w tej walucie ma łącznie 43 posłów. W każdym razie tylu zadeklarowało, że ma hipotekę w CHF lub w EUR. Frankowiczów jest jednak więcej. Przykładowo: Andrzej Domański z KO podaje, że ma hipotekę złotową w Raiffeisenie, podczas gdy bank udzielał głównie kredytów we frankach szwajcarskich (pod szyldem Polbank) i w euro. Być może minister przewalutował kredyt na złote. Wzmiankę taką znajdziemy w oświadczeniach trzech posłów: Michała Szczerby, Przemysława Witka i Piotra Borysa — wszyscy z KO. Pierwszy dogadał się z Millennium i wynegocjował bardzo przyzwoity kurs przewalutowania — 1,91 zł/CHF. Pozostali porozumieli się z PKO BP, nie podali jednak parametrów porozumienia.
W ławach klubu KO zasiada Anna Sobolak, która w I instancji uzyskała unieważnienie kredytu frankowego w mBanku o wartości 93 152 CHF. W II instancji jest kredyt Elżbiety Dudy z PiS o wartości 140 tys. zł.
To jedyne ujawnione przypadki sądowych sporów posłów frankowiczów. Prawdopodobnie jest ich więcej. Niemniej dla banków, które mocno liczą na ustawowe rozwiązanie problemu frankowego przez obecny Sejm, duża liczba kredytobiorców złotówkowych w Sejmie, a wśród nich są parlamentarzyści, którzy zamiast do sądu, poszli na ugodę, stanowi dobry prognostyk. Łatwiej o problemie frankowym rozmawiać z osobami spłacającymi hipotekę, tym bardziej że kredytobiorcą jest również minister finansów.
Znikający mBank
Jeśli chodzi o banki finansujące posłów, najwięcej kredytów udzielił im PKO BP, następnie Pekao i Santander. Sporą grupę stanowią klienci mBanku. Przypomnijmy, że podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej Przemysław Czarnek z PiS zarzucał PO, że zaciągnęła kredyt w „niemieckim banku”, czyli w mBanku. Potem okazało się, że w oświadczeniu majątkowym podał, że ma hipotekę w tym banku. W oświadczeniu na początku kadencji obecnego Sejmu były minister edukacji napisał tylko, że ma do spłaty 80 tys. CHF, nie podając nazwy banku.
Dwoje posłów ma kredyty hipoteczne w zagranicznych bankach. Przemysław Kasprzyk z klubu Polska2050-Trzecia Droga w Unicaja Banco, natomiast Agnieszka Wojciechowska van Heukelom z PiS w ABN Amro.


