Członkowie zarządów spółek skarbu państwa (SSP) oprócz comiesięcznego wynagrodzenia czy mieszkania i samochodu służbowego mogą liczyć także na tzw. świadczenia potencjalne. O ich przyznaniu decyduje rada nadzorcza, biorąc pod uwagę realizację całorocznych celów. Chodzi więc o pewnego rodzaju premię.
Wypłaty w poślizgu
Zgodnie z prawem ewentualną premię wypłaca się po zatwierdzeniu sprawozdania zarządu z działalności, sprawozdania finansowego oraz po udzieleniu członkowi zarządu absolutorium. To oczywiście leży w gestii walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Tegoroczne walne Grupy Azoty, które podjęło takie decyzje, odbyło się 29 czerwca. Teoretycznie premie mogły więc wpłynąć na konta członków zarządu koncernu już w połowie roku. Tak się jednak nie stało. „Świadczenia potencjalne za rok 2022 nie zostały wypłacone” — poinformowała PB 19 września Monika Darnobyt, rzeczniczka prasowa Grupy Azoty. Nie odpowiedziała jednak na pytania, czy rada nadzorcza podjęła już decyzję w sprawie premii ani czy przyznano je wszystkim członkom zarządu.
Pod koniec października dowiedzieliśmy się nieoficjalnie od osoby zbliżonej do władz koncernu, że jego menedżerowie otrzymali już premię za 2022 r. Ponownie zapytaliśmy więc Grupę Azoty o to, kiedy przyznano i wypłacono członkom zarządu tzw. świadczenia potencjalne. Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
Niefortunny moment
Kilkumiesięczny poślizg nie dziwi Sławomira Wręgę, szefa Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego (ZZPRC), który działa w należących do grupy puławskich zakładach azotowych.
— W drugiej połowie 2019 r. domagaliśmy się podwyżek dla pracowników. Rozmowy z zarządem szły bardzo opornie. Jego członkowie wytaczali różne argumenty, także taki, że oni również nie dostali dodatkowych wypłat. Kilka miesięcy później okazało się, że premie za poprzedni rok wypłacono im zaraz po wyborach parlamentarnych — mówi przewodniczący ZZPRC.
Zdaniem naszego informatora, który zna realia działania SSP, dzieje się tak, bo wypłacenie przed wyborami wielkich premii członkom zarządów byłoby bardzo niefortunne z politycznego punktu widzenia.
— Byłoby bardzo źle odebrane przez związkowców i wyborców. Dlatego obowiązuje niepisana zasada, że w takich momentach nie wypłaca się premii, lecz wraca się do tego po jakimś czasie — twierdzi nasz rozmówca.
Zdaniem Sławomira Wręgi z pewnością dokładnie tak było także tym razem, tym bardziej że jego zdaniem obecna sytuacja jest bardziej drażliwa, niż była cztery lata temu.
— Firma przynosi straty, a to oznacza, że pracownicy nie dostają kwartalnych premii — wyjaśnia szef ZZPRC.
Miliardy i miliony
Faktycznie Grupa Azoty już piąty kwartał z rzędu ma ujemne wyniki finansowe. Co więcej — jej sytuacja wciąż się pogarsza. Od stycznia do września jej przychody wyniosły zalewie 10,46 mld zł, podczas gdy rok wcześniej były prawie dwa razy wyższe (19,55 mld zł). Strata netto przekroczyła 1,8 mld zł, a przed rokiem było ponad 1,5 mld zł zysku netto.
Ze sprawozdania finansowego Grupy Azoty za 2022 r. wynika, że na tzw. świadczenia potencjalne dla członków zarządu przeznaczono łącznie prawie 6,8 mln zł. Największa kwota — blisko 1,12 mln zł — należy się prezesowi Tomaszowi Hincowi. Każdy z sześciu pozostałych członków zarządu, czyli Grzegorz Kądzielawski, Mariusz Grab, Filip Grzegorczyk, Tomasz Hryniewicz, Marek Wadowski i Zbigniew Paprocki, mieliby otrzymać od 820 tys. do 970 tys. zł.
Wcześniej wszystkim wypłacono wynagrodzenia, których wysokość wyniosła w sumie 11,5 mln zł. Ponad 1,9 mln zł zainkasował Tomasz Hinc, a każdy z pozostałych menedżerów od 1,14 mln do 1,66 mln zł.