Pracowników można integrować pod wodą
Nurkowanie to sport wymagający współdziałania. W trudnych sytuacjach od razu widać, jak dana osoba działa w stresie i czy potrafi pomagać innym. Dlatego ten rodzaj aktywności doskonale się sprawdza podczas wyjazdów integracyjnych.
Naukę nurkowania może rozpocząć każdy, kto potrafi przełamać lęk przed oddychaniem pod wodą. Jednym ograniczeniem jest wiek (12-65 lat) oraz stan zdrowia. Kandydat na nurka musi poddać się badaniom lekarskim.
Kadra w basenie
Według Roberta Charchuta, wiceprezesa Centrum Turystyki Podwodnej Nautica, rośnie popularność turystyki nurkowej wśród klientów instytucjonalnych.
— Organizowaliśmy już wyjazdy motywacyjne dla firm z różnych branż: telekomunikacyjnej, budowlanej, chemicznej. Z reguły odbywa się to w ten sposób, że ci klienci indywidualni, którzy są ludźmi interesu, zwracają się do nas z propozycją przygotowania wyjazdu dla grupy osób z konkretnej firmy. Tego typu ofertę przygotowujemy na miarę, uwzględniając indywidualne potrzeby klienta. Na przykład niektóre firmy oczekują, że ich pracownicy ukończą kurs nurkowy i zdobędą licencję, a inne chcą tylko dostarczyć swojemu zespołowi trochę emocji — opowiada Robert Charchut.
Dodaje, że najczęściej są to wyjazdy tygodniowe, a w przypadku wyższej kadry menedżerskiej krótsze.
— Jeśli program realizowany jest w Chorwacji czy Egipcie, każde nurkowanie jest wycieczką: pokazujemy klientom podwodne życie, groty, budowę dna morskiego, wraki zatopionych statków. Jednak nie wszyscy mogą sobie pozwolić na wyjazd. Niektóre firmy zamawiają dla swoich pracowników zajęcia w basenie. Trudno wtedy mówić o wielkich atrakcjach, jednak dla osób, które nigdy nie nurkowały, samo wejście pod wodę i przebywanie pod nią przez kilkanaście minut jest emocjonujące — zapewnia Robert Charchut.
Jeśli kurs — to w kraju
Większość klientów centrów nurkowych to osoby indywidualne. Zaczynają od kursu podstawowego (licencja open water diver), który kosztuje 1,2 tys. zł. Szkolenie trwa miesiąc i obejmuje zajęcia teoretyczne, pięć nurkowań w basenie oraz pięć w jeziorze podczas weekendów. Podstawowy kurs nurkowania kończy około 400 osób rocznie, a 70 proc. z nich decyduje się kontynuować naukę.
— Nie polecamy zdobywania uprawnień w krajach egzotycznych. Lepiej to robić w polskich bazach nurkowych, gdzie duży nacisk kładzie się na zasady bezpieczeństwa, medycyny nurkowej i ratownictwa. Bez znajomości tych tematów nurkowanie jest niebezpieczne i dlatego jeśli zdarzają się wypadki, to z reguły na własne życzenie — przestrzega Elżbieta Solarz, warszawski przedstawiciel Centrum Turystyki Podwodnej Nautica.
Za granicę można wyjeżdżać w ramach tzw. turystyki nurkowej, czyli oferty dla osób z licencją, łączącej nurkowanie z pobytem wypoczynkowym.
— Najkorzystniej jest wykupić w biurze turystycznym, specjalizującym się w wyjazdach dla płetwonurków, cały pakiet obejmujący przelot, zakwaterowanie, wyżywienie, nurkowania i opiekę instruktora. Przykładowa cena tygodniowego pobytu w Egipcie z 5 dniami nurkowania to 3,2 tys. zł. Sam kurs nurkowania za granicą to koszt rzędu 1-1,3 tys. zł — zauważa Jacek Lubowiecki, właściciel firmy Scuba Training.
Jego zdaniem, Polacy najchętniej nurkują w Chorwacji i Egipcie, ale coraz popularniejsze stają się dalsze kierunki: Malediwy, Meksyk, Tajlandia, Mauritius. W kraju nurkuje się na wrakach Bałtyku, w niektórych jeziorach, w kamieniołomach.
— Jest wielu chętnych do nurkowania w Polsce, bowiem wyjazdy zagraniczne nadal stwarzają barierę finansową. W kraju nie ma dobrze rozwiniętej infrastruktury dostosowanej do potrzeb nurków, ale zaczyna się to zmieniać. Powstają bazy nad morzem i na Mazurach — informuje Jacek Lubowiecki.
W bazach nurkowych w kraju i za granicą można wypożyczyć sprzęt ciężki. Od nurka wymaga się jedynie własnego ABC, czyli maski, fajki, (rurka służąca do oddychania gdy pływamy na powierzchni) oraz płetw. Zestaw taki kosztuje około 300 zł.
Karolina Guzińska
[email protected] tel. (22) 611-62-17