Jeszcze kilka lat temu świetnym magnesem na nowych konsumentów był darmowy internet w standardzie Wi-Fi. Restauratorzy, właściciele kawiarni w Polsce tę lekcję mają już odrobioną. Teraz do Polski wkracza kolejne rozwiązanie, mające napędzać ruch i napełniać kiesy małych i większych biznesów. Warszawski Geo- Kat uruchamia właśnie usługę ładowania bezprzewodowego smartfonów w technologii izraelskiej firmy Powermat. To potentat w swoim segmencie, instalujący na tysiącach blatów na świecie swoje charakterystyczne krążki i oferujący za darmo małe przystawki do rozpoczęcia bezprzewodowego ładowania. Ten luksus mają m.in. klienci sieci Starbucks w kilku krajach świata.

— Jesteśmy w trakcie pierwszych wdrożeń, początkowo celujemy m.in. w restauracje, kawiarnie, miejsca spotkań i punkty usługowe. Chcemy zbudować zasięg, aby asi partnerzy korzystający z naszych rozwiązań mieli dostęp do dużej grupy osób, którym będą mogli za pomocą aplikacji oferować np. zniżki na wybrane usługi czy produkty — mówi Paweł Kmiecik, dyrektor zarządzający Powermat Polska, spółki zależnej Geo-Katu, specjalizującego się m.in. w projektowaniu i instalacji dużych niskoprądowych systemów elektrycznych w biurowcach czy centrach handlowych.
Procent konkurencji
Dan Bladen, prezes firmy Chargifi, konkurenta Powermata wspieranego przez Intel Capital, tłumaczy, że bezprzewodowa rewolucja w ładowaniu lada miesiąc nabierze krytycznej masy.
— Już teraz nowe smartfony i laptopy mają fabrycznie wbudowany moduł do ładowania bezprzewodowego, a biznes taki jak kawiarnie czy hotele może tylko na tym zyskać. Badania dowodzą, że każdy 1 proc. czasu, o jaki np. restaurator przedłuży pobyt klienta, zwiększa jego przychody o 1,6 proc. — twierdzi Dan Bladen, który też prowadzi negocjacje nad Wisłą.
Rozwiązania Powermata już wdraża m.in. warszawska sieć klubów rozrywki Hulakula. Skusiły ją doświadczenia firm zza oceanu, świadczące o tym, że 60 proc. klientów deklaruje częstsze odwiedziny i wyższe wydatki w lokalach wyposażonych w naklejki do ładowania bezprzewodowego.
— Według badań Powermat w USA, użytkownicy usługi ładowania indukcyjnego chętnie ją polecają i czują się z nią emocjonalnie związani. Wśród młodych pokoleń obawa przed odłączeniem od cyfrowego świata w efekcie rozładowanego telefonu to jedna z pierwszoplanowych spraw — podkreśla Paweł Kmiecik.
Arytmetyka stylu
Chargifi proponuje lokalom infrastrukturę i narzędzia marketingowe, zbierające i analizujące big data od ładujących elektronikę. Powermat, finansowany niegdyś przez m.in. fundusz rapera Jay-Z, stawia na ładowanie z użyciem aplikacji. To za jej pomocą przedsiębiorcy mają zwiększać swoje przychody, płacąc jednocześnie miesięczny abonament.
— Pierwszym partnerom oprócz wdrożenia na preferencyjnych warunkach oferujemy wspólną kampanię promocyjną i pomoc w zarządzaniu komunikacją marketingową z ich klientami — mówi Paweł Kmiecik.
Są jednak przedsiębiorcy uważający, że spersonalizowany marketing w tym wydaniu to krok za daleko. Adam Ringer, współtwórca i prezes sieci Green Caffe Nero, chętnie przyciągnie na dłużej ludzi wydających więcej na kawę i ciastka. Pytanie jednak o styl.
— Jestem sceptyczny co do wykorzystywania szczegółowych danych i personalizowanych reklam na podstawie informacji zbieranych np. z logowania Wi-Fi czy ładowania bezprzewodowego. To nie w naszym stylu — mówi Adam Ringer.