Polski fintech - dostawca usług finansowych dla małych i średnich firm - chce eksportować swój model biznesowy za granicę. Jak przekonuje Tomasz Boduszek, prezes PragmaGO, prace koncepcyjne są zaawansowane, a w planach jest rozpoczęcie ekspansji zagranicznej w nieodległej perspektywie.
- Na pewno chcielibyśmy te koncepcje zderzyć w boju, więc nie wykluczamy, że w przyszłym roku zaistniejemy poza Polską – mówi Tomasz Boduszek.
Celem są kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Tu możliwe są akwizycje, bo i taki sposób na zwiększenie biznesu PragmaGO bierze pod uwagę.
- W takim scenariuszu, do spółki ze strukturą gotową do działania, znajomością uwarunkowań lokalnych, ludźmi, wdrożylibyśmy nasze najlepsze praktyki – rozwiązania produktowe i procesowe. Jeśli byłby to rozwój przez akwizycje, to moglibyśmy rozwijać się jednocześnie na więcej niż jednym rynku zagranicznym – mówi Tomasz Boduszek.
Duża poduszka
Jak zapewnia prezes, PragmaGO nie zamierza finansować wejścia za granicą kosztem wzrostu na rodzimym rynku. Spółka, po dokapitalizowaniu w 2021 i tym roku przez Enterprise Investors (EI) łączną kwotą 60 mln zł, może zwrócić się do nowego właściciela o kolejną porcję kapitału.
- Nie chcielibyśmy finansować inwestycji kapitałowych długiem, bo to generuje zbyt duże ryzyko i nie chcielibyśmy tym ryzykiem obciążać powierzonych nam środków kredytowych. Możemy przekierować nowe kredyty na refinansowanie tego, co mamy teraz finansowane kapitałami własnymi. To oznaczałoby uwolnienie tych środków z kapitału własnego i przeznaczenie ich na inwestycje. Tym samym zachowujemy zdrową zasadę, że inwestujemy ze środków własnych, a nie z pożyczonych, a jednocześnie nie musimy szukać kapitału, żeby się rozwijać poza granicami – mówi prezes PragmaGO.
Obecnie kapitały własne PragmaGO sięgają 100 mln zł, zadłużenie jest na podobnym poziomie. Kowenanty ustalone z kredytodawcami i kowenanty obligacyjne pozwalają spółce zadłużać się do czterokrotności kapitałów własnych. Przestrzeń do zwiększania zadłużenia jest więc duża.
Spółka będzie z tego śmiało korzystać, żeby rozwijać biznes na rodzimym rynku. Kilka dni temu Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdziła kolejny program emisji obligacji publicznych – na kwotę 150 mln zł. PragmoGO chce pierwszą transzę obligacji uplasować jeszcze w tym roku, bo popyt ze strony firm na jej produkty ma rosnąć.
- Ostatnio wyemitowaliśmy 10 mln zł z emisji prywatnej, na pewno przy emisji publicznej to muszą być wyższe kwoty. Chcielibyśmy jak najszybciej zacząć wykorzystywać te środki, bo mamy potrzeby biznesowe. To nie są nasze jedyne źródła finansowania – mamy duże kapitały własne, zwłaszcza po dokapitalizowaniu przez inwestora oraz kredyty bankowe. Pracujemy nad zwiększeniem wielkości tych kredytów i nowymi dostawami finansowania bankowego. Mamy też źródła finansowania m.in. z funduszy dłużnych spoza Polski – mówi Tomasz Boduszek.

Sprawdzony model
Według prezesa, zapotrzebowanie klientów na finansowanie pozabankowe będzie rosło. W związku z sytuacją makroekonomiczną należy się jednak spodziewać, że ryzyko także będzie się zwiększało.
- I na to się przygotowujemy. Szacowanie ryzyka jest naszą silną stroną. Mamy kompetencje eksperckie, digitalizujemy je i budujemy systemy oceny ryzyka, które działają w sposób automatyczny. Nasze systemy scoringowe są mocno behawioralne i cały czas rozwijane. Staramy się zdobywać jak największą wiedzę o naszych klientach – oczywiście za ich zgodą, ponieważ dostosowanie produktów do ich specyficznych potrzeb przekłada się na stymulowanie ich biznesu. Dla nas to jest także sposób na ograniczanie ryzyka – mówi prezes PragmaGO.
Jak podkreśla, PragmaGO ma najszerszą na rynku pozabankowym paletę produktów faktoringowych oraz bardzo zróżnicowaną ofertę pożyczkową, w tym ratalną. W 2022 roku zaoferowała produkt polegający na dostosowaniu harmonogramu spłaty do obrotów lub przepływów firmy.
Wzrost z przytupem
Rynek faktoringowy rozwija się w dwucyfrowym tempie i nie zanosi się, aby miał wyhamować w tym roku. W pierwszym kwartale 2022 r. branża zanotowała wzrost obrotów o 33 proc. w skali roku – i było to najwyższe tempo w jej historii.
Dla PragmaGO ten rok także może być rekordowy. Spółka w pierwszym półroczu zwiększyła obroty o 62 proc. r/r do 731 mln zł, z czego 395 mln zł przypadło na drugi kwartał. W portfolio produktów faktoring wygenerował najwyższe obroty - na poziomie 672 mln zł (53 proc. wzrostu r/r). Jeszcze mocniej (413 proc. r/r) urosły produkty online oparte na modelu pożyczki. Wzrost obrotów do 1,5 mld zł w całym roku wydaje się więc bardzo realny.
- W drugim półroczu na pewno nie będziemy gorsi niż w pierwszym, a mamy wszelkie podstawy do stwierdzenia, że ten wynik będzie lepszy. W ubiegłym roku przekroczyliśmy 1 mld zł obrotów i utrzymanie aktualnego tempa wzrostu rok do roku jest dla nas osiągalne. Trend jest bardzo pozytywny. Mocno się rozpędzamy. Historycznie drugie półrocze zawsze było lepsze niż pierwsze, więc należy spodziewać się wzrostu, szczególnie że jesteśmy mocni w segmencie e-commerce, dla którego końcówka roku to szczyt sezonu. Jeszcze szybciej niż faktoring będą rosły pożyczki digitalowe, osadzone w środowiskach partnerów, bo baza jest niższa – mówi Tomasz Boduszek.
Wraz ze wzrostem obrotów spółka spodziewa się także wyższych zysków. W pierwszym kwartale zysk netto wyniósł 2,16 mln zł, podczas gdy w całym 2021 roku sięgnął 3,56 mln zł, przy przychodach odpowiednio: 12,86 mln zł i 37,57 mln zł.
- Liczymy na mocny efekt dźwigni operacyjnej i wraz ze wzrostem skali biznesu mocno rosnąć będzie także jego rentowność – uważa prezes PragmaGO.
Model biznesowy, który skutecznie został wdrożony na rynku krajowym, ma możliwość zyskać popularność również poza Polską. Niestety, specyfika rynków zagranicznych w krajach CEE jest różna, stąd nie da się z całą pewnością przewidzieć, czy klienci na innych rynkach będą również chętnie korzystali z rozwiązań, które zdobyły popularność w kraju. Być może lokalnie konieczne będzie dokonanie pewnych modyfikacji przyjętego modelu biznesowego, aby produkt lub usługa mogła być dopasowana do lokalnych warunków. W mojej opinii obecnie najłatwiej wejść na rynki krajów byłego bloku wschodniego. Dużo trudniej jest wejść na rynki Europy Zachodniej, które są dużo bardziej konserwatywne i przyzwyczajone do lokalnych dostawców. Można powiedzieć, że dla wielu przedsiębiorców z Polski, z uwagi na bliskość geograficzną i kulturową, najprostszym wyborem są Czechy i Słowacja. Wiele firm rozpoczyna także ekspansję od Rumunii, która cechuje się dość dużym rynkiem wewnętrznym i szybko rozwijająca się gospodarką. Nie ma jednak gotowej recepty, wszystko zależy od analizy danego rynku, istniejącej konkurencji oraz możliwości zaproponowania produktu konkurencyjnego.