Wpadki zaliczają nawet mistrzowie. Dr Marek Skała, trener, biznesowy mówca i psycholog, przypomina błąd, który przytrafił się wytrawnemu politykowi Andrzejowi Olechowskiemu na konferencji dla liderów polskiej gospodarki. Prowadząc panel, oświadczył, że nietaktem byłoby przedstawiać gości, skoro to osoby powszechnie znane. Następnie udzielając głosu Aleksandrowi Gudzowatemu, zapowiedział go jako… Aleksandra Gawronika. Uczestnicy wybuchnęli śmiechem.
— Prelegentów gubi zbytnia pewność siebie. Zakładają, że skoro wystąpienie dotyczy ich pracy, zawodu i branży, nie muszą się przygotowywać. Gdy biorą do ręki mikrofon, ogarnia ich trema, w głowie pojawia się pustka, nie umieją znaleźć właściwych słów — opisuje dr Marek Skała.
Praktyka czyni mistrza
Wystarczy być autentycznym, naturalnym i spontanicznym — przekonują samych siebie mówcy, co zniechęca ich do ćwiczenia wystąpień publicznych. Według badań Stowarzyszenia Profesjonalnych Mówców, czterech na 10 przedsiębiorców i menedżerów nie robi nic, aby podciągnąć się w sztuce oratorskiej. Pocieszają się, że nadrobią swoją charyzmą, byciem sobą. Prawda jest taka, że umiejętne improwizowanie to efekt setek godzin treningów. Zgodnie ze słynnym powiedzeniem Winstona Churchilla: najlepsze jest wystąpienie spontaniczne, a najlepsze wystąpienie spontaniczne powtórzyłem 30 razy. Alternatywą dla merytorycznego przygotowania jest odbieganie od głównego motywu spotkania, przytaczanie wielu pobocznych wątków, mówienie bez składu i ładu. Nad tym chaosem powinien zapanować moderator.
— W tej roli doskonale umie odnaleźć się Leszek Balcerowicz. Pewnego razu prowadził panel z udziałem trzech europejskich premierów. Na wstępie przedstawił cel dyskusji i stanowczo zapowiedział, że będzie pilnował, by rozmówcy trzymali się tematu. Słowa dotrzymał — opowiada Marek Skała.
Dając, otrzymujemy
Jeśli nie odpowiada nam poziom wystąpień, może warto zostać prelegentem?
— Konferencyjnym światem kieruje zasada: im więcej dasz z siebie, tym więcej dostaniesz w zamian. Dlatego zachęcam specjalistów i szefów, by chcieli jako mówcy dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem, a firmy — aby organizowały takie wydarzenia — wskazuje Tomasz Niebylski, dyrektor ds. wsparcia sprzedaży w SAP Polska.
Dużo zależy od podejścia uczestników. Nawet nudne prezentacje i prelekcje nie obrzydzą konferencji komuś, kto skupia się na networkingu, czyli dba o poszerzanie sieci osobistych i zawodowych kontaktów. © Ⓟ