Rodzimi producenci lamp są zbulwersowani działaniami jednego ze światowych liderów sprzętu oświetleniowego. — Firmy się skarżą, że przedstawiciele Philipsa składają im propozycje nie do odrzucenia: płacicie nam od 3 do 5 proc. wartości sprzedanych lamp, w których stosujecie LED, i macie święty spokój. Jeśli nie zapłacicie, spotkamy się w sądzie. To szantaż finansowy — mówi Marek Orłowski, prezes Polskiego Związku Przemysłu Oświetleniowego (PZPO).
Podkreśla, że Philips (lider polskiego rynku) powołuje się także na patenty, które w Polsce nie obowiązują.
— Wynika to z opinii, którą uzyskaliśmy w Urzędzie Patentowym — dodaje Marek Orłowski. Holenderski koncern potwierdza, że w tzw. umowie licencyjnej proponuje opłatę od 3 do 5 proc., ale przekonuje, że jego patenty są w Polsce zarejestrowane i chronione przez prawo.
— Philips jest właścicielem około tysiąca wydanych patentów. Sześć spośród nich to patenty zarejestrowane w Polsce — informuje Zbigniew Zimpel, doradca ds. własności intelektualnej Philipsa. Na razie tylko jedna polska firma oświetleniowa — giełdowy ES-System — podpisała umowę licencyjną z Philipsem.
— Spółka respektuje prawo własności intelektualnej innych podmiotów — informuje Romuald Wojtkowiak, prezes ES-Systemu (prawie 6 lat był członkiem zarządu polskiego Philipsa).
Haracz czy należna zapłata
Na technologii LED (diody elektroluminescencyjne) opiera się praktycznie cała współczesna produkcja opraw oświetleniowych. Jednym z największych producentów jest Philips, który wspólnie z Osramem broni praw na światowym rynku LED. Philips informuje, że na całym świecie ma podpisanych około 200 umów licencyjnych. Ruszył też w Polskę. Nasi producenci dostają specjalne pismo od reprezentującego Philipsa Zbigniewa Zimpela. „Jestem zdania, że wiele z Państwa produktów prawdopodobnie korzysta z rozwiązań opatentowanych przez firmę Philips. Proponujemy przystąpienie do programu licencyjnego” — czytamy w nim.
Przedsiębiorcy boją się otwarcie opowiadać o problemie, gdyż Philips zobowiązał ich do pełnej poufności. Złamanie tej klauzuli może oznaczać poważne kłopoty. Coś jednak usłyszeliśmy. Oczywiście anonimowo.
— Dostaliśmy pismo sugerujące, że możemy naruszać patenty Philipsa. Dano nam do podpisania klauzulę poufności. Nie wiem, czy podpiszemy umowę licencyjną. 5-procentowa prowizja to bardzo duży koszt, zważywszy, że w naszej branży marże netto w zasadzie nie przekraczają 10 proc. Oddanie połowy zysku może oznaczać koniec każdej firmy. To realne zagrożenie dla przyszłości całej branży — mówi przedstawiciel jednej z firm oświetleniowych.
— Najbardziej bulwersuje, że Holendrzy żądają opłaty do 5 proc. od sprzedaży całej lampy, a nie tylko od wartości elementu LED. Firma sprzeda lampę np. za 100 EUR i od tej kwoty musi zapłacić prowizję, mimo że wartość zastosowanego LED nie przekroczy 1 EUR. Ponadto Philips chce mieć wgląd w dokumentację sprzedaży firm, by na bieżąco je kontrolować. Wyboru nie mają eksporterzy do krajów, w których koncern ma zarejestrowane patenty. Są zmuszeni przystąpić do programu licencyjnego, bo w ten sposób kupują sobie święty spokój — dodaje osoba z branży.
Philips wyjaśnia swój punkt widzenia.
— Program licencyjny oferujemy tym, którzy sprzedają gotowe produkty, takie jak LED-owe oprawy oświetleniowe. Licencja ma zastosowanie wyłącznie do produktów, które wykorzystują co najmniej jeden patent oferowany w ramach programu licencyjnego Philipsa, i tylko w kraju, gdzie Philips posiada ten patent. Posiadamy kilka patentów w Polsce i wiele patentów w innych krajach. Uważamy, że program licencyjny może być interesujący dla firm w Polsce, które wyrabiają oprawy w Polsce i tu je sprzedają lub eksportują — informuje Zbigniew Zimpel. Potwierdza, że opłata licencyjna jest obliczana na podstawie kompletnej oprawy oświetleniowej. Nie wytłumaczył, dlaczego.
Co z tymi patentami
PZPO twierdzi, że koncern nie ma żadnego patentu zarejestrowanego w Polsce, a tym samym nie ma podstaw do żądania opłat. Związek zapytał Urząd Patentowy (UP) o 11 patentów Philipsa (podając ich sygnatury), na które powoływał się koncern w kontaktach z firmami. Departament Zgłoszeń UP w Warszawie odpisał: „Urząd Patentowy RP informuje, że patenty (wymieniono 11 sygnatur) nie są i nie mogą być chronione na terytorium Polski. Zgłoszenia wynalazków, na które zostały udzielone ww. patenty, zostały dokonane przed 1 marca 2004 r., tj. przed przystąpieniem Polski do Konwencji o udzielaniu patentów europejskich. Polska, nie będąc stroną Konwencji, nie mogła być wyznaczona jako kraj, w którym właściciel patentu mógłby ubiegać się o ochronę patentu europejskiego”. PZPO zainteresował sprawą urząd antymonopolowy.
— Do UOKiK wpłynęło zawiadomienie o stosowaniu praktyk ograniczających konkurencję przez spółkę Philips. W tej chwili jest ono analizowane. Sprawdzamy, czy są podstawy do zajęcia się sprawą przez urząd. Analiza jest dopiero na wstępnym etapie — informuje Maciej Chmielowski z biura prasowego UOKiK.
OKIEM EKSPERTA
Firmy patrzą sobie na ręce
MARCIN BARYCKI
rzecznik patentowy
Bardzo często zdarza się, także w Polsce, że proponuje się umowy licencyjne na korzystanie z opatentowanego wynalazku. Chcą tego zarówno ci, których patenty są chronione, jak i ci, którzy chcą w swoich produktach stosować cudze rozwiązania prawnie chronione. To normalne zjawisko. Nie zaobserwowałem jednak, by zagraniczne koncerny jakoś specjalnie walczyły z polskimi firmami, wymuszając na nich umowy licencyjne. Inna sprawa, że firmy mocniej bronią patentów w czasach spowolnienia gospodarki. Ich właściciele bardziej patrzą na ręce konkurencji, czy ta nie łamie ich praw.
3,2 mld zł Taka była w 2012 r., według szacunków PZPO, wartość sprzedaży produktów oświetleniowych w Polsce.
108 mld EUR Na tyle prognozowana jest wartość światowego rynku technologii LED w 2020 r.
Świetlne zyski
Zysk netto największych w Polsce firm oświetleniowych w 2011 r. (w mln zł)
1. Philips Lighting Poland 174,3
2. ES-System 11,7
3. Lena Lighting 7,2
4. Elektromontaż Rzeszów 6,0
5. Osram 5,5
6. LUG 3,7
Źródło: „PB”
Głośne wojny patentowe
Apple — Samsung
Apple pozwało Samsunga do sądów w wielu krajach, oskarżając koreańską firmę o łamanie praw autorskich. Zarzuty dotyczyły rzekomego naruszania przez smartfony Samsunga patentów technologii Apple’a. W sierpniu 2012 r. ława przysięgłych sądu w Kalifornii uznała, że Samsung skopiował konstrukcję i wzornictwo iPhona. Amerykanie domagali się ponad 2,5 mld USD odszkodowania. Sąd przyznał im 1 mld USD. Natomiast sąd w Korei Południowej orzekł, że dwaj najwięksi producenci smartfonów na świecie naruszali nawzajem swoje patenty.
Osram — Dominant
W listopadzie 2011 r. sąd w Karlsruhe orzekł, że firma Dominant, malezyjski producent LED, bezprawnie wykorzystywała 7 patentów firmy Osram. Podobny wyrok zapadł w 2007 r. Wtedy sąd stwierdził, że Dominant naruszył 3 patenty Osram. W 2006 r. amerykańska komisja ds. handlu zagranicznego nałożyła na Dominant embargo importowe z powodu naruszania przez firmę praw patentowych. Kontrpozwy Dominantu wobec Osram zostały odrzucone w USA i Malezji.
Osram — Samsung
Firmy Osram i Samsung toczyły wyczerpujące boje w sądach, zarzucając sobie nawzajem naruszanie prawa patentowego dotyczącego LED na całym świecie (m.in. w USA, Niemczech, Korei Południowej). Doszły jednak do wniosku, że dalsze eskalowanie konfliktu nie ma sensu. Latem 2012 r. przeciwnicy wyciągnęli ręce do zgody, wycofali wszystkie zarzuty i podpisa