Amerykański prom kosmiczny Columbia, z siedmioma astronautami na pokładzie, rozpadł się w sobotę na 16 minut przed planowanym lądowaniem na Przylądku Canaveral. Prom uległ katastrofie na wysokości 63 tys. metrów. Columbia wracała po szesnastodniowej misji w przestrzeni kosmicznej.
- W chwili tragedii statek znajdował się nad środkowym Teksasem, lecąc z prędkością 12 tys. km na godzinę - podała Amerykańska Agencja Badania Przestrzeni Kosmicznej - NASA. Przy tej prędkości astronauci nie mogli się katapultować i NASA potwierdziła śmierć uczestników misji. Załogę stanowiło sześciu Amerykanów i pierwszy izraelski astronauta, w związku z czym władze obawiały się przed lotem zamachu terrorystycznego.
Prom miał wylądować w Centrum Kosmicznym im. Kennedy'ego o 9:16 miejscowego czasu (15:16 czasu polskiego). Na godzinę przed tragedią NASA straciła kontakt z promem. Jego szczątki spadły w okolicy miejscowości Palestine w północno-zachodnim Teksasie.
NASA ogłosiła stan nadzwyczajny i wysłała jednostki ratunkowe na poszukiwania szczątków. Przyczyny wypadku są na razie nieznane, ale zauważono, że 16 stycznia, w czasie startu wahadłowca od zewnętrznego zbiornika paliwa oderwał się kawałek izolacji pianowej i prawdopodobnie uderzył w lewe skrzydło statku. Jednak przedstawiciele ośrodka kontroli lotów ewentualne uszkodzenia skrzydła uznali za nie zagrażające bezpieczeństwu lotu.
Rząd USA i NASA podkreśliły, że nic nie wskazuje by przyczyną katastrofy był atak terrorystyczny. Wahadłowiec znajdował się poza zasięgiem ataku rakietowego z Ziemi. Eksperci skłaniają się w kierunku awarii osłony termicznej, nie wykluczają też błędu człowieka.
Świadkowie, którzy widzieli eksplozję opowiadali w CNN, że słyszeli gigantyczny wybuch, a jeden ze świadków powiedział, że widział w pobliżu eksplozji samolot pasażerski. Na zarejestrowanej przez stacje telewizyjne eksplozji widać, jak biała smuga znacząca lot wahadłowca nagle podzieliła się na kilka pasm.
Prezydent George W. Bush złożył hołd astronautom w wystąpieniu telewizyjnym i połączył się z ich rodzinami w żałobie. Bush zapowiedział, że mimo katastrofy, amerykański program kosmiczny będzie kontynuowany. Jednak komentatorzy uważają, że loty wahadłowców będą wstrzymane na kilka miesięcy, a budowa stacji kosmicznej może ulec wstrzymaniu.
Columbia była najstarszym amerykańskim wahadłowcem - pierwszy lot odbyła w 1981 r. To już drugi tak tragiczny wypadek wahadłowca. W styczniu 1986 r., tuż po starcie, eksplodował Challenger również z siedmioma osobami na pokładzie. W amerykańskiej flocie pozostały jeszcze trzy wahadłowce - Discovery, Atlantis i Endavour.
DA