PROVIDA POSTAWIŁA NA POLSKĘ
Współpraca z PKO/Handlowy PTE stanowi początek ekspansji Chilijczyków w Europie Wschodniej
Provida, towarzystwo zarządzające funduszami emerytalnymi w Chile, jest w Polsce doradcą przy tworzeniu PKO/Handlowy Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego. Od przyszłego roku będzie mogła przejąć 20 proc. akcji tej spółki. Ale Polska stanowi dla Providy przyczółek w walce o rynki Europy Wschodniej.
Reforma w Chile zaczęła się w 1981 roku. W jej wyniku powstał system emerytalny, na którym wzorowały się inne kraje Ameryki Łacińskiej: Peru, Kolumbia, Ekwador, Argentyna, Salwador, Boliwia i Meksyk. W Brazylii ustawę o wprowadzeniu nowego systemu parlament uchwalił w listopadzie tego roku. Wenezuela swoją reformę emerytalną, wzorowaną na Chile, przeprowadzi w przyszłym roku. Ekwador robi to właśnie teraz.
— Możliwe, że reforma emerytalna zostanie w najbliższych latach przeprowadzona we wszystkich krajach latynoamerykańskich. W całej Ameryce Łacińskiej w nowym systemie bierze udział około 35 mln osób. Firmy, które weszły na ten rynek, zaangażowały w to kapitały wysokości 127 mld USD (włączając prywatne fundusze w Brazylii). Zgodnie z badaniami rynku, do 2011 r. kapitał ten wzrośnie do 602 mld USD — wylicza Patricio Urrutia Sepulveda, dyrektor departamentu handlowego Centrum-Południe AFP Provida.
Dwa lata na myślenie
Chilijska reforma zakładała, że od 1 stycznia 1983 r. wszyscy nowi pracownicy będą musieli przystąpić do nowego systemu. W pierwszym roku reformy 60 proc. osób przeszło ze starego systemu do nowego. Do 1983 roku ludzie mogli bowiem wybierać.
Dwie części emerytury
Chilijczycy mogli się przenieść do nowego systemu, w którym operowały wyłącznie AFP — towarzystwa zarządzające funduszami emerytalnymi (odpowiednik naszych PTE). Mogli w nim otrzymać emeryturę składającą się z dwóch części. Pierwsza to emerytura wypracowana przez AFP, na którą przekazywane jest 10 proc. składki pracowniczej odkładanej na kontach osobistych i wypłacanych po 65 roku życia. Drugą część stanowią dobrowolne ubezpieczenia na życie i na wypadek kalectwa. AFP pobiera na ten cel 2,5-proc. składkę i po publicznej licytacji lokuje ją w wybranych towarzystwach ubezpieczeniowych. Wszystko funkcjonuje pod kontrolą chilijskiego odpowiednika naszego Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi.
Redukcja przez konkurencję
Początkowo w Chile było 12 towarzystw emerytalnych. Potem część się połączyła, powstało kilka nowych. W efekcie w 1995 r. było ich 22, a dzisiaj pozostało 10. W pewnym momencie zaczęły masowo powstawać towarzystwa tworzone przez związki zawodowe. Nie specjalizowały się jednak w zarządzaniu i w rezultacie uległy fuzji lub zostały kupione przez większe AFP.
Najważniejsze zaufanie
W 1981 r. system emerytalny w Chile nie wzbudził zaufania wśród pracowników. Stanowiło to główną przeszkodę dla tworzących się AFP. Na początku ludzie zwracali uwagę na pozycję akcjonariuszy tworzących towarzystwo. Większe szanse miały te towarzystwa, których akcjonariuszami były duże, poważne banki oraz spółki z innych krajów, z ugruntowanym doświadczeniem w zarządzaniu funduszami emerytalnymi.
Na początek — agenci
Na początku rozprowadzanie nowych ubezpieczeń w Chile odbywało się głównie za pośrednictwem agentów. Stopniowo dochodziło do coraz większej specjalizacji.
— Zarządzanie funduszami emerytalnymi jest czymś innym niż zarządzanie towarzystwami ubezpieczeniowymi czy inwestycyjnymi. Towarzystwa ubezpieczeniowe skupiają się przede wszystkim na dużych miastach, a tu liczy się ogromna sieć placówek. Jeżeli chcemy mieć dobre usługi emerytalne, musimy przeszkolić personel różnych instytucji — uważa Patricio Sepulveda.
Trudne przeprowadzki
Patricio Sepulveda uważa, że nie jest dobrze, gdy dochodzi do licznych, sztucznie wywołanych przejść ubezpieczonych z jednego funduszu do drugiego.
— Doświadczaliśmy tego w Chile aż do listopada 1997 r., dopóki nasz UNFE nie znormalizował warunków umożliwiających zmianę funduszu. W Polsce system emerytalny daje wolność, ale nakłada też pewne ograniczenia, zapobiegające częstym przenosinom z funduszu do funduszu — twierdzi Patricio Sepulveda.
Nadmierna fluktuacja była jedną z negatywnych stron systemu chilijskiego. Zwiększała bowiem koszty zarządzania, które w 1997 r. wynosiły 180 mln USD. Nowe regulacje prawne doprowadziły do obniżenia prowizji AFP.
— Pod koniec ubiegłego roku prawie wszystkie towarzystwa obniżyły swoje prowizje — przeciętnie koszt utrzymania jednego uczestnika systemu spadł o 10 proc. — mówi Patricio Sepulveda.
Szansa dla koniunktury
Kraje zmieniające swoje systemy emerytalne chciały zazwyczaj doprowadzić do wzrostu emerytur i zmniejszenia obciążeń budżetowych. Po pewnym czasie okazywało się jednak, że jednym z następstw reformy było pobudzenie koniunktury. Polska jest przy tym w tej dobrej sytuacji, że może korzystać z doświadczeń innych państw, dodatkowo je ulepszając.
Polska jest pierwszym krajem w Europie, z którym współpracuje Provida.
— Wasz kraj daje duże perspektywy i możliwości współpracy. Otwiera nam drzwi do całej Europy Wschodniej — przyznaje Patricio Sepulveda.
JUŻ PO ZUS: 40 kas, na które podzielono chilijski ZUS, połączono i przemianowano na Instytut Normalizacji Emerytalnej. Stopniowo jego znaczenie również spada i większość zadań przejmują AFP, czyli fundusze emerytalne — mówi Patricio Sepulveda. fot. GK
KLUCZOWE POTRZEBY: W miarę rozwoju systemu, ważne stały się rentowność funduszu, jego koszty i poziom obsługi klienta — opowiada Jorge Gonzales, koordynator sprzedaży regionalnej Provida. fot. Grzegorz Kawecki