Pula ostro zahula w loteryjnej spółce

Dawid Tokarz
opublikowano: 2011-01-21 00:00

Państwowy potentat chce, by Polacy mogli zagrać o 100 mln zł, 200 mln zł, a może nawet jeszcze więcej.

Totalizator Sportowy przymierza się do megaloterii Euro Jackpot

Państwowy potentat chce, by Polacy mogli zagrać o 100 mln zł, 200 mln zł, a może nawet jeszcze więcej.

Władze Totalizatora Sportowego (TS) mają pomysł na wyjście z głębokiego dołka sprzedaży, w jaki spółka wpadła w 2010 r. (patrz tekst obok). To Euro Jackpot — nowa międzynarodowa gra liczbowa, której koncepcję opracowała WestLotto, odpowiednik TS z najludniejszego landu w Niemczech — Nadrenii Północnej-Westfalii. Idea jest prosta: stworzyć megaloterię, która obejmie jak najwięcej państw europejskich. Chęć udziału zgłosiły już wszystkie pozostałe landy w Niemczech (mają osobne spółki loteryjne) i około 20 krajów Unii Europejskiej: m.in. Francja, Holandia, Belgia i Czechy. A także Polska.

— Propozycją WestLotto jesteśmy bardzo zainteresowani. Ze wstępnych analiz wynika, że nie ma przeszkód prawnych, by zaangażować się w ten projekt. Problemów podatkowych też raczej nie powinno być. Oczywiście ostateczna decyzja należeć będzie do Ministerstwa Finansów — mówi Sławomir Dudziński, prezes TS.

Wszystkie spółki loteryjne muszą bowiem uzyskać zezwolenia od swoich nadzorców.

Europejskie miliony

Władze TS zacierają ręce, bo dzięki Euro Jackpot w Polsce mogą pojawić się znacznie wyższe niż w rodzimym Lotto kumulacje puli (rekord to 40,5 mln zł) i pojedyncze wygrane (24,6 mln zł). A to, jak pokazują badania, powinno przyciągnąć nowe rzesze graczy, głównie młodszych, na których najbardziej zależy przeżywającej kryzys państwowej spółce. O jakie różnice w pulach może chodzić? Wszystko zależy od tego, ile krajowych loterii ostatecznie przystąpi do projektu. Pewnym odnośnikiem może być największa dziś europejska gra liczbowa Euro Millions (obejmuje 9 krajów), w której w maju 2009 r. padła rekordowa wygrana 126 mln GBP, czyli grubo ponad pół miliarda złotych!

Niemcom zależy na czasie. Chcą uruchomić Euro Jackpot jeszcze przed końcem 2011 r. O ich determinacji świadczy to, że zaakceptowali, by z Polski do gry wchodziła pula pomniejszona o nieznane w innych krajach dopłaty (25 proc. od każdego kuponu trafia u nas z góry na sport, kulturę i leczenie uzależnień od hazardu). O determinacji władz TS świadczy natomiast to, że mają plan B.

— Jeśli ostatecznie nie uda się przystąpić do Euro Jackpot, to sami uruchomimy inną grę z wysokimi kumulacjami. Tylko takie produkty mogą bowiem przynieść poważny wzrost sprzedaży — twierdzi Sławomir Dudziński.

Presja czasu

Najbardziej zaawansowane prace dotyczą gry pod roboczą nazwą Grand. Z naszych informacji wynika, że wyznaczony był nawet termin jej uruchomienia — 21 maja 2011 r. Teraz sprawa jest jednak nieaktualna. Badania konsumenckie wykazały, że gracze mają wątpliwości co do nietypowej konstrukcji tej gry (wielokrotne losowanie zestawów dwóch liczb). Konieczna jest więc modyfikacja Granda lub stworzenie zupełnie nowego produktu.

Obecnie władzom monopolisty najbliżej jednak do Euro Jackpot. Kierunkowa decyzja powinna zapaść szybko, nawet w ciągu miesiąca. Powód? 1 grudnia 2011 r. TS przechodzi na inny system operacyjny, a umowa z jego dostawcą: amerykańskim GTechem, przewiduje półroczny termin na przeniesienie dotychczasowych gier na nowy system. Władze TS nie mają wątpliwości, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zaimplementowanie nowej gry na starym systemie jeszcze przed jej uruchomieniem. Musiałoby to stać się w kwietniu, a najpóźniej w maju…

Gry marcowe

Wcześniej, bo pod koniec marca 2011 r., TS wprowadzi do oferty inną nową grę: Kaskadę. To codzienna loteria, która ma charakteryzować się wysoką częstotliwością wygranych, oczywiście nieporównywalnie mniejszych niż w Euro Jackpot czy nawet Lotto. Gracz za 2 zł będzie wybierał 12 z 24 liczb, otrzymując dwa zakłady: na 12 swoich i 12 pozostałych liczb. Nagroda padnie, gdy po wylosowaniu 12 liczb, w jednym z dwóch zakładów trafionych zostanie przynajmniej 8. Uruchomienie Kaskady wywołuje w TS znacznie mniejsze emocje niż ewentualny start Euro Jackpot. Nic dziwnego. Wygrane w Kaskadzie mają wynosić od 2 zł do 200 tys. zł, a planowana roczna sprzedaż tej gry według naszych informacji ma nie przekraczać 100 mln zł (przy 2,7 mld zł wszystkich przychodów TS w 2010 r.)

Sprzedaż w głębokim dołku

W 2010 r. przychody Totalizatora Sportowego spadły o 17 proc. To najgorszy wynik w historii spółki.

Potwierdziły się czarne przewidywania "PB". Sprzedaż Totalizatora Sportowego (TS) w ubiegłym roku nie przekroczyła 2,7 mld zł i była o prawie 17 proc. niższa niż w 2009 r. (3,24 mld zł). Takiego spadku monopolista nie odnotował od co najmniej 1997 r., kiedy został przekształcony z przedsiębiorstwa państwowego w spółkę. Zarządowi TS nie udało się zrealizować nie tylko pierwotnego planu sprzedaży (3,6 mld zł), ale też kolejnych, korygowanych w dół (ostatni zakładał 3 mld zł).

Trefna podwyżka

Taki wynik nie powinien dziwić, bo w 2010 r. wzrosła sprzedaż tylko jednej gry TS: Mini Lotto (czyli akurat tej, której nie modyfikowano w 2009 r.). Wszystkie inne gry zanotowały spadek. Największy dotknął okrętu flagowego spółki, czyli Lotto, którego sprzedaż spadła aż o prawie 22 proc. Zdaniem ekspertów, to efekt nieprzemyślanej zmiany nazwy tej gry (Lotto zastąpiło Dużego Lotka) i przede wszystkim dużej podwyżki stawki (z 2 do 3 zł). Sławomir Dudziński, prezes TS, konsekwentnie się z tym nie zgadza. I wymienia inne przyczyny: zubożenie społeczeństwa, długą zimę, powódź czy negatywny wpływ afery hazardowej. Najwyraźniej dostrzega jednak potrzebę zmian.

— Chcemy ożywić Lotto poprzez zwiększenie wypłacalności najmniejszych wygranych: "trójek" i "czwórek" oraz premiowanie najbardziej aktywnych klientów w myśl zasady: zagraj za więcej, dostaniesz zniżkę na kolejne zakłady — tłumaczy szef TS.

Dzięki tym zmianom sprzedaż Lotto w 2011 r. ma zwiększyć się o około 5 proc. Zarząd TS zakłada, że w podobnym stopniu będą rosnąć całkowite przychody spółki, by przekroczyć 2,8 mld zł. Prognoza dotyczy tylko produktów obecnych już dziś w portfelu TS i nie uwzględnia przychodów z gier zaplanowanych do wprowadzenia: Kaskady i wysokokumulacyjnej Euro Jackpot (patrz tekst obok).

Zagrać w kasie marketu

W realizacji planów mają pomóc dwa projekty: lottery inside i hurtowa dystrybucja zdrapek. Pierwszy to nic innego jak sprzedaż kuponów TS w kasach wielkich sieci handlowych. Państwowy potentat podpisał już umowę z operatorem hipermarketów Real. W marcu ma ruszyć próbna sprzedaż w jednym sklepie Reala, a jeśli przyniesie dobre wyniki, może być rozszerzona do nawet wszystkich (ponad 50) marketów tej sieci.

Także na marzec planowany jest start pilotażowego programu sprzedaży loterii TS (tzw. zdrapek) w kontrolowanej przez amerykański GTech sieci Billbird (znanej z udostępniania punktów, w których można opłacać rachunki czy doładowywać telefony). I w tym przypadku ewentualny sukces pilotażu może zakończyć się podpisaniem umów z innymi dystrybutorami (np. Ruchem czy Kolporterem).