Akcje Graala, producenta konserw rybnych, zdążyły się przez ostatni rok nieco zakurzyć. Niskie obroty i niewielki, bo zaledwie 8-procentowy, wzrost notowań przez ostatnie dwanaście miesięcy świadczy o tym, że giełdowi gracze zapomnieli o spółce. W akcjonariacie firmy był widoczny dotychczas zaledwie jeden inwestor finansowy — ING OFE. Od środy towarzystwa oficjalnie dotrzymuje mu także Quercus TFI, które poinformowało o zwiększeniu zaangażowania do 5,2 proc. głosów na walnym.

— Naszym zdaniem, spółka jest niedowartościowana i ma potencjał znacznej poprawy wyników. Kapitalizacja firmy wynosi około 150 mln zł. W 2014 r. Graal wypracował około 20 mln zł zysku netto. To powoduje, że wskaźnik cena do zysku jest niski i wynosi nieco pond 7. I choć faktem jest, że spółki spożywcze często nie są notowane przy bardzo wysokich wskaźnikach, to jednak jednocyfrowe C/Z wydaje się nam atrakcyjne — tłumaczy Bartłomiej Cendecki, zarządzający funduszami Quercus TFI.
Specjalista przypomina, że do tej pory wyniki firmy obciążone były zdarzeniami jednorazowymi, takimi jak np. odpis znaku towarowego, co negatywnie wpływało na zysk netto.
— Uważamy, że takich zdarzeń jednorazowych będzie mniej. Dodatkowo spółka zmniejszyła zadłużenie, a przychody wzrosły z 750 mln zł w 2013 r. do prawie 1 mld zł — dodaje Bartłomiej Cendecki.