Rafał Antczak idzie na Książęcą

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2017-01-02 22:00

Kandydat na nowego prezesa GPW określany jest jako dobry fachowiec z wizją i doświadczeniem m.in. z Deloitte’a i PZU. Polityki też się nie boi

— Nie szukam posady w rządzie — mówił kilka miesięcy temu w jednym z wywiadów menedżer, którego wicepremier Mateusz Morawiecki, szef Ministerstwa Rozwoju (MR), namówił do objęcia sterów na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW). Według ustaleń „PB” nowym prezesem warszawskiej giełdy będzie Rafał Antczak, obecnie członek zarządu Deloitte Consulting. Do zmiany ma dojść na najbliższym walnym 4 stycznia.

Rafał Antczak
Rafał Antczak
AREK MARKOWICZ/PAP

Następca Małgorzaty Zaleskiej to postać na polskiej scenie ekonomicznej nietuzinkowa — ekonomista z ponad 20-letnim stażem m.in. w PZU (główny ekonomista) i w think tanku Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE. W CV ma również m.in. pracę na rzecz Banku Światowego czy rolę doradcy dla szefów banków centralnych Ukrainy i w Kazachstanie. — Proszę nie łączyć mnie z niczym, co nie jest faktem — odpowiada tylko, pytany wczoraj przez „PB” o przeprowadzkę do gabinetu przy ul. Książęcej.

Młody, tajny

Przez ostatnie tygodnie nazwisko nowego kandydata na szefa GPW nosiło w ministerialnych korytarzach adnotację „ściśle tajne”. — Nikomu nie zależało na tym, żeby rozpoczęło się „grillowanie” dobrego fachowca przez opozycyjne koterie chcące zapobiec jego wyborowi — tłumaczy „PB” jeden z urzędników.

— Jesteśmy przekonani, że nowy prezes zostanie dobrze przyjęty przez rynek. Młody, kompetentny i co najważniejsze z wizją. Tego ostatnio niestety brakowało — mówi anonimowo osoba z Rady Giełdy. Wiesław Rozłucki, współtwórca sukcesu GPW i jej wieloletni prezes, przyznaje: słyszał, że prezesem ma szansę zostać dobry fachowiec.

— Smuci mnie to, że stanowisko szefa giełdy jest tak polityczne, wybierane przez silniejszą frakcję w ministerstwie. Politycy jednak też mogą wybrać wartościowego menedżera — ocenia Wiesław Rozłucki. Jednak patrząc na życiorys nowego włodarza na GPW, można odnieść wrażenie, że bieżąca polityka połączona z gospodarką to dla niego niekoniecznie sfera obca i nielubiana.

Drużyna kibica

Marcinkiewicz, Petru, Antczak — m.in. takie nazwiska wciąż widnieją na podstronie internetowej GPW ze składem rady Ładu Informacyjnego Giełdy, wybranej jeszcze za czasów rządów PO. Jeśli zgłębić historię nowego prezesa GPW, to okaże się, że takie towarzystwo nie jest zaskakujące— Rafał Antczak wielokrotnie dawał publicznie upust swojej politycznej pasji, realizowanej z pozycji eksperta-ekonomisty. W 2005 r., gdy ważyły się losy koalicji PO-PiS, to Antczak był w składzie zespołu budżetowo-ekonomicznego negocjującego gospodarcze podwaliny dla niedoszłego premierostwa Jana Rokity. Rafał Antczak zasiadał wówczas przy jednym stole z Wojciechem Jasińskim, Stanisławem Kluzą i Michałem Krupińskim. Z tą różnicą, że on grał w eksperckiej drużynie Platformy, która po latach stała się przyczyną niemałych rozczarowań, o czym mówił w rozmowie z „Forbesem”: — Po prostu kibicuję każdemu, kto próbuje zmienić Polskę na lepsze. Poprzedni rząd miał u mnie bardzo duży kredyt zaufania, ale zafundował nam ciepłą wodę w kranie zamiast reform i poważnej dyskusji o państwie. Obecny zaczął przyglądać się funkcjonowaniu pewnych obszarów, które wymagają głębokiej restrukturyzacji. Uważam, że takiej schumpeterowskiej kreatywnej destrukcji wymaga sektor publiczny — wyjaśniał ekonomista.

Widzieć plusy

W ostatnich kilku kwartałach Rafał Antczak stawiał się w pozycji obserwatora patrzącego z optymizmem na dynamikę zmian w sektorze gospodarczym. Nie komentował raczej bieżącej polityki, nie starał się brać niczyjej strony w kwestiach stricte światopoglądowych czy społecznych. Chwalił natomiast wizję, energię i pierwsze sukcesy wicepremiera Morawieckiego. — Z prognoz wynika, że około 2050 r. zabraknie na rynku pracy około 10 mln ludzi. Trudno sobie wyobrazić, że będziemy to zasilali wyłącznie imigrantami. To jest ostatni moment, żeby coś zrobić i tak program 500+ trzeba odbierać — analizował w rozmowie z Bankier.pl.

Kilka miesięcy później, w grudniu 2016 r., po kolejnych anonsach w sprawie inwestycji motoryzacyjnych nad Wisłą oceniał na łamach „PB”: — Ostatnio w tej sprawie coś się zmienia. Odpowiedzialni za przyciąganie inwestorów urzędnicy zaczynają lepiej liczyć i patrzeć szerzej. Efekty widoczne są niemal od razu — ogromne inwestycje Daimlera i Toyoty. © Ⓟ

Rok bez chwały

Jeśli nasze informacje się potwierdzą, Małgorzata Zaleska na stanowisku prezesa GPW utrzyma się niespełna rok. Zastępując Pawła Tamborskiego, główne zadanie dostała niełatwe: ożywić ruch na warszawskim parkiecie i stworzyć nową strategię dla spółki. Tu nie może pochwalić się sukcesami: rok do roku obroty sesyjne na GPW spadły o 7 proc.

Na głównym rynku w 2016 r. zadebiutowało zaledwie 19 spółek, a co gorsze aż 18 się z niego w tym czasie wycofało. Plan strategiczny nie został dotychczas rozpatrzony przez Radę Giełdy. Część finansjery zarzucała też Małgorzacie Zaleskiej lekceważenie inwestorów (nie przychodziła na spotkania z analitykami, konferencje prasowe z jej udziałem były rzadkością). Oliwy do ognia dolała sprawa jej bliskiego współpracownika Pawła Dziekońskiego, który pobierał wynagrodzenia na dwóch etatach w spółkach z grupy GPW.

Karuzela trwa

Spodziewana nominacja Rafała Antczaka pociągnie za sobą kolejne zmiany w zarządzie Giełdy. Pewne jest, że zaraz po rychłej zgodzie od KNF do zarządu dołączy Jacek Fotek, który pracował z Antczakiem jeszcze za czasów PZU Asset Management. Nasze źródła twierdzą, że po odwołaniu Małgorzaty Zaleskiej stanowisko straci także wiceprezes Paweł Dziekoński, zaufany współpracownik Małgorzaty Zaleskiej, który zasłynął m.in. kontrowersjami wokół dwóch płatnych etatów w ramach spółek z Grupy GPW. Kadrowa karuzela raczej ominie w najbliższym czasie dwóch pozostałych członków zarządu spółki — Michała Cieciórskiego i Dariusza Kułakowskiego.