Raj dla naturystów

Kazimierz Kwasiborski
opublikowano: 2005-09-09 00:00

Zagospodarowano całe wybrzeże — prawie 5 tys. km nad Atlantykiem i Morzem Śródziemnym. Kurorty niemal graniczą ze sobą. Trudno tu znaleźć dziką plażę.

Różnorodność scenerii, klimatu, krajobrazów i tradycji wielu grup etnicznych — Hiszpania to swoisty subkontynent. Przez kilkadziesiąt lat pozostawał jednak odizolowany od świata, gdyż po wojnie domowej lat 1936-40 reżim generała Franco zamknął granice, a naród zagonił do roboty. W latach 1940-70 Hiszpania dokonała ogromnego skoku gospodarczego... Zbudowano szosy i doskonałe autostrady, rozwinięto przemysł i budownictwo mieszkaniowe. Znakomite warunki klimatyczne w strefie nadmorskiej — sezon turystyczny trwa od początku maja do końca października — sprowokowały też powstanie przemysłu turystycznego. Od czterdziestu już lat do Hiszpanii przyjeżdżają goście: blisko 60 mln turystów rocznie. Większość przybyszów wypoczywa nad morzem, opalając się na gorących plażach i zażywając kąpieli. Niestety, Polacy stanowią wśród nich zaledwie ułamek procenta.

Nie tylko słońce

Z Polski najbliżej jest na wybrzeże Costa Brava, usytuowane między granicą francuską a Barceloną. Tutejsze plaże są piaszczyste, miejscami przeplatane wysokimi skalnymi urwiskami, na szczycie których bogaci Hiszpanie pobudowali swoje domy letniskowe i połączyli je windami ze skrawkami plaż. Tylko letniskowa stolica Costa Brava, Lloret de Mar, nie sprzyja szukającym spokojnego urlopu. Króluje tu bowiem głośno zachowująca się młodzież i jeszcze głośniejsza muzyka. Wielbiciele ciszy lepiej poczują się w bardziej kameralnych miejscach, takich jak Santa Susanna, Malgrat, Tossa, Platia d’Aro czy Calella z ogromną, piaszczystą plażą. W pobliżu niej kryje się kilka małych, ukrytych między skałami plaż — to raj dla naturystów. Zresztą w całej Hiszpanii jedynym strojem ogromnej większości plażowiczów są... minimalistyczne stringi.

Nie samą plażą turysta żyje, zresztą nadużywanie słońca nie wychodzi na zdrowie. Lekarze zalecają umiar. Co więc oprócz plaży? Spędzający wakacje na Costa Brava mają do wyboru wiele atrakcji turystycznych. Choćby wizyta w Barcelonie — to ogromna frajda. Cudowne, wspaniałe miasto! A poza tym sanktuarium Czarnej Madonny w Monserrat, ulokowane w surowych skałach, przejazd przez najpiękniejsze fragmenty Pirenejów do Andorry czy wreszcie wieczór w średniowiecznym zamku Tordera, gdzie w czasie walk rycerskich i spektaklu flamenco podawany jest pieczony kurczak — je się go rękami jak w średniowieczu — i świetne hiszpańskie wino w dowolnych ilościach.

Bulwar Picassa

Na tych, którzy wybiorą się dalej na południe, czekają kolejne przepiękne plaże. I cudowna Walencja, stolica wybrzeża Costa del Azahar, ze swą wspaniałą katedrą. Jedną z najbardziej znanych miejscowości turystycznych regionu jest Cullera. I znów piękne, piaszczyste plaże, ciągnące się aż do Alicante. Tu już wybrzeże nosi nazwę Costa Blanca, a najpopularniejszym kurortem jest Benidorm. Zmienia się też krajobraz. Nie ma już wysokich, skalistych gór. Teren jest jedynie pagórkowaty, a klimat bardziej śródziemnomorski, sprzyjający uprawom cytrusów. Jedziemy więc przez ciągnące się całymi kilometrami gaje pomarańczowe i cytrynowe. To stąd pochodzą sprzedawane w polskich sklepach hiszpańskie pomarańcze.

Wzdłuż południowego krańca Hiszpanii rozciąga się natomiast Costa del Sol. To, obok Costa Brava, najbardziej znany Polakom fragment hiszpańskiego wybrzeża. Samochodami turyści dojeżdżają tu niechętnie, bo daleko. Za to na lotnisku w Maladze samoloty z całego świata lądują co 90 sekund! Malaga — drugi co do wielkości port morski Hiszpanii — to przepiękne miasto. Tu urodził się Pablo Picasso, którego imię nosi wysadzany strzelistymi palmami bulwar, ciągnący się wzdłuż morza. Stara, gotycka katedra i wejście na górujące nad miastem wzgórze Al Faro, skąd rozciąga się aż po horyzont widok na rozległe plaże, zachęcają do krajoznawczych wycieczek. Przede wszystkim jednak Costa del Sol przyciąga turystów plażami i morzem — najcieplejszym w całej Hiszpanii. W końcu lipca i sierpniu temperatura wody dochodzi tu do 27 stopni Celsjusza.

Afrykański bazar

Ogromny odcinek hiszpańskiego wybrzeża rozciąga się od Motril, położonego kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Malagi, aż do Gibraltaru. A właśnie między Malagą a Gibraltarem ulokowały się najbardziej znane kurorty: Torremolinos, Fuengirola, Marbella i Estepona. By uniknąć zbyt dużego tłoku na śródziemnomorskich plażach, prawie przy każdym hotelu zbudowano basen, a nieraz i dwa: jeden odkryty, a drugi wewnątrz budynku. Ten pod dachem powstał z myślą o coraz liczniejszej rzeszy turystów decydujących się na urlop zimą. Ceny są wtedy zdecydowanie niższe, a na balkonach i osłoniętych od wiatru tarasach słońca nie brakuje. I jeszcze jedna ciekawostka turystyczno-sportowa: port jachtowy Puerto Bano w pobliżu Marbelli. Cumują tam najwspanialsze i najdroższe jachty świata. Warto chociaż na nie popatrzeć. Sama Marbella zaś pełna jest luksusowych hoteli i współczesnych arabskich pałaców. Bo miejsce to upodobali sobie arabscy (czytaj naftowi) szejkowie. Stawiają tu luksusowe rezydencje, meczety, siedziby arabskich banków. Hiszpanie żartują, że niedługo będą musieli starać się o wizę arabską, by wjechać do Marbelli... Poza plażowymi atrakcjami, wypoczynek tu stwarza także możliwość wybrania się do... Wielkiej Brytanii. Tak! Gibraltar to terytorium brytyjskie, obowiązuje tu język angielski i funty, a nie euro. Kolejną interesującą wycieczkę można odbyć promem morskim z Algecirac do Ceuty. Po półtoragodzinnym rejsie przez Cieśninę Gibraltarską stawiamy stopę w Afryce. Tyle że Ceuta to Hiszpania. I jeden wielki bazar: elektronika, aparaty foto i kamery wideo, no i oczywiście alkohole. Wszystkiego dużo, a i ceny sporo niższe...

Rady praktyka

Najwięcej Polaków dociera na Costa Brava. Bo można tu dojechać samochodem — ewentualnie z przyczepą mieszkalną, by zatrzymać się na jednym z kempingów. Kursują też z Polski pociągi do Barcelony, ale to prawie dwie doby z przesiadkami i wychodzi niewiele taniej niż podróż samolotem. Połączenia lotnicze z Warszawy do Barcelony utrzymywane są kilka razy w tygodniu, a bilet w obie strony kosztuje 1,2-1,4 tys. zł. Do Barcelony i Madrytu dojedzie się też autobusem (za 600-800 zł). Nie warto jednak ryzykować podróży w ciemno. Od początku lipca do połowy września prawie wszystkie miejsca noclegowe na hiszpańskim wybrzeżu są zajęte. Lepiej więc wcześniej zarezerwować hotel, apartament lub miejsce na kempingu. Za to z wyżywieniem nie ma kłopotu. W cenie hotelu prawie zawsze wliczone są śniadania, a liczne bary i restauracje proponują specjały kuchni hiszpańskiej: gazpacho (zupa na zimno podobna do naszego chłodnika), tortillę (omlet, często z ziemniakami), paellę (ryż z szafranem, kawałkami mięsa i owoców morza) i wiele innych. Napoje to oczywiście znakomite wino hiszpańskie, wiele gatunków piwa i wód mineralnych. Ceny zależą od kategorii lokalu, ale generalnie są podobne do naszych.