Rami Ungar powraca do rozmów

KAP
opublikowano: 2007-04-12 00:00

Izraelski armator niedawno trzasnął drzwiami.

Izraelski armator niedawno trzasnął drzwiami.

Teraz przemyślał sprawę i ponownie zamierza kupić Stocznię Gdynia.

W czerwcu ma być wyłoniony inwestor, z którym skarb państwa będzie prowadzić negocjacje prywatyzacyjne dotyczące Stoczni Gdynia. Do tej pory na placu boju był jedynie ukraiński Donbas. Ostatnio do rozmów wrócił jednak Rami Ungar, izraelski armator zamawiający w Gdyni samochodowce.

— Perspektywy dla rynku samochodowego są całkiem dobre. Armator potrzebuje więc floty. Dlatego ponownie zainteresował się prywatyzacją stoczni — mówi Dariusz Adamski, szef Solidarności Stoczni Gdynia i członek jej rady nadzorczej.

— Do tej pory przekazaliśmy Ramiemu Ungarowi 21 statków, a zakontraktowanych mamy jeszcze 12. Wkrótce rozpoczniemy kontraktację na kolejne lata i mam nadzieję, że zdobędziemy nowe zamówienia na samochodowce — mówi Arkadiusz Aszyk, wiceprezes Stoczni Gdynia.

Trudno więc się dziwić, że restrukturyzacja i prywatyzacja stoczni interesuje izraelskiego armatora.

Rami Ungar deklaruje zainteresowanie stocznią już od czterech lat. Kilka miesięcy temu, kiedy ruszał proces wprowadzenia inwestora, mimo zapowiedzi nie złożył oferty. Pojawiły się bowiem informacje, że nie jest mile widzianym inwestorem. Teraz zdecydował się jednak przystąpić do negocjacji.