Najpierw Lenino, potem Cassino
"Puls Biznesu": Raz cofa pani dofinansowanie filmowi "Tajemnica Westerplatte", raz nie…
Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej: Przypomina mi się "Sushi", nowela filmowa Juliusza Machulskiego o Solidarności. Dyskutujący reżyserzy cofają się do lat 50. Do pokoju wchodzi jeden z nich z naręczem papieru toaletowego i uradowany oznajmia szefowi: Dostałem zgodę na film o Monte Cassino! Jak to? — dopytuje szef. Jest jeden waruneczek. Zanim zrobimy film o Monte Cassino, trzeba nakręcić film o Lenino... Tyle lat żyjemy w wolnym kraju, a pod pewnymi względami nic się nie zmieniło.
Czyli Paweł Chochlew, scenarzysta i reżyser kontrowersyjnego obrazu, dostanie pieniądze z PISF?
Oczywiście. Pod politycznymi naciskami nie będę niczego wycofywała.
A gorszące sceny?
Ale jakie?! Czytałam scenariusz. Jest dobry. Zresztą w filmie Stanisława Różewicza z 1967 r. żołnierze z Westerplatte też piją alkohol. Dość często. Pojawia się także motyw dezercji.