Fabryka prochu Pionki może wkrótce znów stać się ważnym podmiotem na polskim rynku zbrojeniowym. Spółka, która z powodu braku zamówień na proch produkowany według starych technologii musiała wstrzymać produkcję, teraz przymierza się do jej wznowienia. Inwestycja — łącznie z pozyskaniem nowoczesnej technologii — jest warta 170-200 mln zł i może wystartować na początku przyszłego roku.
— Planujemy reaktywować działalność związaną z produkcją prochu w formule swego rodzaju publiczno-prywatnego partnerstwa — mówi Krzysztof Krystowski, prezes Bumaru, do którego należą Pionki. Do projektu Bumar może wnieść grunty i wesprzeć go finansowo. Grupa liczy także, że kapitałowo zaangażuje się w niego skarb państwa. Według naszych informacji, resort skarbu jest przychylnie nastawiony do pomysłu.
Technologia z zagranicy…
Technologię — sprzedać albo wnieść do projektu — ma partner zagraniczny. O współpracy w Pionkach Bumar od lat rozmawia ze szwajcarską firmą Nitrochemie z grupy Rheinmetall, ale dotychczas negocjacje nie przynosiły efektów. Szwajcarzy uchodzą za faworyta, ale Krzysztof Krystowski nie przesądza, czy to oni będą technologicznym partnerem grupy.
Jednym z konkurentów może być Eurenco z francuskiej grupy SNPE. — Jest kilku chętnych. Partnerem zostanie ten, kto przedstawi najlepsze warunki — podkreśla Stanisław Głowacki, reprezentujący zbrojeniowe związki.
Przetarg na dostawcę technologii dałby możliwość uczestniczenia w projekcie wszystkim dużym graczom światowego rynku i uchronił projekt przed posądzeniem o faworyzowanie wygranych firm.
…zamówienia z MON
Takie zarzuty mogą się pojawić, zwłaszcza że projekt reaktywacji Pionek będzie zrealizowany tylko wówczas, jeśli resort obrony zagwarantuje zakupy w nowej fabryce. — Mówimy o bardzo dużej inwestycji. Trudno byłoby ją sfinansować, nie mając pewności, że Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) zagwarantuje zamówienia — podkreśla Krzysztof Krystowski.
Nie ujawnia jednak szczegółowych oczekiwań. Eksperci popierają plany Bumaru, ale obawiają się o zgodę z MON. — W Polsce znacznie unowocześniliśmy i nadal rozwijamy produkcję amunicji. Aż prosi się więc, by wznowić produkcję prochu. Jednak kwestia deklaracji MON jest najtrudniejszym elementem projektu, bo jak zagwarantować zakup towaru, którego jeszcze się nie produkuje — mówi Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju. Do czasu zamknięcia tego wydania „PB” resort obrony nie przesłał odpowiedzi na nasze pytania.