Andrzej Kurzawa i Michał Baćmaga to twórcy platformy Moja recepcja, systemu umożliwiającego pozyskanie usług recepcjonistki. Usługa kierowana jest przede wszystkim do wszystkich rodzajów gabinetów, salonów, biur czy pojedynczych specjalistów, do których umawiane są wizyty planowane w terminarzu. Jak zapewniają właściciele Mojej recepcji — jest to kompleksowa platforma kalendarza elektronicznego, aplikacji mobilnej i żywej recepcjonistki.
— Zgodnie z filozofią gospodarki współdzielenia szukaliśmy sposobu, aby dostarczyć możliwie efektywnych kosztowo rozwiązań. Chcemy dotrzeć do grupy odbiorców, która nie korzystała wcześniej z usług wyższych potrzeb, takich jak asystent, recepcjonistka, ze względu na barierę cenową. Dzięki niskim opłatom miesięcznym naszej usługi chcemy przekonać te osoby, że mogą mieć dostęp do usług wcześniej dla nich niedostępnych. Opłata miesięczna w Mojej recepcji rozpoczyna się od kwoty 29 zł. Kolejne opłaty naliczamy za wypracowany przez nas sukces, tj. umówioną wizytę. Przy planie 29 zł opłata za umówioną wizytę to jedyne 2,5 zł, co stanowi ułamek procentu kwoty, za którą sprzedają swoje usługi nasi klienci, tacy jak fryzjerzy czy lekarze — opowiada Robert Boruc z Mojej recepcji.
Pomimo rozwoju sieci i zmian, jakie następują w związku z kontaktowaniem się z klientem, nadal niewielu z nich korzysta na przykład z rezerwacji online. Konsumenci wciąż oczekują kontaktu z drugim człowiekiem, najczęściej telefonicznego. Twórcy Mojej recepcji zauważają ponadto, że minusem rezerwacji internetowych jest duży stopień anulowań, co przekłada się na wysokie straty finansowe.
— W wielu branżach rozpoznanie potrzeb klienta oraz późniejsze ich spełnianie jest kluczowe. Nasz elektroniczny kalendarz skupiony jest na detalach, na potrzebach klientów naszych partnerów. Dzięki temu rozwiązujemy problem rotacji personelu u naszych klientów. Nasze recepcjonistki po numerze telefonu klienta rozpoznają wszelkie jego indywidualne potrzeby i dokonują rezerwacji w sposób optymalny dla klienta oraz partnera. Dzisiejsze smartfony, w czasie wolnym od pracy, przenoszą biuro do domu. Nasza aplikacja pozwala przełączyć wszystkie lub wybrane przez klienta rozmowy na nasze recepcjonistki. Nasi partnerzy odzyskują balans w relacjach praca — odpoczynek, a w tym czasie ich biznes ciągle rośnie — komentuje Robert Boruc.
Moja recepcja nie jest bazą usługową, można ją określić mianem partnera dla zapracowanych osób. Gdy specjalista wykonuje swoją pracę, nie musi się od niej odrywać, aby odebrać telefon od kolejnego klienta, ponieważ zrobi to za niego zdalnie recepcjonistka.