Polska jest największym producentem węgla w UE. Jednak jej udział w dostawach na rynki zewnętrzne jest niewielki.
W poszerzonej Unii węgiel wydobywa się w pięciu krajach — Polsce, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii oraz Czechach. W tym gronie Polska uchodzi za największego dostawcę — jej udział w łącznym unijnym wydobyciu wynosi 55 proc.
— Cały import węgla kamiennego do krajów UE, łącznie z dostawami wewnątrzunijnymi, przekroczył w 2004 r. 210 mln ton. Mimo że Polska jest unijnym liderem w produkcji, jej udział w dostawach węgla do wspólnoty sięga zaledwie 12 mln ton, czyli 8,2 proc. — mówi Piotr Makselon, prezes Węglokoksu.
Szeroka gama produkowanego w Polsce węgla pozwala na dostosowanie oferty do wymagań jakościowych większości odbiorców, którymi są m.in. elektrownie, ciepłownie, koksownie, cementownie oraz składy węgla opałowego.
— Według naszych stałych zagranicznych odbiorców, polski węgiel charakteryzuje się wysoką, i co najważniejsze, stabilną jakością —zapewnia Piotr Makselon.
Tymczasem udział Polski w ogólnoświatowym eksporcie wynosi tylko około 3 proc.
— Nie należymy do czołówki eksporterów, którzy w decydujący sposób kształtują wysokość cen — twierdzi Piotr Makselon.
Do sąsiadów
Niemal cała zagraniczna sprzedaż węgla z Polski jest realizowana przez jedną firmę — Węglokoks.
— W 2004 r. udział tej spółki w eksporcie przekroczył 97 proc. i wyniósł 18,6 mln ton. W tym roku spółka również wyeksportuje około 18 mln ton. Natomiast największy udział w dostawach węgla na eksport miały kopalnie zgrupowane w Kompanii Węglowej (72 proc.). Wśród innych dostawców należy wymienić Katowicki Holding Węglowy (16 proc.), kopalnie należące do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (10 proc.) oraz kopalnie samodzielne (2 proc.)
Węgiel trafia przede wszystkim do krajów Unii (94 proc.). W ubiegłym roku w gronie największych odbiorców węgla dostarczanego przez Węglokoks znalazły się Niemcy, Finlandia, Wielka Brytania, Austria, Czechy oraz Słowacja.
W transakcjach zrealizowanych przez Węglokoks w 2004 r. dominowały dostawy drogą morską i barkami, które wyniosły blisko 62 proc. całości eksportu, pozostałe 38 proc. stanowiły dostawy lądowe.
— Koszt związany z dostawą lądową jest relatywnie najniższy, dlatego preferujemy właśnie te dostawy. Jednak możliwości eksportu lądowego są ograniczone i dlatego zmuszeni jesteśmy do transportu drogą morską. W przypadku dostaw morskich trzeba uwzględnić również koszty związane z załadunkiem węgla na statek — wyjaśnia Piotr Makselon.
Dalekie perspektywy
Zdecydowaną większość polskiego eksportu stanowią dostawy węgla energetycznego z uwagi na jego szeroką skalę wykorzystania. Trafia on przede wszystkim do elektrowni, elektrociepłowni czy przemysłu cementowego a węgiel koksowy znajduje zastosowanie jedynie w przemyśle hutniczym. Zdaniem analityków Węglokoksu cykl koniunktury węgla koksowego jest jednak znacznie wolniejszy i podlega mniejszym wahaniom, niż ma to miejsce w przypadku węgla energetycznego. Na przykład w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, z uwagi na bezprecedensowy wzrost produkcji stali w Chinach, popyt na węgiel koksowy na światowych rynkach był ogromny. Jednak już można dostrzec wyraźne oznaki jego słabnięcia. Należy jednak zwrócić uwagę, że w przypadku Polski potencjał eksportowy węgla koksowego jest dość ograniczony ze względu na wysokie zapotrzebowanie na rynku krajowym. Ponadto z analiz prowadzonych przez spółki węglowe, a dotyczących rozwoju eksportu wynika, że faktyczne zwiększenie produkcji węgla koksowego — a co za tym idzie — jego eksportu jest możliwe dopiero po 2010 r. Wzrost wydobycia i udostępniania zasobów jest bowiem czasochłonny i wymaga wielkich nakładów.
Zbigniew Madej z Kompanii Węglowej zauważa, że zwiększenie eksportu węgla nie stanowi recepty na problemy, z jakimi boryka się obecnie polska branża górnicza.
— Należy się przede wszystkim skupić na rynku krajowym. Restrukturyzacyjne działania prowadzone przez Kompanię Węglową mają właśnie na celu ograniczanie dekoniunktury na rynku wewnętrznym — zapewnia Zbigniew Madej.