Romans w pracy. Przymknąć oko czy zakazać?

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2021-09-02 20:00
zaktualizowano: 2022-02-10 12:30

Biurowa miłość jest jak rwąca rzeka, którą trudno uregulować i okiełznać. Ale próbować trzeba.

Z tekstu dowiesz się:

  • jak podchodzić do biurowych amorów, by nie narazić się na zarzut dyskryminacji
  • dlaczego pracodawcy wolą nie zatrudniać małżeństw
  • czy po byłych kochankach można się spodziewać poprawnej współpracy

Jak żartowali nasi przodkowie: naprzeciw klasztoru mnichów stoi klasztor mniszek. I nie ma w tym nic złego – ale może być. To samo można powiedzieć o osobistych relacjach w pracy. Wiążą się z nimi pewne zagrożenia, ale polscy pracownicy już o tym wiedzą, o czym świadczy sondaż zrealizowany przez portal Pracuj.pl. Tylko 28 proc. ankietowanych zgodziło się z opinią, że biuro to odpowiednia przestrzeń do znalezienie życiowego partnera lub partnerki, a 23 proc. było odmiennego zdania.

Tyle, że badanie wykonano na początku 2020 r. Krótko potem wybuchła pandemia, większość z nas wysłano do domów i mieliśmy dużo poważniejsze problemy niż niebezpieczeństwo łączenia życia intymnego z karierą. Teraz temat może wrócić, bo wiele firm zamienia pracę zdalną na stacjonarną lub hybrydową. W niektórych open space’ach znów robi się tłoczno. Po długim czasie izolacji ludzie cieszą się możliwością ponownej integracji, bliskością, kontaktami na żywo. Sprzyja to romansom.

Byle z głową:
Byle z głową:
Zakochać się czy odrzucić miłość? Nawet jeśli masz wolny wybór, nie jesteś wolny od konsekwencji swojego wyboru.
Adobe Stock

Szefowie muszą zdecydować: pozwolić czy nie pozwolić na uczuciowe związki?

Jak ujarzmić burzę hormonów

Menedżerowie mieliby łatwiej, gdyby w firmach obowiązywał zakaz zatrudniania małżeństw, a w przypadku nawiązania romansu – nakaz zmiany miejsca zatrudnienia przez jedną z uwikłanych w relację osób. Takie reguły są jednak rzadkością w Polsce. Tylko drobny odsetek przedsiębiorstw jednoznacznie zabrania amorów. Kadrze zarządzającej pozostaje więc traktować każdą sprawę indywidualnie.

Beniamin Krasicki, członek zarządu Polskiego Holdingu Ochrony (PHO), zaznacza, że pracodawca co do zasady nie ma prawa ingerować w życie prywatne pracowników – chyba że emocjonalny układ przekłada się na stosunki zawodowe. Gdy między zakochanymi występuje zależność hierarchiczna, zwykle pojawia się podejrzenie o faworyzowanie przez przełożonego – i nawet jeśli podwładny zasłużenie dostaje podwyżkę lub awans, wiele jego kolegów i koleżanek twierdzi, że to typowy przykład kariery przez łóżko.

Jeszcze gorsze w skutkach może być oskarżenie o nadużycie władzy, polegające na uwiedzeniu lub molestowaniu seksualnym. Czy zarzuty są wyssane z palca, czy słuszne, pracodawca ponosi dotkliwe szkody wizerunkowe, a morale zespołu spada. Lepiej więc dmuchać na zimne.

– Ludzie pozostający w bezpośredniej podległości służbowej raczej nie powinni nawiązywać romansu, ale wiadomo, serce nie sługa, krew nie woda. Jeśli narodzi się intymna relacja, byłoby wskazane, żeby jedna z zaangażowanych w nią osób zmieniła dział, a nawet firmę – mówi Beniamin Krasicki.

Molestowanie jest niedopuszczalne

W tych kwestiach trzeba postawić na jasne standardy. Szybko i stanowczo reagować na wszelkie doniesienia o przypadku molestowania. Tak samo jak w przypadku mobbingu. To absolutnie niedopuszczalne – bez wyjątków.

Grzegorz Krzemień
przedsiębiorca działający na styku marketingu i IT, współtwórca agencji interaktywnej Golden Submarine, autor książki „Własna firma krok po kroku”

A co, jeśli zakochani pracownicy zajmują porównywalne stanowiska i rzadko uczestniczą w tych samych przedsięwzięciach? Czy to wystarczy, by zaakceptować ich związek?

Stanowczo i z taktem

Przedstawiciel PHO twierdzi, że miłość w pracy może być bombą z opóźnionym zapłonem. Namiętność z czasem się wypala i jej miejsce zajmuje frustracja, a nierzadko także poczucie krzywdy. Dochodzi do kłótni, publicznego prania brudów. Przełożeni próbują załatwić sprawę zakulisowo, ale nie zawsze się to udaje.

– Zdarza się, że porzucone osoby kierują się żądzą zemsty i podejmują skrajnie nieodpowiedzialne działania, stwarzając zagrożenie dla przedsiębiorstwa i jego reputacji. Nawet trudno oczekiwać od byłych partnerów, by potrafili całkowicie oddzielić emocje od faktów – uświadamia Beniamin Krasicki.

Wtóruje mu Grzegorz Krzemień, współtwórca agencji interaktywnej Golden Submarine, który w swojej książce „Własna firma krok po kroku” radzi zostawiać miłostki poza pracą, zaoszczędzimy sobie wówczas nerwów. Tym, przed czym przestrzega najbardziej, jest uwikłanie się lidera w nieformalną zależność, bo podważa ona jego obiektywizm i autorytet. Za niedobry pomysł uważa też zatrudnianie małżeństw lub par.

– Związki bywają nietrwałe. Po rozstaniu traci się pracownika, a nawet dwóch, jeżeli zerwanie było nad wyraz burzliwe i narobiło się bałaganu. Niemniej od każdej reguły są wyjątki, również w mojej firmie – tłumaczy menedżer.

Uczucia bez specjalnego nadzoru
28 proc.

Taki odsetek firm deklaruje, że uregulowały sprawę miłosnych związków między pracownikami, 29 proc. nie ma takich zasad, a 43 proc. ankietowanych nie umiało powiedzieć, czy ich pracodawca zadbał o odpowiednie przepisy – wynika z międzynarodowych badań Vault's Office Romance Survey.

Serwis geek.com ujawnił, że w biurach Netfliksa nie można patrzeć na kogoś dłużej niż 5 sekund, w telewizji NBC zakazuje się natomiast przytulania i dzielenia kosztów dojazdu taksówką. Czy takie restrykcje nie są jednak na wyrost?

Nadmierną stanowczość odradza Beniamin Krasicki, którego zdaniem relacja jest akceptowalna dla pracodawcy, jeśli została jasno zakomunikowana zwierzchnikom, powstała w trakcie trwania stosunku pracy, a między dwojgiem ludzi nie występuje podległość. Jak podkreśla, mamy tu do czynienia z nader delikatną materią, wymagającą od szefów ponadprzeciętnej kultury osobistej, dyplomacji i taktu.

– Pracodawca musi ostrożnie dobierać narzędzia kontrolne, aby nie narazić się na zarzut dyskryminacji, choćby z powodu rzekomo niewłaściwego podejścia do odmiennej orientacji seksualnej – wskazuje członek zarządu Polskiego Holdingu Ochrony.

Podsumowując: pracownicy nie zawsze myślą o konsekwencjach swoich romantycznych i seksualnych przygód, a wielu menedżerów przymyka oko na romanse w biurze. Jest to temat tabu bądź roztrząsany na poziomie plotkarsko-towarzyskim. Miłosne związki zaczynają przeszkadzać dopiero wtedy, gdy dochodzi do skandalu lub kiedy pracownicy przestają wykonywać swe zadania dobrze. A wtedy na właściwą reakcję może być już za późno.

Flirt dobry na stres

Choć żyjemy w czasach #MeToo, dla wielu mężczyzn jest zupełnie naturalne komplementowanie koleżanek w firmowej kuchni lub przy automacie z kawą, a one niekoniecznie mają coś przeciwko temu. Obu stronom wychodzi to na dobre, ale oczywiście tylko wtedy, gdy pamięta się o złotej zasadzie damsko-męskich interakcji „z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz“.

Jak wykazali naukowcy z Uniwersytetu Stanu Waszyngton, pozytywnie odbierane społeczne interakcje seksualne pomagają obniżyć poziom stresu. Autorzy badań jasno podkreślili, że chodzi im o podszyte erotyzmem beztroskie przekomarzanie, a nie o propozycje łóżkowe i rubaszne żarty, których kobiety mogą sobie nie życzyć.