W ogniu krytyki. Jak obrócić ataki na swoją korzyść?

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2021-08-31 20:00

W szefie, który ciągle cię strofuje, zobacz wymagającego doradcę, a w jego krytyce – bezpłatną lekcję coachingu.

Przeczytaj tekst, by się dowiedzieć:

  • jak sobie radzić z niesprawiedliwą krytyką
  • dlaczego powinieneś się cieszyć z bycia odrzuconym
  • jakiego wsparcie potrzebujesz najbardziej, gdy jesteś bojkotowany

Menedżer nie szczędzi swoim pracownikom codziennych dowodów uznania, ale te zdają się spływać po nich jak po kaczce. Gdy jednak raz na ruski rok puszczają mu nerwy i wygłasza podwładnym umoralniającą gadkę, ci czują się zdruzgotani i przez wiele dni nie mogą dojść do siebie.

Dlaczego na krytykę reagujemy dużo mocniej niż na pochwały? I – co chyba ważniejsze – jak odnieść pożytek z negatywnych ocen, przygan i szefowskiego narzekania? Co zrobić, by nawet odrzucenie działało na naszą korzyść?

Odwagi:
Odwagi:
Pokazać pazury czy położyć po sobie uszy? Nassim Nicholas Taleb zaleca asertywne podejście, bo ze zbyt ugodowymi osobami nikt się nie liczy.
Anton Novoderezhkin / TASS / Forum

Odpowiedź na pierwsze pytanie wydaje się prosta: jesteśmy produktem długiej historii ewolucyjnej. Ciągle jeszcze nosimy jej ślady. Nasi praprzodkowie z jaskiń, podobnie jak my, uwielbiali dostawać dowody uznania, ale ich zdrowie i życie zależało od właściwej reakcji na każdy przejaw wrogości.

Agresywne pohukiwania i krzyki natychmiast przechodziły w rękoczyny. Trzeba było umieć dobrze walczyć lub szybko uciekać, by zwykłej wymiany zdań nie przypłacić śmiercią. Aż pojawił się człowiek, który pierwszy, zamiast kamieniem, potraktował swego adwersarza obraźliwym słowem. Tak narodziła się cywilizacja.

Minęły tysiące lat, w czasie których gatunek Homo sapiens wymyślił dyplomację, savoir vivre i treningi zarządzania gniewem. Dziś nawet samce alfa wolą siłę argumentu niż argument siły. Pozostałością ewolucji jest jednak cienka skóra: ogromne przewrażliwienie na punkcie krytyki.

Darmowy mentor

Teraz zmierzmy się z drugim pytaniem: co zrobić, by nawet odrzucenie działało na naszą korzyść?

Badania nie pozostawiają złudzeń: wynikający z cudzej niechęci ból społeczny dorównuje temu, który odczuwamy, oblewając się gorącą kawą. U jego podstaw leży aktywność tego samego obszaru w ludzkim mózgu! Nic dziwnego, że próbujemy się bronić przed tymi, którzy robią nam wyrzuty, pokazują błędy, szukają dziury w całym. Taką taktykę podpowiada zdrowy rozsądek, a jednak często przynosi ona efekt odwrotny do zamierzonego. W krytykującym lepiej zobaczyć osobę, dzięki której mamy szansę stać się lepszymi ludźmi.

„Usuń nieprzyjaciela, a przestaniesz się rozwijać” – ostrzega w książce „Twierdza“ Antoine de Saint-Exupéry. Skup się na informacjach i argumentach, które przytacza twój antagonista. Traktuj go jak wymagającego doradcę, coacha, mentora, który dzieli się z tobą życiowymi mądrościami za darmo.

Boris Becker powiedział, że komunikat zwrotny jest śniadaniem mistrzów. Ten utytułowany tenisista nawet u szczytu kariery szukał krytycznych uwag na temat swojej gry, choć był absolutnym hegemonem na kortach.

Co z tego, że krytyk czasem bywa taki szorstki i nie przebiera w słowach? Mili ludzie nie zawsze powiedzą ci prawdę. Niemili są szczerzy aż do bólu. Pełnią funkcję lustra, w którym odbijają się twoje wady, słabości, wszystko, w czym powinieneś się podciągnąć lub zmienić. A że jest to czasem krzywe zwierciadło… tym lepiej. Wyolbrzymienie i przesadne wyjaskrawienie twoich problematycznych cech i zachowań to najlepszy wstęp do pracy nad sobą.

Pamiętaj, że osoby, które w ciebie nie wierzą, mogą jednak się mylić. Przypomnij sobie przypadek J.K. Rowling, która należy do garstki autorów zarabiających miliardy w swoim zawodzie. Jej pierwszą powieść o Harrym Potterze odrzuciło 12 wydawców, zanim przyjęła ją oficyna Bloomsbury – i to tylko dlatego, że nalegała na to 8-letnia córka prezesa.

Upór:
Upór:
Kariera pisarska J.K. Rowling pokazuje, że nie warto przywiązywać nadmiernej uwagi do czyichś negatywnych opinii.
JSML / Backgrid UK / Forum

Tym łatwiej zniesiesz krytykę, jeśli zjadłeś zęby na swojej pracy lub pasji. Wystarczy, że oskarżenia, docinki i uszczypliwości skonfrontujesz z faktami. Handlowca bronią jego transakcje, lekarza – udane zabiegi, prezesa – wyniki firmy. Ty też pewnie masz na swoim koncie osiągnięcia, które powinny zamknąć krzykaczowi usta. A jeśli w tym i owym ma rację? Przyznaj mu to otwarcie, wyraźnie dodając: „Ale czy ja startuję w konkursie dla świętych, supermenów i perfekcjonistów? Nie, mam dużo wad i jestem z tego dumny”.

Nie myl krytyki pożytecznej ze szkodliwą – jedna różni się od drugiej jak krzesło od krzesła elektrycznego. Ktoś, komu złość zaćmiła umysł, zwyczajnie nie nadaje się na mistrza. Współczuj mu, bo na pewno jest osobą nieszczęśliwą i sfrustrowaną, która mową nienawiści leczy swoje kompleksy. Biedak nie zna innego sposobu na zwrócenie na siebie uwagi. Dlatego okaż mu raczej litość niż złość.

Oznaka wielkości

Masz wrogów? To dobrze. To znaczy, że czegoś w życiu broniłeś.

Winston Churchill
premier Wielkiej Brytanii

Gdy inni cię niesprawiedliwie oceniają i atakują, potraktuj to jak komplement. Muszą cenić to, co sobą reprezentujesz. W przeciwnym razie nie zadawaliby sobie tyle trudu. Ludzie sukcesu znacznie częściej są obiektem ataków niż zwykli zjadacze chleba.

Margaret Thatcher zawieszała wysoko poprzeczkę sobie i innym, a twardość charakteru przysporzyła jej tyluż zwolenników, co wrogów. Brytyjska premier nie przejmowała się jednak opiniami ludzi. Zaciekłość opozycji uważała za dowód na to, że prowadzi swój kraj we właściwą stronę.

Chęć podobania się wszystkim świadczy o słabości. Amerykański ekonomista Nassim Nicholas Taleb wspomina swojego pradziadka, który leżąc na łożu śmierci przywołał swojego pierworodnego. Chociaż młody człowiek robił już karierę w administracji, umierający ojciec nie miał o nim wysokiego zdania. „Synu, jestem tobą rozczarowany“ – powiedział. „Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś powiedział o tobie złe słowo. Nie potrafisz wzbudzać zazdrości”.

Poznaj program IV edycji cyklu webinarów “Akademia Lidera” >>

Niewidzialna obrona przed atakami

Większość z nas chce się cieszyć sympatią i akceptacją otoczenia. Problem w tym, że nie zadowolimy wszystkich, a z niektórych – wbrew swojej woli – zrobimy sobie wrogów. Czy jest jakaś tarcza, która pozwoli skutecznie odparować cios, parasol, pod którym można się schować przed kaskadą ciągłych pouczeń, złych opinii i emocji? To krąg przyjaciół, osób życzliwych. Ludzie funkcjonujący we wspierającym środowisku czują się zdrowsi, mocniejsi i szczęśliwsi. Lepiej znoszą stres, przeciwności losu. Są odporniejsi na depresję.

Prawdziwym skarbem są ci, którzy towarzyszą nam od lat: mąż, żona, rodzeństwo, a nawet dobry sąsiad. Wyświadczają nam bezinteresowne dobro. W trudnych momentach kształtują nieformalne relacje pomocowe i stają się domowymi terapeutami, na co zwraca uwagę psycholog Paweł Fortuna w książce „Pozytywna psychologia porażki. Jak z cytryny zrobić lemoniadę”.

Przełożeni demotywują podwładnych
65-75proc.

Taki odsetek menedżerów zraża do siebie swoich pracowników i obniża ich wydajność pracy – wynika z badania dr. Roberta Hogana, amerykańskiego psychologa, międzynarodowego eksperta w dziedzinie oceny osobowości, przywództwa i efektywności organizacyjnej.

Bez rodziny i przyjaciół ani rusz, ale najważniejszy ośrodek oceny – i wsparcia – znajduje się w twojej głowie. Czy działa on dobrze? Jeśli podążasz drogą środka, prawdopodobnie tak. Więc ani zbytnie pobłażanie sobie, ani postawa okrutnego krytyka swoich cech charakteru, umiejętności i poczynań – obie te skrajności są złe. Erich Fromm radził, by tak patrzeć na siebie, jakby to czynił kochający cię, mądry i doświadczony życiowo dziadek.