W 1975 r. włoski projektant, po krótkiej pracy w domu mody Nino Cerruti, założył z partnerem Sergiem Galeottim spółkę Giorgio Armani. Był pionierem minimalistycznego stylu i dyskretnej elegancji. Zrewolucjonizował modę męską i damską, wprowadzając luźne, nieusztywnione fasony, a jego kolekcje prêt-à-porter szybko podbiły amerykański i europejski rynek. Zaprojektował też stroje do ponad 200 filmów – jego kariera nabrała rozpędu, kiedy Richard Gere wystąpił w filmie „Amerykański żigolak” w strojach Armaniego. W latach 80. Włoch ubierał już największe hollywoodzkie gwiazdy, a jego garnitury stały się symbolem nowoczesnej elegancji. Z czasem marka rozszerzyła działalność na perfumy, kosmetyki, wyposażenie wnętrz, hotele, a nawet gastronomię.
Ostatni cesarz mody
Do końca życia Giorgio Armani pozostawał właścicielem i prezesem Grupy Armani. W przeciwieństwie do wielu konkurentów nigdy nie sprzedał udziałów koncernom pokroju LVMH czy Kering. Imperium projektanta – często nazywanego jednym z ostatnich cesarzy mody – pozostało niezależne i zarządzane rodzinnie.
Platforma Comparably szacuje, że marka Armani zajmuje 62. miejsce wśród 1000 najlepszych na świecie – jej wartość to co najmniej 2,55 mld dolarów. Według danych Reuters w 2024 r. Grupa Armani osiągnęła przychody rzędu 2,3 mld EUR. Imponująca jest także jej skala operacyjna. Hiszpańska gazeta biznesowa „Cinco Días” wylicza, że Grupa Armani zatrudnia 10,5 tys. pracowników, posiada 12 zakładów produkcyjnych i zarządza siecią 2704 sklepów w 60 krajach. To m.in. butiki linii: Giorgio Armani, Emporio Armani, Armani Collezioni, A/X Armani Exchange i Armani Jeans. W 2024 r. firma zainwestowała m.in. w renowację flagowych sklepów (Madison Avenue w Nowym Jorku, Mediolan, Palazzo Armani w Paryżu) oraz w e-commerce.
Bloomberg przypomina też o wieloletnich umowach licencyjnych zawartych z koncernami L’Oréal (kosmetyki i perfumy, m.in. Acqua di Giò), EssilorLuxottica (okulary) oraz Fossil Group (zegarki Emporio Armani), a rynkową wartość przedsiębiorstwa w przypadku potencjalnego debiutu giełdowego wycenia na 8–11 mld USD.
Stery w rękach rodziny
Projektant nie miał dzieci, ale od lat przygotowywał plan sukcesji. W 2016 r. powołał Fundację Giorgio Armani, która ma utrzymać firmę w rękach rodziny i chronić jej niezależność. Znaczący pakiet udziałów pozwala fundacji dbać, by marka nie została sprzedana ani wchłonięta przez większe grupy modowe.
W codziennym zarządzaniu i kreacji od dawna uczestniczyła najbliższa rodzina i zaufani współpracownicy projektanta. Jak podaje Bloomberg i Gulf News, wśród wyznaczonych przez Giorgia Armaniego do sukcesji znaleźli się: jego siostrzenice Silvana i Roberta Armani, siostrzeniec Andrea Camerana i wieloletni współpracownik Pantaleo (Leo) Dell’Orco.
Silvana Armani od lat odpowiadała za kolekcje damskie, Dell’Orco kierował działem mody męskiej, Roberta Armani zajmowała się relacjami z gwiazdami i branżą, Andrea Camerana pełnił funkcję dyrektora ds. zrównoważonego rozwoju, natomiast Rosanna Armani, siostra projektanta, zasiadała w radzie spółki. To oni najpewniej będą fundamentem nowego rozdania w firmie.
Giorgio Armani zadbał o specjalne zapisy w statucie spółki. Jak napisał Reuters w 2021 r., statut zakłada, że firma nie może wejść na giełdę przez co najmniej pięć lat po śmierci projektanta. Każde potencjalne IPO wymaga zgody większości rady i jest traktowane wyłącznie jako narzędzie do dalszego rozwoju, a nie utraty kontroli. Zapisy ograniczają też możliwość przejęć i fuzji – mogą być realizowane, jedynie gdy wnoszą brakujące kompetencje.
Ponadto spółka ma obowiązek wypłacania połowy zysków netto akcjonariuszom, a w dokumentach znalazł się zapis dotyczący utrzymania estetycznej tożsamości marki, opisanej jako „istotna, nowoczesna, nierzucająca się w oczy elegancja”.
Koniec pewnej epoki
Po śmierci Giorgia Armaniego przed firmą stoją dwa główne wyzwania. Po pierwsze – obsadzenie stanowisk prezesa i przewodniczącego, które dotąd łączyła jedna osoba. Wśród kandydatów wymienia się Giuseppe Marsocciego i Daniele Ballestrazziego, którzy pełnią wysokie funkcje zarządcze. Po drugie – utrzymanie spójności wizji kreatywnej. Według analiz Business of Fashion, Silvana Armani i Leo Dell’Orco przez lata byli „drugą linią dowodzenia” i to oni najprawdopodobniej przejmą stery w projektowaniu.
Krótkoterminowo eksperci spodziewają się kontynuacji dotychczasowej strategii. Marka dysponuje silnym portfelem, globalną rozpoznawalnością i strukturą własnościową, która chroni ją przed przejęciem. W średnim terminie (najbliższe 2–5 lat) największe znaczenie będą miały zdolność utrzymania marż i ewentualne inwestycje w nowe kompetencje. W dłuższej perspektywie powracać będzie pytanie, czy rodzinna struktura i fundacja wystarczą, by utrzymać markę konkurencyjną wobec gigantów dysponujących niemal nieograniczonym kapitałem.
Śmierć Giorgia Armaniego zamyka pewną epokę w świecie mody – projektantów założycieli, którzy byli jednocześnie architektami biznesu. To, czy jego imperium zachowa niezależność i siłę, będzie testem dla planu sukcesji, który przygotował.