Zarząd piekarni wdrażał najwyższe standardy higieny. Każdy pracownik miał od zaraz nosić czepek. Wszyscy zastosowali się do tego wymogu – oprócz jednego piekarza z wieloletnim stażem. Był on tak dobry w swoim fachu, że kierownik produkcji nie chciał go stracić.
Z drugiej strony gdyby zrobił dla niego wyjątek, reszta mogłaby zapytać: dlaczego w takim razie my mamy nosić czepki? Nowe przepisy pozostałyby tylko na papierze. Jak w tej sytuacji powinien zachować się szef?

Najpierw strzał ostrzegawczy
Reinhard Lindner, popularny w krajach niemieckojęzycznych doradca biznesowy z Austrii, zaleca zasadę samurajów „Nigdy siłą przeciwko sile”. Najpierw rozmowa, potem sięganie po środki dyscyplinujące. Niszczenie relacji to ostateczność. Czy próba perswazji okazała się skuteczna wobec niesfornego piekarza? O tym za chwilę. Teraz posłuchajmy, jak na nieposłuszeństwo pracownika reagują polscy biznesmeni.
Kultura zespołu ma ogromny wpływ na osiągane przezeń wyniki, a osobowość ma bardzo duży wpływ na kulturę zespołu. To, jakim jesteś człowiekiem, ma ogromny wpływ na kulturę twojego zespołu.
Krzysztof Szofer, właściciel „okołotargowej” firmy Abyss, wyróżnia dwa etapy pracy z ludźmi: określenie celów i ustalenie sposobu ich realizacji. Jeśli w pierwszej fazie jest miejsce na demokrację, zgłaszanie pomysłów, wątpliwości i uwag, to drugą cechuje autorytaryzm.
– Po przejściu od planów do działania trzeba być asertywnym. Z kontrahentami tak samo. Skoro podjęliśmy się pewnych zobowiązań, każdy powinien ich dotrzymać. Tylko konsekwentna realizacja założeń może doprowadzić do szczęśliwego finału. W naszym przypadku są nim stoiska na targach. Jeśli przygotujemy je odpowiednio, wszyscy będą szczęśliwi: nasi pracownicy, zleceniodawcy, uczestnicy imprez wystawienniczych – wymienia Krzysztof Szofer.
W podobnym tonie wypowiada się Artur Mirosław Stolarski, właściciel i wiceprezes spółki Ava Security, według którego nie wolno być uległym, bo druga strona może to wykorzystać. Konflikt na linii kierownik – podwładny lub firma – podwykonawca jest wtedy tylko kwestią czasu.
– Wyobraźmy sobie, że kontrakt nie zostaje domówiony do końca. Efekt łatwo przewidzieć: nieporozumienia, kłótnie, zarzucanie drugiej stronie braku profesjonalizmu lub dobrej woli. Działa to na niekorzyść dostawcy usługi, ale też klienta – twierdzi Artur Mirosław Stolarski.
Wracając do przypadku piekarni. Reinhard Lindner poradził kierownikowi produkcji, by przeniósł problem na wyższy poziom. Zamiast konfrontacji, spokojne wytłumaczenie podwładnemu, że jeśli firma odniosła sukces, to tylko dlatego, że przestrzegała określonych reguł. W politykę tę wpisuje się również podniesienie standardów higieny. Dzięki czepkom przedsiębiorstwo pokaże, że różni się od konkurentów. To pomoże mu w utrzymaniu wysokiej pozycji na rynku. Wobec takiego argumentu ludzie na ogół ustępują. Tym razem było inaczej. „Wszystko pięknie, ładnie, ale ja nie wierzę, że czepek ma taki wpływ na nasz przyszły sukces i dlatego go nie założę” – postawił się piekarz.
Aby nie eskalować konfliktu, kierownik nie ustawał w przedstawianiu stanowiska firmy. „Czepek jest tylko jednym z wielu czynników warunkujących nasz sukces, a ja jestem odpowiedzialny za to, żeby nowe zasady wprowadzić w życie” – powiedział menedżer. I dodał z naciskiem, że zlekceważenie polecenia służbowego jest jak rozmyślne działanie przeciwko niemu, czego żaden zwierzchnik nie może tolerować. Dalsze uparta odmowa zmiany zachowania musiała skończyć się dla wichrzyciela poważnymi konsekwencjami. Inaczej szef zniszczyłby morale i zaufanie swojego zespołu.
Popularność czy przetrwanie
Cierpliwość ma swoje granice. Buntownik „powinien teraz odczuć, kto jest silniejszy, kto ma władzę. Chociażby nie wiadomo jak świetne wyniki w pracy miał pracownik, przełożony nie może tolerować sytuacji, że ktoś celowo działa przeciwko niemu” – pisze austriacki doradca w swojej książce „Menedżer samuraj”.
Rozpuszczony jak dziadowski bicz fachowiec albo zleceniodawca, który nie wie, czego chce i ciągle ma o coś pretensje. Nie wolno dopuścić, by weszli nam na głowę. Dlaczego? Często chodzi o coś więcej niż autorytet szefa bądź prestiż firmy, którą on reprezentuje. Stawką są zawodowe standardy. Wiarygodność. Poważanie na rynku. Jak wygląda to na przykładzie Ava Security?
– Działamy w ochronie. To jedna z branż, w których bycie stanowczym, zero-jedynkowym jawi się jako konieczność. Od determinacji może zależeć zdrowie, a nawet życie osób powierzonych naszej pieczy – wskazuje Artur Mirosław Stolarski.
Przytakiwać, zabiegać o popularność, za wszelką cenę unikać konfrontacji – to jego zdaniem najłatwiejsza droga. Ale często prowadzi na manowce.
Taki odsetek pracujących Polaków za najważniejszą cechę dobrego menedżera uważa uczciwość. Na kolejnych miejscach znalazły się: wspieranie członków zespołu (41 proc.), wiarygodność (38 proc.) i pozytywne nastawienie (34 proc.) – wynika z badania zrealizowanego przez serwis pracowy LiveCareer Polska.
Niekiedy bezkompromisowość lidera jest warunkiem ocalenia firmy, ba! – całego sektora. Zwraca na to uwagę Krzysztof Szofer, który należy do założycieli Komitetu Obrony Branży Targowej. Zrzeszenie skutecznie zabiega o wsparcie rządu, by uniknąć kolejnych zwolnień pracowników i zamykania działalności związanych z przemysłem wystawienniczym.
– W walce o swoje prawa i przetrwanie firm musimy być bardzo zdecydowani i konsekwentni. To przynosi efekt, co pokazuje włączenie naszych biznesów do pomocowego programu sektorowego z Tarczy Finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju – cieszy się szef spółki Abyss.
Zdobądź się na odwagę
Jak postąpić wobec nieznośnej firmowej gwiazdy, czyli kogoś, kto jak nikt inny przyczynił się do sukcesu swojego przedsiębiorstwa, ale z dyscypliną jest na bakier? Reinhard Lindner usłyszał to pytanie w jednym z japońskich koncernów produkujących kopiarki. Na zbyt wiele pozwalał sobie mistrz sprzedaży, który zapewniał pracodawcy ponadprzeciętne obroty. Grał na nosie kierownikowi działu handlowego, podważając jego autorytet, przez co w zespole narastały nastroje buntownicze. Mąciwoda (podobnie jak piekarz odmawiający noszenia czepka) był pewny swojej bezkarności, bo kto by zrezygnował z tak cennego fachowca? Przeliczył się.
Konsultant z Austrii poradził zwolnienie burzyciela, tłumacząc, że choć obroty na moment spadną, odważna decyzja podniesie morale załogi. Nie dość tego, wśród pozostałych sprzedawców zacznie się wyścig o status nowego numeru jeden. Zadziała to jak katalizator i dział handlowy odzyska dawny wigor. Kierownik posłuchał rady Reinharda Lindnera, a pół roku później zadzwonił do niego z podziękowaniem. Z resztą zespołu i jednym nowym pracownikiem udało mu się zwiększyć łączny obrót. Kryzys przywództwa został zażegnany.