We wtorek o godzinie 10 rozpoczęły się w Brukseli rozmowy ministrów środowiska dotyczące nowelizacji unijnego prawa klimatycznego. Ich celem jest wyznaczenie nowego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2040 roku – o 90 proc. względem poziomu z 1990 roku. Po całodziennej rundzie rozmów, trwających do późnej nocy, ministrom nie udało się jednak osiągnąć kompromisu.
Jak przekazała rzeczniczka duńskiej prezydencji Stine Dragsted, pomimo braku ostatecznego porozumienia „istnieją solidne podstawy do politycznego konsensusu”, a formalne zawarcie umowy jest spodziewane po wznowieniu obrad w środę rano.
Polska wśród blokujących
Według źródeł unijnych w skład tzw. mniejszości blokującej, która uniemożliwiła przyjęcie decyzji większością kwalifikowaną, wchodzi m.in. Polska. Aby powstrzymać decyzję, potrzebne są co najmniej cztery państwa – niezależnie od liczby ich ludności.
Warszawa domagała się większej elastyczności w zapisach nowelizacji. Polska od początku zabiegała o wprowadzenie tzw. klauzuli rewizyjnej, pozwalającej na ponowne rozpatrzenie celu klimatycznego w przypadku niesprzyjających okoliczności gospodarczych lub technologicznych. Choć zapis ten znalazł się w kompromisowym projekcie, wątpliwości polskiej strony budził inny element – udział tzw. kredytów węglowych.
Spór o kredyty węglowe
Kredyty węglowe mają umożliwić uwzględnianie w unijnych kalkulacjach redukcji emisji projektów ekologicznych realizowanych poza granicami UE, np. w krajach rozwijających się. Duńska prezydencja zaproponowała, by maksymalny udział takich kredytów wynosił 3 proc., co miało być kompromisem między państwami członkowskimi. Polska uważa jednak, że to zbyt mało i opowiada się za limitem na poziomie 10 proc.
Jak tłumaczył przed posiedzeniem wiceminister klimatu Krzysztof Bolesta, wyższy udział kredytów węglowych pozwoliłby na „bardziej realistyczne i sprawiedliwe rozłożenie wysiłku redukcyjnego między państwami o różnym poziomie rozwoju gospodarczego”.
Decyzja jeszcze nie kończy procesu
Nawet jeśli ministrowie środowiska osiągną wstępne porozumienie, nie zakończy to procesu legislacyjnego. Ostateczny kształt nowelizacji prawa klimatycznego zostanie ustalony w dalszych negocjacjach między Radą UE a Parlamentem Europejskim.
Równocześnie państwa członkowskie pracują nad aktualizacją zobowiązań Unii w ramach porozumienia paryskiego z 2015 roku. Traktat ten ma na celu ograniczenie globalnego ocieplenia do maksymalnie 2 stopni Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej.
W 2020 roku UE zobowiązała się do redukcji emisji o co najmniej 55 proc. do 2030 roku. Nowe, ambitniejsze zobowiązanie ma zostać przedstawione podczas szczytu klimatycznego COP30, który rozpocznie się w czwartek w brazylijskim Belem.
