Balnord ma 300 mln zł na inwestycje dual use. Za funduszem stoi znany przedsiębiorca i inwestor

Magdalena GłowackaMagdalena GłowackaMarcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2025-11-06 20:00

Funduszowi venture capital, założonemu przez zespół znany z Black Pearls VC, pieniądze powierzyli prywatni inwestorzy, EIF i PFR. Ma już w portfelu 10 spółek. Idzie po kolejne - i po jeszcze więcej kapitału.

Przeczytaj artykul i dowiedz się:

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Pieniądze lubią ciszę, ale czasem trzeba narobić hałasu. Na polskim rynku venture capital przez ostatnich kilkanaście miesięcy cicho funkcjonował fundusz Balnord specjalizujący się w inwestycjach w przełomowe technologie i firmy pracujące nad projektami dual use, czyli podwójnego zastosowania: militarnego i cywilnego.

Pod względem wartości zebranego kapitału to jeden z największych funduszy venture na krajowym rynku. Pod względem profilu inwestycyjnego – jeden z pierwszych, które skupiają się na reindustrializacji technologicznej Europy i inwestycjach związanych z obronnością. Pod koniec września tzw. pierwszym zamknięciem chwalił się fundusz Expeditions II, który też ma profil dual use - i też jest wspierany przez PFR w ramach nowego funduszu deeptechowego.

- W praktyce ruszyliśmy z funduszem pod koniec ubiegłego roku. Pozyskaliśmy do tej pory 300 mln zł, najpierw od inwestorów prywatnych, następnie od Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego (EIF), a ostatnio od PFR. Chcemy pozyskać jeszcze ok. 120 mln zł. Sporo pieniędzy zdążyliśmy już zainwestować – mamy w portfelu 10 spółek, w pierwsze weszliśmy jeszcze przed pozyskaniem pieniędzy od EIF, dysponując tylko kapitałem prywatnym - mówi Marcin P. Kowalik, partner zarządzający Balnordu.

Czym fundusz przyciągnął prywatny kapitał

W Balnord najpierw zainwestowali prywatni polscy przedsiębiorcy, którzy wcześniej byli zaangażowani w poprzednie fundusze stworzone przez Marcina P. Kowalika pod szyldem Black Pearls VC. To m.in. Maciej Grabski, współzałożyciel Wirtualnej Polski, a obecnie właściciel Olivia Business Center, i Marian Popinigis, inwestorom giełdowym znany z Mercora i Blirta, w ostatnich latach aktywnie inwestujący w start-upy i nowe technologie.

- Inwestuję w projekty biotechowe czy deeptechowe, bo najzwyczajniej w świecie satysfakcja z nich jest większa niż z prostszych przedsięwzięć. Premia dla inwestorów za ryzyko, przynajmniej w biotechu, nadal jest też istotnie wyższa. To wszystko sprawiło, że strategia inwestycyjna Balnordu jest dla mnie interesująca. Jego przedstawiciele namawiali mnie do zaangażowania kapitałowego już przy okazji Black Pearls VC, ale wtedy nie miałem wyrobionego zdania. Od tego czasu zrealizowali jednak kilkanaście wyjść z inwestycji, mają potwierdzony track record i wiem, że jest to po prostu dobry zespół. Poza tym są z Trójmiasta, a to z punktu widzenia lokalnego patriotyzmu ma niebagatelne znaczenie - mówi Marian Popinigis.

Co jest lepsze od modnej AI

Twórcy funduszu pozyskali pierwsze pieniądze od prywatnych inwestorów w połowie ubiegłego roku.

- Na rynku mamy teraz modę na AI odmieniane przez wszystkie przypadki, ale mody przychodzą i odchodzą. Już w czasie pandemii mieliśmy boom inwestycyjny w start-upach technologicznych, ale ja nie do końca wierzyłem w ówczesne wyceny. Potem wybuchła wojna w Ukrainie i zadaliśmy sobie pytanie – co w takiej sytuacji naprawdę ma znaczenie? Czy mamy po prostu funkcjonować na rynku kapitałowym po staremu, czy jednak trzeba przemyśleć, w co inwestować, żeby był z tego pożytek i odpowiadało to na realne potrzeby? Uznaliśmy, że w Polsce era SaaS-ów [oprogramowanie jako usługa - red.] się kończy i trzeba inwestować w technologie potrzebne do ochrony demokracji, wzmacniające odporność państwa – mówi Marcin P. Kowalik.

Pierwsze inwestycje fundusz zrealizował jeszcze przed pozyskaniem kapitału od instytucji. Wszedł m.in. w spółkę chwalącą się wykorzystaniem... AI. Bańka? Zdaniem inwestorów - konkretne zastosowanie nowych narzędzi, w dodatku podwójne. Co przez to rozumieją?

- Dual use to model biznesowy, a nie sektor. Obserwujemy więc bardzo szeroki rynek: technologie kosmiczne, medyczne, transport i logistykę, biznesy związane z wydobyciem minerałów. Chcemy mieć w portfelu firmy z realnymi produktami, które na co dzień znajdują normalne zastosowanie biznesowe, ale jednocześnie w razie potrzeby mogą szybko znaleźć zastosowanie operacyjne. Iceye powstało, by monitorować stan pokrywy lodowej w Arktyce, dziś zdobywa kontrakty wojskowe – mówi Marcin P. Kowalik.

Jakie spółki Balnord już ma w portfelu

Balnord zainwestował już 55 mln zł.

- Spółki, w które weszliśmy, w kolejnych rundach kapitałowych pozyskały ok. 170 mln zł. Naszą pierwszą inwestycją była krakowska spółka Satim, stworzona przez doktorów z AGH, która buduje wykorzystujący AI system do błyskawicznego rozpoznawania i klasyfikowania obiektów sfotografowanych przez satelity SAR – mówi współtwórca Balnordu.

Satelity wyposażone w SAR (radary z syntetyczną aperturą) to obszar specjalizacji m.in. fińsko-polskiej spółki Iceye wycenianej na ok. 2,5 mld USD. Od tego roku jednym z jej inwestorów jest BGK (za pośrednictwem Vinci), a polski resort obrony podpisał z nią kontrakt na dostawę konstelacji satelitów obserwacyjnych.

- Satim dostarcza system analityczny, który ma oczywiste podwójne zastosowanie, pozwalając np. na rozpoznawanie sprzętu wojskowego. Zainwestowaliśmy w spółkę 1,4 mln EUR i możemy w kolejnych rundach zainwestować jeszcze maksymalnie do 12 mln EUR. Wchodzimy na wczesnym etapie i zazwyczaj chcemy być głównym inwestorem w rundzie kapitałowej. Celujemy w udział na poziomie kilkunastu procent - mówi Marcin P. Kowalik.

Balnord zainwestował też m.in. w Port.app (system operacyjny dla miejskiej logistyki), niemiecką spółkę Atmos (kosmiczne kapsuły towarowe), Astrolight (system komunikacji laserowej z wykorzystaniem satelitów), Microamp (infrastruktura sieci 5G) oraz Vitvio (platforma AI do autonomicznego zarządzania salami operacyjnymi).

- Formalnie ogłosiliśmy do tej pory sześć inwestycji, ale mamy w portfelu już 10 spółek. Zakładamy, że wejdziemy łącznie w 22 start-upy. To w niemal każdym przypadku projekty kapitałochłonne, trzeba przeznaczać na nie więcej pieniędzy niż na start-upy software’owe. Interesują nas firmy z Polski, krajów bałtyckich, nordyckich i Niemiec. Operacyjnie działamy z Gdańska. Wierzymy, że kraje basenu Morza Bałtyckiego - ze względu na lokalne strategiczne partnerstwo, wspólnotę interesów i zrozumienie dla wyzwań wschodniej flanki NATO - są dziś najlepszym miejscem do inwestowania w Europie – mówi współtwórca Balnordu.

Dlaczego do funduszu płyną publiczne pieniądze

W grudniu ubiegłego roku pieniędzy do Balnordu dosypał Europejski Fundusz Inwestycyjny.

- Proces był dość szybki, bo poszliśmy do nich, mając już inwestorów prywatnych i pierwsze start-upy w portfelu – mówi Marcin P. Kowalik.

- Inwestycja w Balnord pozwala nam realizować strategiczne cele UE, zapewniając Europie pozycję lidera w obszarze innowacji technologicznych i dając możliwości sprostania przyszłym wyzwaniom. Fundusz ten przyczyni się do rozwoju innowacji w kluczowych sektorach, takich jak obronność i przestrzeń kosmiczna, które są ważne dla Unii Europejskiej – mówi Marjut Falkstedt, dyrektor generalna EIF.

Potem rozpoczęły się rozmowy z Polskim Funduszem Rozwoju (patrz ramka).

- W ostatnich miesiącach pozyskaliśmy od niego łącznie 23 mln EUR, w tym 15 mln EUR z utworzonego w tym roku funduszu deeptechowego. Zamierzamy pozyskać jeszcze ok. 30 mln EUR, z czego 10 mln od inwestorów prywatnych, a resztę od instytucji – przede wszystkim z krajów skandynawskich, które podobnie jak Polska zaczęły poważnie podchodzić do technologii o podwójnym zastosowaniu – mówi Marcin P. Kowalik.

Działające w regionie fundusze private equity chętnie sięgają po kapitał z instytucji publicznych. Poza PFR i EIF na liście ich inwestorów są często np. EBOR i IFC z grupy Banku Światowego.

- Kapitał z takich instytucji ma jednak swoje ograniczenia. EBOR i IFC to instytucje, których członkiem – choć zawieszonym – wciąż jest Rosja, a ich polityka inwestycyjna nie przewiduje przedsięwzięć o charakterze dual use i zbrojeniowym. Mimo trwającej wojny proces zmiany tych procedur jest bardzo powolny. EIF też zresztą nie może inwestować np. w broń i amunicję. Udało nam się jednak wynegocjować elastyczne finansowanie, dzięki któremu możemy wykorzystać pieniądze od tej instytucji na inwestycje podwójnego zastosowania – tłumaczy Marcin P. Kowalik.

Od czego zaczęła się biznesowa kariera Marcina P. Kowalika

Marcin P. Kowalik w biznesie jest od dwóch dekad. Zaczął pracować w liceum, a potem w trakcie studiów odpowiadał za organizację akademickich inkubatorów przedsiębiorczości, m.in. przy Politechnice Warszawskiej. Swój pierwszy biznes założył w 2009 r. – i sprzedał trzy lata później norweskiemu inwestorowi.

- To była firma zajmująca się inteligentnymi systemami transportu, którą założyłem z Jarosławem Pilarczykiem. Kupiła ją norweska grupa BT Signaal, a w końcu nasz system przejął norweski rząd. Pieniądze z pierwszego exitu przeznaczyłem na stworzenie spółki Traffic Services – mówi menedżer.

Spółka ta zajmowała się outsourcingiem procesu poboru opłat za przejazdy drogowe. Pracowała m.in. nad systemem viaToll.

- W 2014 r. jeden ze wspólników przejął kierowanie spółką, która generowała dobre przepływy pieniężne. Tymczasem ja obudziłem się jako trzydziestolatek zarabiający relatywnie duże pieniądze i z dochodem pasywnym, którego telefon przestał jednak dzwonić. Wtedy uznałem, że zacznę inwestować – mówi Marcin P. Kowalik.

Co łączy, a co dzieli Balnord i Black Pearls

Na początku były to inwestycje w charakterze anioła biznesu. Potem ta działalność sformalizowała się pod szyldem funduszu Black Pearls. W pierwszym etapie, przy wsparciu PARP, zainwestował w ok. 20 spółek.

- W Black Pearls wyszliśmy do tej pory z 14 inwestycji, m.in. sprzedając Telemedi austriackiej grupie Uniqa, z ponadpiętnastokrotnym zwrotem na początkowej inwestycji, i software house Solwit, który kupiła francuska grupa Alten, z przeszło trzykrotnym przebiciem. W pierwszym funduszu zwróciliśmy już inwestorom 2,5-krotność zainwestowanego kapitału, a ciągle mamy sporo aktywów w portfelu. W drugim i trzecim też mamy bardzo wysokie wskaźniki zwrotu z zainwestowanego kapitału. Wszystkie cztery fundusze, które do tej pory stworzyliśmy, plasują się w skali globalnej wśród 10 lub 25 proc. najlepszych pod względem uzyskanych zwrotów lub wartości portfela. Ta historia inwestycyjna sprawiła, że łatwiej nam było pozyskiwać kapitał dla Balnordu – mówi Marcin P. Kowalik.

Jak tłumaczy, Balnord to w praktyce rebranding Black Pearls i start z nową strategią inwestycyjną.

- A także zespołem wzmocnionym o byłych przedsiębiorców, jak np. Jarek Pilarczyk, były prezes Skyrise'a, spółki porfelowej Black Pearls przejętej przez notowany na fińskim Nasdaq Etteplan. W Black Pearls byłem samodzielnym partnerem zarządzającym. W ubiegłym roku zarządzanie poprzednim portfelem po zakończeniu fazy inwestycyjnej przejęło dwóch moich współpracowników, a z pozostałymi stworzyłem Balnord. Jako pierwsi włożyliśmy w ten projekt 1,6 mln EUR własnych pieniędzy – mówi Marcin P. Kowalik.

Kto zarządza funduszem, jaką rolę odgrywają byli wojskowi

W nowym funduszu partnerów jest pięciu. Drugim general partnerem funduszu jest Aleksander Dobrzyniecki, natomiast partnerami operacyjnymi Balnordu zostali Hubert Szczołek, Jarosław Pilarczyk oraz Wojciech Drewczyński. Na początku roku do zespołu dołączyła też Gabriele Poteliunaite, która wzmocniła obecność funduszu w Berlinie.

- Przy ocenie celów inwestycyjnych korzystamy z pomocy specjalistów branżowych, w sektorze kosmicznym zbudowaliśmy swoją siatką kontaktów, od lat angażując się w programy ESA. W Polsce – inaczej niż w USA czy Izraelu – mamy wciąż problem z dobrym wykorzystaniem w biznesie kompetencji wojskowych przechodzących na emeryturę. W Balnordzie staramy się angażować byłych żołnierzy na kilku poziomach – od Sebastiana Klausa, kapitana Bundeswehry w rezerwie, który jest prezesem Atmosu, po oficerów Wojska Polskiego w rezerwie jako doradców strategicznych Satimu – by wspierali rozwój spółki – wylicza Marcin P. Kowalik.

Na rynku, co widać m.in. po zmianach strategii wśród spekulacyjnych spółek z rynku NewConnect, kształtuje się bańka wokół projektów okołozbrojeniowych. Roi się też od firm realizujących projekty dronowe.

- Staramy się tej bańki uniknąć – projekty dronowe to zazwyczaj niewielkie ulepszenia dostępnych technologii, my koncentrujemy się na przedsięwzięciach z potencjałem przełomowym w długim terminie – mówi Marcin P. Kowalik.

Państwowe inwestycje deeptechowe

W maju tego roku Polski Fundusz Rozwoju (PFR) ogłosił uruchomienie programu Deep Tech, w ramach którego zadeklarował zainwestowanie 300 mln zł w fundusze venture capital wspierające rozwój technologii o potencjale podwójnego zastosowania. W praktyce oznacza to możliwość inwestycji w trzy, cztery fundusze. Balnord jest drugi w tym rozdaniu. Pierwszy, pod koniec września, był fundusz Expeditions II.

- Polska nie tylko uczestniczy w europejskiej transformacji technologicznej, ale wyznacza jej kierunek. Dzięki programowi PFR Deep Tech i kolejnym alokacjom kapitału pokazujemy, że potrafimy działać sprawnie, konsekwentnie i z wizją, budując nowoczesną gospodarkę opartą na innowacjach i bezpieczeństwie – mówi Andrzej Domański, minister finansów i gospodarki.

Z puli programu deeptechowego Balnord otrzymał od PFR 65 mln zł. 35 mln zł pochodzi z programu PFR VC.

- Naszym celem jest, by kapitał publiczny działał jako katalizator rozwoju funduszy przyciągających inwestorów prywatnych i instytucjonalnych. Balnord to partner, który doskonale rozumie specyfikę inwestycji w zaawansowane technologie i potrafi przekładać wizję w praktykę, inwestując w rozwiązania wzmacniające bezpieczeństwo i konkurencyjność polskiej oraz europejskiej gospodarki. Program PFR Deep Tech tworzy ramy dla takich właśnie partnerstw – łączących kapitał, kompetencje i długofalową wizję rozwoju technologicznego ­– mówi Mikołaj Raczyński, wiceprezes PFR.