RPP znów stoi przed poważnym dylematem
Zdaniem ekonomistów, Rada Polityki Pieniężnej ma w sierpniu ostatnią szansę na obniżkę stóp procentowych w tym roku. Większość z nich twierdzi, że rada mimo nie wyjaśnionej kwestii budżetu 2002 r. zdecyduje się na redukcję. Pesymiści wróżą, że kłopoty budżetu spowodują zamrożenie stóp na obecnym poziomie. W podobnym tonie wypowiadają się niektórzy członkowie RPP.
Rozpoczynające się dzisiaj posiedzenie RPP jest oczekiwane z ogromnym zainteresowaniem ekonomistów, przedsiębiorców i inwestorów. W porządku obrad znajduje się wiele interesujących punktów. Jeden z nich to omówienie celu inflacyjnego na przyszły rok i wyznaczenie kierunku polityki monetarnej w 2002 roku. Większe emocje wzbudza jednak inny punkt programu sierpniowego posiedzenia, czyli ewentualna redukcja podstawowych stóp procentowych. Analitycy oczekują obniżki od 100 do 150 pkt. bazowych. Są jednak też prognozy wykluczające taką decyzję.
Dobre wskaźniki
Podstawowym argumentem zwolenników obniżenia stóp procentowych na sierpniowym posiedzeniu RPP jest sprzyjająca sytuacja gospodarcza. Analiza wskaźników makroekonomicznych wskazuje, że obniżka o 100 punktów jest potrzebna i bardzo oczekiwana przez rynek. Analitycy prognozujący redukcję mają nadzieję, że rada skoncentruje się właśnie na tych wskaźnikach, a nie na problemach budżetowych.
— RPP powinna skoncentrować się na fundamentalnych źródłach gospodarczych, a te wskazują na potrzebę korekty stóp w dół. Sprawy budżetu na przyszły rok powinny teraz zejść na dalszy plan. Ostatecznej wersji budżetu nie poznamy do końca września. Kolejny rząd i tak ją zmieni lub co najmniej wprowadzi autopoprawki — tłumaczy Iwona Pugacewicz-Kowalska, ekonomista Pekao SA.
Zdaniem ekonomistów, brak presji inflacyjnej, znajdująca się pod kontrolą podaż pieniądza, nadal niezły bilans w handlu zagranicznym, pogarszające się systematycznie wskaźniki PPI, CPI oraz bardzo niski popyt wewnętrzny powinny być dla rady wystarczającym impulsem, by obciąć stopy już teraz. Później nie będzie już tak sprzyjających warunków. Na dodatek najbliższe dwa miesiące będą zdominowane przez wybory parlamentarne. Rada będzie zmuszona zająć w tym okresie neutralne stanowisko, więc do października nie ma szans na jakikolwiek ruch z jej strony.
W IV kwartale natomiast spodziewany jest wzrost inflacji, której poziom spotęguje efekt wysokiej ubiegłorocznej bazy. Rosnąca inflacja w połączeniu z niepewną sytuacją gospodarczą i budżetową, a także formowanie się nowego rządu to czynniki, które przemawiają przeciw redukcjom w ostatnich miesiącach 2001 r.
— Obecnie jest najlepszy moment na redukcję stóp, później nie będzie tak sprzyjających okoliczności. Prawdopodobnie o wszystkim zdecyduje głos Leszka Balcerowicza, może na radę podziała psychologiczny aspekt spadku inflacji poniżej 6 proc. — zastanawia się Łukasz Tarnawa, ekonomista PKO BP.
Fatalny stan budżetu
Ekonomiści sceptycznie oceniający szanse na obniżenie podstawowych stóp procentowych na obecnym posiedzeniu rady na pierwszym miejscu stawiają sytuację budżetową. W obliczu dużej niepewności co do stanu finansów państwa i dużego deficytu budżetowego, Rada Polityki Pieniężnej nie zdecyduje się na wykonanie jakiegokolwiek ruchu czekając na ostateczne rozstrzygnięcie sporów wewnątrz rządu. Dopiero dysponując pełnym obrazem sytuacji gospodarczej i finansowej członkowie rady zdecydują o dalszym kierunku, w którym podążać będzie polityka monetarna.
— Na korektę stóp procentowych rada zdecyduje się dopiero po otrzymaniu ostatecznej wersji projektu przyszłorocznego budżetu. Redukcja stóp w obliczu tak wielkiej dyskusji na jego temat zostanie odebrana jako wyraz poparcia dla przeciwników programu naprawczego Jarosława Bauca — mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku.
Wszystko możliwe
Obecnie, analizując wypowiedzi niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej — np. Bogusława Grabowskiego czy Dariusza Rosatiego — nie można wykluczyć nawet zacieśnienia tej polityki. Problemy budżetu mają, zdaniem niektórych analityków, większe znaczenie niż pozytywne wskaźniki inflacyjne i pogarszająca się sytuacja gospodarcza Polski.
— Spadek inflacji w połowie roku jest czynnikiem sezonowym, obserwowanym cyklicznie. Pod koniec roku inflacja wzrośnie znów powyżej 6 proc. Rada obniżając teraz stopy i chcąc jednocześnie utrzymać poziom restrykcyjności swojej polityki, pod koniec roku byłaby zmuszona je podnieść — tłumaczy Marek Zuber, ekonomista BPH.