O ile tamte rekordowe straty zostały wywołane przez światową falę podwyżek stóp procentowych, to obecnie kolejne obniżki stóp wyraźnie pomagają cenom obligacji. Przyglądając się indeksowi z długoterminowej perspektywy można powiedzieć, że odrabianie rekordowej przeceny oznacza niejako powrót do normy, a ta norma to stopniowa wspinaczka benchmarku.
Ceną za odrabianie strat z bessy jest obniżająca się rentowność instrumentów z koszyka indeksu. Owa rentowność (yield), mimo że jest coraz bliżej spadku do 3 proc. - wobec ponad 4 proc. w kulminacyjnym punkcie bessy - jest na szczęście ciągle daleko od ekstremalnie niskiego pułapu odnotowanego tuż po wybuchu pandemii (poniżej 1 proc.). Swoją drogą to właśnie tak niska rentowność była jednym z czynników stojących za wspomnianą rekordową bessą z lat 2021-22.