Rynek woli Marcinkiewicza

Bartosz Krzyżaniak
opublikowano: 2005-09-29 00:00

To lepszy kandydat na premiera niż Jarosław Kaczyński — tak ekonomiści oceniają Kazimierza Marcinkiewicza. Złoty jest obojętny.

Rynki finansowe nie zwróciły większej uwagi na to, iż kandydatem PiS na premiera nie został Jarosław Kaczyński, lecz Kazimierz Marcinkiewicz.

— W zasadzie rynek nie zareagował. Złoty, podobnie jak obligacje, pozostawał wczoraj rano stabilny. Giełda rozpoczęła notowania od wzrostów, więc późniejsze osłabienie nastrojów na parkiecie miało zapewne inne podłoże niż deklaracja szefów PiS. Rynek bardziej interesował się wczoraj decyzją RPP w sprawie stóp procentowych — twierdzi Marcin Bilbin, analityk Pekao.

Na przeczekanie...

Według Katarzyny Zajdel-Kurowskiej, głównej ekonomistki Banku Handlowego, fakt, że rynek przyjął informacje o kandydaturze Kazimierza Marcinkiewicza bez emocji, wynika z przekonania, że może to być kandydat tymczasowy.

— Trwa kampania prezydencka i politycy mają trochę związane ręce. Wielu inwestorów uważa, że zaraz po wyborach PiS przedstawi nową kandydaturę — swojego lidera — twierdzi ekonomistka BH.

Tymczasem sam przyszły premier nie jest rynkom obcy. To właśnie on w imieniu PiS przedstawiał wizje ekonomiczne partii (współtworzył program gospodarczy PiS), był też brany pod uwagę jako ewentualny przyszły minister skarbu. Według Mateusza Szczurka, głównego ekonomisty ING Banku Śląskiego, to właśnie Marcinkiewicz jest najbardziej przyjazny rynkom finansowym spośród całego kierownictwa PiS.

Zdaniem Urbana Górskiego, ekonomisty Banku Millennium, ta kandydatura zwiększa szanse na konstruktywne porozumienie z PO.

— Będzie zapewne słabszy politycznie w negocjacjach z PO niż Jarosław Kaczyński. Jednak merytorycznie, w kwestiach gospodarczych, jest od niego lepiej przygotowany. Łatwiej zatem będzie uzyskać bardziej prorynkowy kompromis — uważa Urban Górski.

Także ekonomiści PKO są zdania, że z punktu widzenia gospodarki kandydatura Kazimierza Marcinkiewicza jest najlepszym z możliwych rozwiązań w obecnej sytuacji politycznej.

— Ma poglądy zdecydowanie prorynkowe, jest zwolennikiem dyscypliny fiskalnej i reformy finansów publicznych. Cieszy się też dużym zaufaniem liderów PiS, o czym świadczy ich zgoda na ewolucję programu gospodarczego partii w ostatnich miesiącach — twierdzi Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO.

...a może na dłużej

Sam Marcinkiewicz zapowiada, że nie zamierza być premierem tylko przez kilka tygodni. Jeśli jednak rzeczywiście miałby zagrzać fotel prezesa Rady Ministrów dłużej, może napotkać problemy w postaci mniejszego niż lider PiS poparcia w parlamencie.

— jednak przynajmniej do połowy 2006 roku, kiedy powstawać będzie budżet, jest duża szansa, by rząd działał sprawnie i realizował zapowiadany program reform —uważa Łukasz Tarnawa.

Dodaje, że w najbliższych tygodniach powinniśmy mieć do czynienia z poprawą sytuacji na rynkach finansowych — umocnieniem złotego i spadkiem rentowności obligacji.