Węgry jako kraj, który przewodniczy w tym półroczu w Radzie Unii Europejskiej, swoimi działania "nadużył pozycji i podważył swoją wiarygodność" – powiedział w rozmowie z nadawcą ERR doradca rządu ds. mediów Carlos Kleimann.
Podkreślił przy tym, że "nieskoordynowana z UE wizyta premiera Viktora Orbana w Moskwie nie przynosi korzyści wspólnej unijnej polityce zagranicznej wobec państwa agresora, ani nie pomaga osiągnąć pokoju na Ukrainie". Dla Estonii – argumentował – "kluczowe jest, aby UE funkcjonowała prawidłowo, a uzgodnione polityki były wdrażane i przestrzegane". "Jeśli tak nie jest, zadaniem Estonii jest reagować" – dodał.
W praktyce estońscy politycy nie będą uczestniczyć w nieformalnych spotkaniach ministrów, które mają odbywać się np. w Budapeszcie. Będą zaś brać udział w dalszym ciągu w oficjalnych posiedzeniach w Brukseli.
Estonia od początku prezydencji Węgier, rozpoczętej w lipcu, krytykowała węgierski rząd za jego politykę wobec Rosji i Chin, polegającą m.in. na promowaniu, bez uzgodnienia z państwami UE, planu pokojowego dla Ukrainy, który – jak określił szef dyplomacji Estonii Margus Tsahkna – jest de facto "planem Moskwy". Ponadto według estońskiego MSZ decyzja rządu o złagodzeniu zasad wjazdu na Węgry dla pracowników z Rosji i Białorusi, a tym samym do strefy Schengen, "może stanowić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa wszystkich krajów UE". W tej sprawie, z inicjatywy Estonii, skierowano wspólny list krajów bałtyckich oraz skandynawskich do unijnej komisarz spraw wewnętrznych Ylvy Johansson.