Sąd: były szef spółki z NewConnect to oszust

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2023-09-17 20:00

Marcin P. usłyszał prawomocny wyrok więzienia w zawieszeniu za to, że jako prezes Agtesu oszukał dwa fundusze współfinansowane przez Krajowy Fundusz Kapitałowy.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • w jaki sposób Marcin P., prezes notowanego kiedyś na NewConnect (NC) Agtesu, oszukał dwa fundusze venture capital, dotowane m.in. z publicznych pieniędzy?
  • czym zajmował się Agtes i dlaczego był obecny na NC zaledwie nieco ponad rok?
  • co łączy tę spółkę ze służbami PRL i zakupem przez CBA słynnego systemu szpiegowskiego Pegasus?
  • i co to wszystko ma wspólnego z ujawnioną przez PB aferą, dotyczącą manipulowania kursem akcji wielu firm z NC?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Na początku sierpnia 2023 r. ujawniliśmy, że według prokuratury od 2014 r. do co najmniej 2020 r. na NewConnect działał gang zwany grupą P. lub grupą bydgoską, manipulujący kursami akcji wielu firm. Tydzień później opisaliśmy, na czym konkretnie miały polegać giełdowe machlojki w przypadku każdej z sześciu firm objętych zarzutami: Boruty Zachem (dziś Hub.Tech), 01 Cyberatonu (dziś 01Cyberaton Proenergy), Europejskiego Funduszu Energii, Devoranu (dziś Devo Energy), Softblue i Black Pearl (więcej o tym w ramce poniżej).

Sprawa może okazać się jedną z największych afer w historii Giełdy Papierów Wartościowych (GPW), bo zarzuty usłyszało już 12 osób, a śledztwo jest rozwojowe. Jednym z najbardziej znanych podejrzanych jest Marcin P., w latach 2013-21 wiceprezes Boruty Zachem (dziś funkcjonującej jako Hub.Tech). To właśnie kursem tej spółki, zdaniem śledczych, miał manipulować w okresie od lipca 2014 do lutego 2015 r. O tym, czy faktycznie manipulował (menedżer nie przyznaje się do winy), zdecyduje sąd. W latach 2012-15 Marcin P. był też prezesem Agtesu, spółki notowanej kiedyś na NewConnect i specjalizującej się w dostawach sprzętu dla służb i ochronie tajnych informacji. Ta jego rola została już osądzona — sąd prawomocnie uznał, że Marcin P. jest oszustem.

12 podejrzanych o przekręty na NewConnect

W śledztwie prowadzonym z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie i warszawski zarząd Centralnego Biura Śledczego Policji (CBŚ) zarzuty usłyszało 12 osób: Marek P., jego synowie Marcin P. i Cezary P., Tadeusz J., Jerzy D., Dariusz B., Sylwester F., Ireneusz H., Michał K., Zbigniew L., Karolina N. i Marcin S.

To oni, zdaniem organów ścigania (wszyscy nie przyznają się do winy), w latach 2014-17 mieli manipulować kursami akcji sześciu różnych spółek z NewConnect: Boruta Zachem (dziś Hub.Tech), 01 Cyberaton (dziś 01Cyberaton Proenergy), Europejski Fundusz Energii, Softblue, Black Pearl i Devoran (dziś Devo Energy). Spośród dwunastki podejrzanych dodatkowe zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej usłyszały trzy osoby: Marek P., Cezary P. i Tadeusz J. Marek P., inwestor giełdowy, który od lat unika rozgłosu i kontaktu z mediami, jest głównym podejrzanym w śledztwie.

Według organów ścigania manipulacje miały polegać na dominowaniu przez grupę obrotów, generowaniu sztucznej aktywności, transakcjach wzajemnych i sam ze sobą, podbijaniu i obniżaniu kursu serią transakcji, zawyżaniu i zaniżaniu kursu otwarcia, teoretycznego kursu otwarcia i kursu zamknięcia oraz działaniach sprawiających na innych inwestorach wrażenie ożywionego obrotu, wynikającego z rosnącego popytu i podaży ze strony wielu nie współpracujących ze sobą inwestorów. KNF i prokuratura twierdzą, że grupa P. funkcjonowała w sposób zorganizowany i ciągły z wykorzystaniem kilkudziesięciu osób i kilkudziesięciu firm zarejestrowanych w Polsce, Czechach, USA, Kanadzie i na Cyprze.

Wiedział, nie powiedział

Z posady wiceprezesa Hub.Techu Marcin P. zrezygnował w grudniu 2021 r. Powodem tej decyzji, jak wyjaśniała firma, była „konieczność znacznego zaangażowania się” w rozwój jej spółki zależnej Onlybio.life, w której Marcin P. był prezesem. „Znaczne zaangażowanie” w tej roli nie trwało długo — już trzy miesiące później Marcin P. przestał być szefem Onlybio.life, a równocześnie zniknął z organów kilku innych spółek. Nie z własnej woli. Jako osoba prawomocnie skazana po prostu nie mógł dalej w nich zasiadać.

Jak dowiedział się PB, wyrok przeciwko menedżerowi zapadł 3 lutego 2022 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie, a uprawomocnił się zaledwie osiem dni później.

— Sąd uznał, że Marcin P. jako prezes Agtesu w okresie od października do grudnia 2013 r. oszukał dwa fundusze: Impera Seed Fund Sp. z o.o. Fundusz Kapitałowy Spółka Komandytowa i Avanu Venture Capital Management Sp. z o.o. Fundusz 1 Spółka Komandytowo-Akcyjna, na nie mniej niż 4,8 mln zł. Doszło do tego przez wprowadzenie w błąd ich przedstawicieli co do rzeczywistej kondycji majątkowej Agtesu, możliwości regulowania przez spółkę zobowiązań i braku zobowiązań warunkowych. Za to wymierzył oskarżonemu karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć oraz grzywnę 7 tys. zł — potwierdza Mirosława Chyr, rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie.

Precyzuje, że w trakcie negocjacji umowy inwestycyjnej z funduszami i przy jej zawieraniu Marcin P. przemilczał to, że w styczniu 2012 r. inny członek zarządu Agtesu wystawił weksel in blanco na ponad 1,5 mln zł na rzecz jednego z kontrahentów specjalizującego się w produkcji samochodów specjalnych.

Utopione publiczne miliony

Impera Seed Fund i Avanu Venture Capital Management, na których szkodę działał Marcin P., to dwa fundusze venture capital, w które zainwestował Krajowy Fundusz Kapitałowy dysponujący publicznymi pieniędzmi z budżetów dawnego Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy i ówczesnego Ministerstwa Gospodarki. Oba fundusze w grudniu 2013 r. wzięły udział w emisji prywatnej Agtesu, w ramach której spółka działająca w branży bezpieczeństwa narodowego (miała koncesję Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na dostarczanie sprzętu służbom mundurowym) dostała 5 mln zł. Aż 4,8 mln zł wyłożyły właśnie Impera i Avanu, pozyskując w zamian po 10,1 proc. akcji Agtesu.

Handlująca m.in. sprzętem termowizyjnym i zajmująca się integracją systemów bezpieczeństwa na lotniskach wojskowych czy tworzeniem certyfikowanych przez ABW „pomieszczeń bezpiecznych”, w których można rozmawiać bez obaw przed podsłuchem, na NewConnet pojawiła się pięć miesięcy później — w maju 2014 r., a przy okazji debiutu Marcin P. przekonywał w PB, że pieniądze z emisji pozwolą Agtesowi na obsługę większej liczby kontraktów i pomogą w ekspansji zagranicznej. Spółka prognozowała też, że w 2014 r. przychody sięgną 34,5 mln zł, a w 2015 r. 45,9 mln zł. Czysty zysk natomiast wzrośnie z 4,1 do 5,7 mln zł.

— W tym roku na pewno nie będziemy wypłacać dywidendy, ale w przyszłym możemy to rozważyć — zapowiadał Marcin P.

Spółka bez władz

Rzeczywistość boleśnie zweryfikowała te zapowiedzi. Już we wrześniu 2014 r. Agtes, którego odbiorcami w ponad 90 proc. były podmioty państwowe, głównie policja i wojsko, poinformował o pierwszym naruszeniu obowiązków informacyjnych, a w lutym 2015 r. odwołał prognozy. Równocześnie Marcin P. zrezygnował z fotela prezesa, a kilka miesięcy później to samo zrobili członkowie rady nadzorczej. Agtes kilka razy przesuwał publikację raportu finansowego za 2014 r., za co GPW najpierw zawiesiła notowania, a w listopadzie 2015 r. wyrzuciła spółkę z NewConnect za rażące naruszanie obowiązków informacyjnych.

Sytuacja Agtesu była taka, że już w 2017 r. sąd rejestrowy próbował wszcząć postępowanie, które miało rozwiązać spółkę, ale do tego nie doszło. W kolejnych latach w związku z brakami we władzach Agtesu sądy musiały powoływać dla niego kuratorów — spółki nie miał kto reprezentować ani w postępowaniach sądowych, ani egzekucyjnych prowadzonych przez komorników na wniosek niezaspokojonych wierzycieli. Obecnie, od lutego 2022 r., Agtes znajduje się w likwidacji.

W tle Pegasus i służby PRL

Agtes był notowany na NewConnect (NC) zaledwie nieco ponad rok, w latach 2014-15, i mało kto na rynku kapitałowym pamięta o jego istnieniu. O spółce zrobiło się jednak głośno na początku 2022 r. w bardzo ciekawym kontekście: słynnego systemu szpiegowskiego Pegasus wykorzystywanego przez polskie służby specjalne do inwigilacji przeciwników rządu PiS.

Media ujawniły wtedy, że Centralne Biuro Antykorupcyjne kupiło Pegasusa w 2017 r. od izraelskiej firmy NSO Group za pośrednictwem polskiej spółki Matic, założonej przez osoby pracujące w PRL dla Milicji Obywatelskiej (MO) i Służby Bezpieczeństwa (SB). Chodziło głównie o rodzeństwo Ewę Chabros-Chromińską i Jerzego Chabrosa – pierwsza służyła w obu peerelowskich instytucjach, drugi pracował w MO.

Ważne role w Maticu odgrywali też członkowie ich rodzin: Jadwiga Chabros i Adam Chromiński, wokół którego, jak pisała „Gazeta Wyborcza”, przewijają się osoby związane z wojskowymi służbami specjalnymi i Rosją. To oni w 2003 r., wspólnie z Andrzejem Góralskim, w PRL służącym w Nadwiślańskich Jednostkach Wojskowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a w latach 1989-90 w SB, założyli Agtes.

Spółka, która potem weszła na mały rynek GPW, współpracowała z Krajowym Stowarzyszeniem Ochrony Informacji Niejawnych i Stowarzyszeniem Wspierania Bezpieczeństwa Narodowego. Obie organizacje założył Mieczysław Koczkowski, pułkownik komunistycznego kontrwywiadu wojskowego PRL, a potem Wojskowych Służb Informacyjnych.

Rodzina P. i powiązani z nią inwestorzy przejęli kontrolę nad Agtesem od Jadwigi Chabros i Adama Chromińskiego w 2012 r., po czym przekształcili go ze spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w spółkę akcyjną i wprowadzili na NC. W zarządzie Agtesu z Marcinem P. jako prezesem aż do 2015 r. zasiadali Andrzej Góralski oraz Krzysztof Wiatrzyk, były wieloletni żołnierz peerelowskiego wojska (obaj byli wiceprezesami).