Silesia chce być funduszem

Maria Trepińska
opublikowano: 2005-08-08 00:00

Firmie, która powinna po restrukturyzacji hutnictwa dokonać żywota, zamarzyła się zupełnie nowa rola.

Towarzystwo Finansowe Silesia (TFS), spółka skarbu państwa, która z budżetu otrzymała prawie 0,5 mld zł na wspieranie restrukturyzacji hutnictwa, ma nowy pomysł na funkcjonowanie przez kolejne lata. Z punktu widzenia jego pracowników powód jest oczywisty: kończy się prywatyzacja branży. TFS praktycznie pozbyło się udziałów w Hucie Stali Częstochowa, a teraz szykuje się do sprzedaży walcowni rur: Andrzej i Jedność. Ze złożonych w sądzie rejestrowym sprawozdań Silesii wynika, że zarząd, którym kieruje Tadeusz Wenecki, zamierza stworzyć fundusz typu venture capital, działający w obszarze wysokich technologii, o nazwie Krajowy Fundusz Wsparcia. Brzmi intrygująco. Według zarządu TFS, koszt jego utworzenia to blisko 20 mln zł. Jest jeszcze inny pomysł. W ramach TFS ma powstać fundusz pożyczkowy, ukierunkowany na finansowanie małych i średnich firm. Notabene kolejny na Śląsku.

Tymczasem wyniki TFS są co najmniej zastanawiające. Silesia zamknęła ubiegły rok stratą netto aż 57,3 mln zł. Jej zobowiązania sięgają 233 mln zł, w tym krótkoterminowe 31,6 mln zł. Udzielone poręczenia i gwarancje stanowią prawie 130 mln zł (najwięcej na realizację kontrowersyjnej inwestycji WRJ). TFS poniosło też stratę na działalności finansowej wynoszącą, bagatela, 49,3 mln zł. W tej sytuacji koncepcje zarządu TFS muszą znaleźć jeszcze akceptację walnego, czyli ministra skarbu.

W połowie sierpnia WZA ma także zająć się wynikami finansowymi katowickiej spółki. W ubiegłym tygodniu zapoznała się z nimi rada nadzorcza, którą kieruje Sławomir Żałobek. Wiemy, że nie wszyscy prezesi TFS mogą liczyć na skwitowanie.