Znów jest głośno o spółkach komandytowo-akcyjnych (SKA).
Do tego stopnia, że doradcy podatkowi wprost zachęcają do ich tworzenia czy przechodzenia przedsiębiorców na tę formę prowadzenia działalności gospodarczej. Jej zalety szczególnie wzmocniła interpretacja ogólna ministra finansów z 11 maja 2012 r. (pisaliśmy o niej 17 maja).
Przypomnijmy — minister przesądził to, co wyrokowały wcześniej sądy administracyjne, że dochód wspólnika będącego akcjonariuszem w SKA jest opodatkowany wtedy, gdy otrzyma on dywidendę na podstawie uchwały o podziale zysku. Wcześniej uważał, że zaliczki na podatek powinny być płacone na bieżąco. Teraz ci, którzy podatek odprowadzali, składają wnioski o zwrot nadpłaconej daniny, a urzędy skarbowe je zwracają.
— Niektóre urzędy nie czekały do maja. Zwracały nadpłaty przed wydaniem interpretacji przez ministra, po korzystnej dla podatników uchwale NSA ze stycznia 2012 r. — powiedział „Pulsowi Biznesu” Krzysztof Musiał, doradca podatkowy z Horsh.
Bez podatku
Tomasz Wickel, doradca podatkowy w kancelarii Spaczyński, Szczepaniak i Wspólnicy, skomentował tę interpretację jako potwierdzenie możliwości wykorzystania SKA dla optymalizacji podatkowej. Wczoraj z kolei na spotkaniu z przedsiębiorcami Katarzyna Modrzejewska, doradca podatkowy ze wspomnianej spółki Horsh i zarazem jej prezes, wyliczyła, że przekształcenie w SKA spółki z o.o. o rocznych dochodach 10 mln zł przy zachowaniu tego samego pułapu dochodów przynosi oszczędności ponad 1,8 mln zł.
Podatek należny w spółce z o.o. sięgałby bowiem 1,9 mln zł, a w SKA — 38 tys. zł. Jak mówiono, spółka komandytowo-akcyjna jest wyjątkowa. Łączy zalety podatkowe spółek osobowych (przez unikanie podwójnego opodatkowania dochodów) i spółek kapitałowych — przez odroczenie płacenia podatku dochodowego do czasu, kiedy wspólnicy zdecydują się wypłacić dywidendę. Ministerialna interpretacja wyraźnie potwierdza możliwość przesunięcia w czasie zapłaty podatku.
Doradcy z Horsh mocno podkreślali fakt, że SKA sama w sobie nie jest podatnikiem i nie płaci żadnego podatku dochodowego (obciążeni nim są wspólnicy).
W zasadzie powinien go płacić na bieżąco tylko komplementariusz (którym może być osoba prawna albo fizyczna), ale też nie zawsze tak jest. Jeśli przykładowo za prowadzenie spraw spółki ustalono mu odpowiednio wysokie wynagrodzenie, to jako koszt pomniejszy ono przychód do opodatkowania.
— Powstanie wówczas dochód w wysokości „0+” — mówił Krzysztof Musiał. Do opodatkowania zostanie niewiele.
Kiedy warto
— W Polsce SKA nie jest osobą prawną. W innych krajach jest i płaci podatek dochodowy od osób prawnych (CIT). Nie zdziwiłbym się, gdyby przedsiębiorcy z Niemiec zaczęli zakładać takie spółki u nas — powiedział „PB” Robert Szyszko, radca prawny, który wskazywał na prawne plusy SKA.
Są takimi np. możliwe ograniczenie odpowiedzialności za zobowiązania związane z działalnością przy zachowaniu pełnej kontroli nad spółką, silna pozycja komplementariusza (brak możliwości wrogiego przejęcia) czy wreszcie ustalenia, że kluczowe transakcje wymagają zgody akcjonariusza, co nie jest możliwe w żadnej innej spółce.
Wiele zależy od tego, jak zostanie skonstruowany statut. Prawo daje tu ogromne pole do popisu i dużą elastyczność w kształtowaniu warunków umowy, m.in. w sprawie podziału zysku czy dziedziczenia.
— Prowadzenie działalności w formie SKA jest opłacalne przy rocznych dochodach 300-400 tys. zł, a przekształcenie przedsiębiorstwa w SKA odbywa się z generalną sukcesją praw. Nie znamy przypadku, aby bank wypowiedział kredyt przekształcanej firmie — mówiła Katarzyna Modrzejewska.