Śledczy dostrzegli oszustwo w PCTI

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2023-11-06 20:00

Prokuratura uznała, że Polsko-Chorwackie Towarzystwo Inwestycyjne oszukało ponad 100 inwestorów na przeszło 80 mln zł. Cztery osoby usłyszały zarzuty.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kto z PolskoChorwackiego Towarzystwa Inwestycyjnego (PCTI), zbierającego pieniądze na inwestycje turystyczne w Chorwacji, usłyszał zarzuty oszukania 114 obligatariuszy i pożyczkodawców spółki?
  • dlaczego status podejrzanego ma też Paweł B., mąż prezes PCTI Magdaleny B., który nigdy nie zasiadał we władzach firmy?
  • dlaczego prokuratura prześwietla działania administratora zabezpieczeń ustanowionych przez PCTI?
  • i co do powiedzenia ma ten administrator oraz czwórka podejrzanych?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W grudniu 2022 r. ujawniliśmy, że Polsko-Chorwackie Towarzystwo Inwestycyjne (PCTI), które zbierało pieniądze na inwestycje turystyczne w Chorwacji - domy mobilne na kempingach i apartamenty, od trzech lat nie obsługuje terminowo swoich długów. A kilka dni później napisaliśmy, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie, prowadząca śledztwo w sprawie PCTI, nie wie jeszcze, czy działania władz spółki mają charakter przestępczy, czy nie. To właśnie się zmieniło.

- Postępowanie toczy się przeciwko Magdalenie B., Wojciechowi K., Michałowi C. i Pawłowi B. Wszystkim czterem osobom zarzucono oszustwo na szkodę osób pokrzywdzonych, które nabyły obligacje PCTI oraz udzieliły tej spółce pożyczek i nie odzyskały środków finansowych – informuje Szymon Banna, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Małżeństwo B. i dwóch współpracowników

Magdalena B. to prezes PCTI od 2017 r., a Wojciech K. – wiceprezes od 2018 r. do listopada 2022 r. (złożył rezygnację tuż przed publikacją artykułów PB, ale już po otrzymaniu naszych pytań). Oboje oprócz zarzutów oszustwa usłyszeli też zarzuty niezłożenia na czas wniosku o upadłość PCTI.

Michał C. to z kolei prokurent PCTI w latach 2018-20, a Paweł B. (mąż Magdaleny) - biznesmen, który nigdy nie zasiadał w organach spółki, ale miał istotny wpływ na jej działalność, a jednocześnie zarządzał chorwackimi spółkami celowymi, do których w formie pożyczek trafiły pieniądze klientów PCTI.

Śledczy i powołana przez nich biegła oszacowali szkodę inwestorów na ponad 83,8 mln zł. Za pokrzywdzonych ostatecznie uznano te z ponad 170 osób, które nie odzyskały pieniędzy.

- Ponieważ część osób, które zakupiły obligacje spółki na początku emisji, została spłacona z pieniędzy kolejnych pokrzywdzonych, liczba pokrzywdzonych uległa zmniejszeniu i wynosi obecnie 114 osób – informuje Szymon Banna.

Nie pierwszyzna

Dla Pawła B., jednego z czwórki podejrzanych, zarzuty w sprawie PCTI nie są pierwszymi w jego działalności biznesowej. W 2019 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć oraz 15 tys. zł grzywny za przywłaszczenie 1,66 mln zł. Ten prawomocny wyrok dotyczy wydarzeń z lat 2014-15, kiedy Paweł B. brał udział w handlu nieruchomościami rolnymi, dzielonymi na mniejsze działki i przekształcanymi na budowlane. Jako pełnomocnik Konrada W., pomysłodawcy przedsięwzięcia, nie rozliczył się z nim ze sprzedaży jednej działki. Z ustaleń prokuratury i sądu wynika, że najpierw Paweł B. w ogóle ukrył przed Konradem W. sprzedaż nieruchomości, a gdy to wyszło na jaw, przyznał że pieniądze zainwestował w… działalność gospodarczą prowadzoną na terenie Chorwacji.

Piramida lub pandemia

Jego słowa zdają się potwierdzać to, co w naszych publikacjach z grudnia 2022 r. mówili pełnomocnicy największego inwestora PCTI, który powierzył spółce prawie 50 mln zł (on sam chce pozostać anonimowy, dlatego nazwiemy go „X”). Twierdzili, że działalność PCTI „prezentuje cechy charakterystyczne dla piramidy finansowej”, bo koszty działalności firmy pokrywane były tylko z jednego źródła: wpłat kolejnych inwestorów, a spółka przestała spłacać odsetki, gdy wpłaty ustały.

Magdalena i Paweł B. oraz Wojciech K. uznawali te zarzuty za bezpodstawne i twierdzili, że PCTI, w przeciwieństwie do piramid, nie zdobywało pieniędzy tylko po to, by zaspokajać wcześniejsze zobowiązania, ale przeznaczało je na inwestycje. Przekonywali też, że mimo trudnej sytuacji spółka cały czas próbuje regulować zobowiązania.

Twierdzenia te przed prokuratorem podtrzymał Paweł B., który jako jedyny z podejrzanych nie tylko nie przyznał się do winy, ale też złożył obszerne wyjaśnienia. Według biznesmena niektóre ze 114 osób, uznawanych przez śledczych za pokrzywdzonych, zostały już spłacone.

Zarząd PCTI i Paweł B. konsekwentnie twierdzą też, że za kłopoty finansowe spółki odpowiada wybuch pandemii, która szczególnie mocno dotknęła branżę turystyczną i spowodowała ogromne straty. Tyle, że PCTI stało się niewypłacalne już pod koniec 2019 r., czyli przed pandemią.

Gdzie są pieniądze?

To dlatego inwestor „X” i jego prawnicy twierdzą, że wybuch pandemii nie spowodował niewypłacalności spółki, lecz jedynie ujawnił mechanizm piramidy. Podkreślają, że spółki celowe, do których zostały wyprowadzone pieniądze inwestorów, nie należały do PCTI, lecz do członków rodziny B. i ich znajomych.

Większość z nich to podmioty w kiepskiej kondycji finansowej, mierzące się z wnioskami o upadłość, znajdujące się na tzw. listach wstydu firm zalegających z podatkami w Chorwacji, a niektóre zostały wręcz wykreślone z rejestru po tym, jak okazało się, że… nie stać ich nawet na upadłość.

Paweł B. odpowiadał, że inwestorzy są zabezpieczeni na realnym majątku, głównie poprzez zastawy na prawie 350 domach mobilnych, a także nieruchomościach przekazanych z jego prywatnego majątku. „X” i jego pełnomocnicy twierdzą jednak, że nie wszystkie obiecane zabezpieczenia zostały ustanowione, niektóre z ustanowionych zostały dokonane wadliwie i nieskutecznie, a częściowo też w sposób pozorowany, niedający szans na zaspokojenie.

Nierealizowana umowa

Winą za to obarczają nie tylko spółkę, ale też Michała Wawrzyniaka, poznańskiego adwokata, który pełni funkcję administratora zabezpieczeń ustanowionych przez PCTI, a przez lata jako prawnik reprezentował rodzinę B. i związane z nią spółki.

To właśnie Michał Wawrzyniak na początku 2021 r. przejął od Empyreal Travel (ET), chorwackiej spółki córki PCTI, 147 domków mobilnych, na których zabezpieczone były obligacje „X”. Zrobił to tylko po to, by następnie sprzedać je za 20,5 mln zł… temu samemu ET, rozkładając płatność na raty.

„X” i jego pełnomocnicy wskazują, że umowa jest korzystna nie dla wierzycieli PCTI, lecz dla spółki ET, która wciąż czerpie pożytki z wynajmu domków, ale nie przekazuje ich dalej. Już w grudniu 2022 r. pisaliśmy, że ET zalega administratorowi 6 mln zł. Minął rok i zaległości jeszcze się zwiększyły, bo do „X” nie wpłynęła przez ten okres ani złotówka.

Jak komentuje to Michał Wawrzyniak? Twierdzi, że umowa z ET nie jest realizowana „z przyczyn obiektywnych”, które ujawni... w dokumentach, jakie przekaże prokuraturze do połowy listopada 2023 r. Częścią winy za zaistniałą sytuację administrator obarcza przy tym wierzyciela „X”, który miał „storpedować” transakcję sprzedaży domków mobilnych, przygotowywaną w 2022 r.

Administrator pod lupą

Michał Wawrzyniak zapewnia też, że ma nowy pomysł na zaspokojenie „X”: sprzedaż domków mobilnych, ale nie w pakiecie inwestorowi branżowemu, ale pojedynczo osobom fizycznym. Pełnomocnicy „X”, którzy są przekonani, że Michał Wawrzyniak mimo prawnego obowiązku wcale nie działa w interesie wierzycieli, ale rodziny B., nie wierzą w te zapowiedzi.

- Cały czas wyjaśniamy działania administratora zabezpieczeń w tej sprawie – komentuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Michał Wawrzyniak nie chciał odpowiedzieć na pytanie PB, czy nie obawia się, że usłyszy zarzuty prokuratorskie. Postawione małżeństwu B. i ich współpracownikom nazywa jednak „abstrakcyjnymi” i podobnie jak Paweł B. twierdzi, że część inwestorów uznawanych przez śledczych za pokrzywdzonych została w pełni spłacona.