Słowacy chcą nie tylko handlować
Związki kapitałowe warunkują rozwój wzajemnej współpracy gospodarczej
TYLKO MARZENIA: Opracowano plan przekopania w okolicach Zwardonia tunelu przez góry, co znacznie usprawniłoby transport. Jednak koszty takiej inwestycji są bardzo wysokie. Pomysł jest chyba równie nierealny, jak planowana niegdyś budowa tunelu łączącego Zakopane i Poprad — zastanawia się Jiri Hanzal, generalny przedstawiciel Kolei Państwowych Republiki Słowackiej w Polsce. fot. Małgorzata Pstrągowska
W Polsce działa 25 firm ze Słowacji, głównie przedstawicielstw i spółek joint ventures. Podstawą dwustronnej współpracy gospodarczej jest handel, ale Słowacy chcieliby kooperować z Polską także na rynkach trzecich.
Od powstania niepodległego państwa słowackiego w 1993 r., obroty w handlu z Polską wzrosły o ponad 250 proc. Od Słowaków kupujemy m.in. chemikalia, maszyny i urządzenia transportowe, paliwa, samochody pancerne, przędzę i artykuły chemii gospodarczej.
Blaski i cienie
Zdaniem Frantiäka Lacha, radcy ekonomicznego i handlowego Ambasady Słowacji w RP, coraz więcej słowackich przedsiębiorstw poszukuje partnerów handlowych w Polsce.
— Oczywiście nie wszystkie transakcje dochodzą do skutku. Powodem może być zbyt wysoka cena lub brak doświadczenia w handlu zagranicznym. Jednak żadne z obu państw nie tworzy barier dla rozwoju kontaktów handlowych. Nie mamy otwartych problemów. Interesy Słowacji i Polski są zgodne — podkreśla radca.
Wzrostowi dynamiki wymiany handlowej sprzyja postępująca, w ramach umów o wolnym handlu CEFTA, liberalizacja cen. Frantiäek Lach pozytywnie ocenia także bazę prawną, na której oparta jest dwustronna współpraca gospodarcza. Chociaż od ubiegłego roku oba państwa wzajemnie uznają certyfikaty i wyniki badań produktów, pewne towary wciąż nie są objęte aneksami do zawartej umowy.
— Jedynym utrudnieniem jest dla nas konieczność uzyskiwania certyfikatów w Polsce. Wymagane są dwa, w tym jeden PZH. Każdy kosztuje od 3 do 8 tys. zł — twierdzi Peter Drobuliak, przedstawiciel firmy Chemosvit, działającej w branży opakowań.
Konieczne jest także nawiązanie współpracy w dziedzinie bankowości. Obecnie rozliczenia walutowe prowadzone są przez banki krajów trzecich.
— Na przykład PKP i Koleje Słowackie rozliczają się w CHF oraz USD i dążą do wprowadzenia euro. Ponieważ korony na złote — i odwrotnie — można wymienić tylko w kantorach, brak stosownego porozumienia jest uciążliwy także dla turystów — uważa JiŢ’ Hanzal, generalny przedstawiciel Kolei Państwowych Republiki Słowackiej.
Korek na granicy
— Polska jest dla Słowacji jednym z najbardziej perspektywicznych i stabilnych rynków. Znaczenie tego kraju jest tym większe, że Polska jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do UE. Poza tym mamy wspólną granicę długości ponad 500 km — uważa Frantiäek Lach.
Nie jest tajemnicą mała przepustowość i słabe wyposażenie przejść granicznych. Znacznych nakładów finansowych wymaga także poprawa stanu dróg i tras kolejowych. Słowacy modernizują trasę długości 20 km prowadzącą z ‰adcy do kolejowego przejścia granicznego Skalitž-Zwardoń, która stanowi część korytarza międzynarodowego łączącego Bratysławę z Gdynią. Strona polska ulepsza odcinek Zwardoń-Bielsko-Biała.
— Na przejściu granicznym Plave‹-Muszyna, gdzie odbywa się także tranzyt z państw Europy Południowej, długie sznury wagonów oczekują na kontrolę fitosanitarną. Zaproponowaliśmy przeprowadzanie tych odpraw na naszym odcinku granicy, co powinno udrożnić transport. Oczekujemy na wsparcie Dyrekcji Generalnej PKP i Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej — informuje JiŢ’ Hanzal.
W I kwartale 1999 roku przez wspólną granicę przewieziono koleją 1 mln ton różnych ładunków, z czego ze Słowacji 431,4 tys. ton, a z Polski 601,5 tys. ton. Słowacja od dawna jest zainteresowana także przewozami morskimi przez porty polskie. Sam udział huty w Koszycach w przeładunkach tranzytowych portu w Szczecinie wynosi ponad 25 proc.
Nowe perspektywy
Frantiäek Lach wiąże dalszy rozwój słowacko-polskich kontaktów z prywatyzacją w obu krajach, rozszerzeniem bazy prawno-trak-tatowej, a także z usprawnieniem turystyki i współpracą w ramach euroregionów. Duże możliwości kryje też przemysł chemiczny i farmaceutyczny, techniki specjalne, energetyka, gazownictwo.
— Nasza współpraca nie może bazować wyłącznie na wymianie towarowej. Powinniśmy tworzyć wspólne przedsiębiorstwa, związki kapitałowe i kooperacyjne. Istnieją już przykłady udanej współpracy tego typu. Polsko-słowacka grupa realizuje wspólne projekty w dziedzinach petrochemii, farmacji i przemysłu gumowego. Fabryka traktorów w Martinie kooperuje z Ursusem, a jedna z najsilniejszych słowackich firm farmaceutycznych jest zainteresowana prywatyzacją zakładów w Polsce — dowodzi radca.
Aktywnie działają bilateralne izby handlowe w Bielsku-Białej i Żylinie. Z ich inicjatywy organizowane są misje handlowe, seminaria, wymiany specjalistów. Obie strony dążą także do coraz ściślejszej współpracy miast i powiatów w ramach euroregionu Tatry i Karpaty.
— Należy zdynamizować współpracę polskich i słowackich biur podróży, np. poprzez wspólne oferty dla turystów z USA czy Japonii. Można im zaproponować trasę Kraków-Tatry-Żylina-Koszyce-Bratysława aż po Wiedeń — podpowiada Frantiäek Lach.