Wystarczy wejść na stronę organizatora i wypełnić formularz do głosowania
https://beststreamawards.net/glosowanie/
Czy pamiętają Państwo Karlino? Miejscowość, w której ponad 45 lat temu odkryto złoże węglowodorów, którego zasobność pierwotnie grubo przeszacowano. Ale przez kilka dni byliśmy Kuwejtem. Emocje związane z ostatnim odkryciem pod dnem Bałtyku mogły przypominać tamte nadzieje, dlatego o przedstawienie faktów poprosiłem szefa państwowej służby geologicznej. Ta rozmowa w drugiej części podcastu.
A teraz wróćmy do handlu, który według klasycznej ekonomii stanowii filar bogactwa narodów. Unia Europejska i Japonia zacieśniają współpracę, tworząc nowy „sojusz konkurencyjności”, który ma wzmocnić handel, bezpieczeństwo ekonomiczne oraz współpracę w zakresie energii, innowacji i obronności. Porozumienie ogłoszono po spotkaniu premier Japonii Shigeru Ishiby z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i szefem Rady Europejskiej António Costą. Liderzy zgodzili się na rozpoczęcie rozmów w sprawie umowy o bezpieczeństwie informacji oraz zacieśnienie współpracy przemysłów obronnych.
Inicjatywa wpisuje się w szerszy kontekst rosnącego napięcia handlowego i politycznego. Stany Zjednoczone właśnie zawarły z Japonią umowę handlową, która obniża cła na auta i inne towary do 15% (wcześniej nawet 27,5%). Ekonomiści uznają to za nowy punkt odniesienia – możliwy poziom ceł dla największych gospodarek świata. Porozumienie przyniosło ulgę rynkom finansowym: indeks Nikkei zyskał 3,5%, a akcje europejskich producentów samochodów, takich jak Volvo, BMW czy Porsche, rosły nawet o 10%.
Tymczasem UE i Chiny wciąż negocjują własne umowy z USA, aby uniknąć drastycznych ceł, które mogą wejść w życie już 1 sierpnia – do 30% dla UE i nawet 145% dla Chin. Nowy sojusz UE–Japonia ma nie tylko umocnić pozycję obu partnerów w obliczu presji ze strony USA i Chin, ale też wspierać reguły światowego handlu oparte na WTO.
Ulice Kijowa i największych ukraińskich miast wypełniły się protestującymi – to największe manifestacje od początku rosyjskiej inwazji. Ukraińcy wyszli na place i przed parlament w odpowiedzi na podpisanie przez prezydenta Zełenskiego nowelizacji ustawy o Narodowym Biurze Antykorupcyjnym (NABU). Nowe przepisy przenoszą kluczowe kompetencje – w tym kontrolę nad śledztwami – pod zwierzchnictwo prokuratora generalnego, mianowanego bezpośrednio przez prezydenta. Oznacza to de facto ograniczenie niezależności NABU, które od 2014 roku było symbolem walki z korupcją na Ukrainie. Protestujący obawiają się, że ustawa cofnie reformy wdrażane po Majdanie, zwiększy wpływ polityczny na śledztwa i umożliwi zamiatanie pod dywan spraw niewygodnych dla władzy. Krytycy zwracają uwagę, że nowe przepisy mogą łamać standardy wymagane przez Unię Europejską, zagrażając procesowi akcesji. Zapowiedziano już kolejne protesty, dziś i w nadchodzący weekend. Zełenski broni swojej decyzji, argumentując, że zmiany usprawnią walkę z wpływami rosyjskimi. Pod naciskiem protestów i krytyki z Brukseli zapowiedział jednak nowe propozycje legislacyjne „dla odbudowy zaufania obywateli i partnerów międzynarodowych”. Od jutra będę w Kijowie, sprawdzę dla Państwa jak młodzi ludzie oceniają ukraińską walkę z korupcją.
Uchodźcy klimatyczni nie będą mogli być odsyłani, stwierdził Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Trybunał Organizacji Narodów Zjednoczonych wydał przełomową opinię: wszystkie państwa mają prawny obowiązek przeciwdziałać zmianom klimatu – nawet te, które nie podpisały traktatów klimatycznych. Zdaniem sędziów, prawo do czystego, zdrowego i zrównoważonego środowiska to część międzynarodowego prawa zwyczajowego i fundamentalne prawo człowieka. Trybunał uznał, że zaniechania w działaniach klimatycznych mogą oznaczać naruszenie prawa międzynarodowego. Otwiera to drogę do roszczeń odszkodowawczych – zarówno między państwami, jak i w sądach krajowych – np. za zniszczoną infrastrukturę czy utracone ekosystemy. Opinia powstała na wniosek Zgromadzenia Ogólnego ONZ, zainicjowany przez Vanuatu – państwo wyspiarskie zagrożone zalaniem przez ocean. Trybunał zaznaczył też, że uchodźcy klimatyczni nie mogą być odsyłani, a państwo, które zniknie fizycznie z mapy, nie traci statusu prawnego.
A w Rosji po staremu i coraz bardziej absurdalnie. Duma przyjęła ustawę, która umożliwia karanie za samo wyszukiwanie w internecie treści uznanych za „ekstremistyczne”. Grozi za to grzywna w wysokości do 7 tys. rubli, czyli ok. 64 dolarów. Nowe prawo nie precyzuje jednak, co dokładnie uznaje się za ekstremistyczne. Przepisy uderzają też w użytkowników VPN-ów, które w Rosji są coraz bardziej popularne jako narzędzie omijania cenzury. Duma przyjęła też inne ustawy zaostrzające kontrolę nad siecią, w tym blokowanie aplikacji pozwalających na anonimowe przeglądanie treści. Użytkownicy mediów społecznościowych w rosyjskojęzycznym internecie masowo udostępniali wczoraj archiwalne już artykuły o sprawie obywatela Vanuatu, który kilka miesięcy temu został skazany w Rosji za polubienie niewłaściwego posta. Strasznie dużo zamieszania z tym Vanuatu…
Czym dziś żyć będą rynki finansowe?
Już w nocy świat obiegną wstępne wskaźniki PMI za lipiec – najpierw z Australii i Japonii, a potem z Europy: Francji, Niemiec, strefy euro, Wielkiej Brytanii, by wreszcie o 15:45 poznać dane ze Stanów Zjednoczonych. PMI to papierek lakmusowy koniunktury – inwestorzy uważnie śledzą każdy ruch.
O poranku, o 8:00, poznamy jeszcze nastroje niemieckich konsumentów – wskaźnik GfK rzuci światło na to, jak Niemcy patrzą w przyszłość w czasach wysokich cen i niepewności.
Jednak najważniejsze może wydarzyć się o 14:15, kiedy Europejski Bank Centralny ogłosi swoją decyzję w sprawie stóp procentowych. Choć rynek spodziewa się, że EBC nie ruszy stóp już teraz, to inwestorzy nasłuchują sygnałów o możliwym cięciu we wrześniu. W tle – decyzja Banku Turcji, który od miesięcy zaskakuje skalą podwyżek.
Za oceanem dzień przyniesie więcej niż tylko PMI – będą dane o nowych bezrobotnych, sprzedaży domów i indeks przemysłowy Fedu z Kansas. Wieczorem zaś raporty wynikowe – nieco mniejsze kalibrem niż dni wcześniej, ale wciąż istotne: Intel, Honeywell, Union Pacific czy Blackstone. W Europie uwaga skupi się na wynikach TotalEnergies.
Alphabet, właściciel Google, zaskoczył rynek świetnymi wynikami za drugi kwartał – przychody wzrosły o 14% do 96,4 mld dolarów, a zysk netto osiągnął 28,2 mld. Motorem wzrostu były usługi chmurowe, które urosły o 32%, oraz wyszukiwarka – o 12%. Firma zwiększyła też tegoroczny plan inwestycji do 85 mld dolarów, głównie w serwery i centra danych. AI Mode zdobył już 100 mln użytkowników miesięcznie.
Akcje Tesli spadły po publikacji wyników, które nie spełniły oczekiwań analityków. Elon Musk ostrzegł, że firmę czekają „trudne kwartały”, m.in. z powodu wygasających dopłat do aut elektrycznych. Dodatkowo, możliwa jest większa presja regulacyjna po zapowiedziach prezydenta Trumpa. Kurs akcji zniżkował o ponad 4% w handlu posesyjnym, do ok. 318 dolarów. Inwestorzy powinni obserwować kluczowe poziomy wsparcia: 292, 265 i 225 dolarów.
A o czym dziś piszemy w Pulsie Biznesu?
W artykule „Dlaczego Aforti jest nie do zrestrukturyzowania” Dawid Tokarz opisuje decyzję stołecznego sądu, który odmówił zatwierdzenia układu z wierzycielami zawartego przez Aforti Holding. Uznano, że prezes Klaudiusz Sytek wprowadził w błąd ponad tysiąc wierzycieli, zafałszował dane finansowe i próbował zmanipulować wyniki głosowania nad układem. Spółka, zadłużona na ponad 270 mln zł, miała majątek wart zaledwie 441 tys. zł, a jej struktura – zdaniem przymusowego zarządcy Marcina Kubiczka – przypominała piramidę finansową. Sąd uznał, że plan restrukturyzacji jest niewykonalny, Aforti nie prowadzi realnej działalności, nie publikuje sprawozdań finansowych i nie ma aktywów. Sytek zapowiedział zaskarżenie decyzji, ale według sądu Aforti jest zbyt biedne nawet na upadłość.
Nieustannie zapraszamy Państwa do głosowania na PB Podcasty w konkursie Best Stream Awards. Szczegóły głosowania znajdą Państwo w opisie tego odcinka. LINK
Czy pod dnem Bałtyku, niedaleko Świnoujścia, kryje się nowy rozdział polskiej energetyki? Państwowy Instytut Geologiczny potwierdził dokonanie obiecującego odwiertu, który może zwiastować obecność złóż węglowodorów – gazu ziemnego, a być może także ropy naftowej. W rozmowie z prof. Krzysztofem Szamałkiem, szefem Państwowej Służby Geologicznej, zapytam, co już wiemy o tym odkryciu i kiedy – realistycznie – mogłoby ruszyć komercyjne wydobycie. Porozmawiamy również o tym, czy dzisiejszy entuzjazm przypomina gorączkę, jaka towarzyszyła odkryciu złóż w Karlinie ponad 40 lat temu. A czym było Karlino, w którym płomień z odwiertu zdmuchiwano silnikami wojskowych odrzutowców dowiedzą się Państwo z artykułu do którego link umieściłem w opisie tego odcinka. Tymczasem zapraszam na rozmowę z prof. Szamałkiem.