Solidarność murem stoi za Kulczykiem

Agnieszka Berger
opublikowano: 2010-09-22 00:00

Zdaniem związkowców, jeśli minister skarbu musi sprzedać ich spółkę, to tylko najbogatszemu Polakowi.

Największy związek zawodowy Enei oficjalnie poparł rodzimego kapitalistę

Zdaniem związkowców, jeśli minister skarbu musi sprzedać ich spółkę, to tylko najbogatszemu Polakowi.

Kulczyk Investments, firma należąca do imperium najbogatszego Polaka, to oficjalny faworyt Solidarności w prywatyzacji Enei. Wprawdzie związkowcy woleliby, żeby minister skarbu w ogóle zrezygnował z ostatniego etapu prywatyzacji spółki i zachował nad nią kontrolę, ale jeśli koniecznie chce ją sprzedać, to tylko Kulczykowi.

— To jedyny polski inwestor, który złożył ofertę w tym przetargu i tylko jego będziemy wspierać. Takie stanowisko przyjęła Solidarność zakładowa, a także nasza organizacja regionalna i komisja krajowa. W poniedziałek otrzymał je minister skarbu — mówi Piotr Adamski, przewodniczący Solidarności w Enei.

Ludzki pan

Czym Jan Kulczyk podbił serca związkowców? Wizją rozwoju firmy, a przede wszystkim braku zwolnień.

— Wystarczy popatrzeć na Browary Wielkopolskie, które pod jego rządami zwiększyły produkcję i zatrudnienie. Eneę też zamierza rozwijać. Chce budować elektrownie oparte na krajowym paliwie, węglu kamiennym, podczas gdy Francuzi potrzebują spółki dystrybucyjnej, żeby sprzedawać energię z elektrowni atomowych, które będą budować w Polsce — mówi Piotr Adamski.

Jak Kulczyk stał się ulubieńcem związkowców, tak inwestorzy z Francji startujący po Eneę — EDF i GDF Suez —zostali ich negatywnymi bohaterami. W tej drugiej sprawie zgodne są oba największe związki zawodowe poznańskiej firmy. Związkowcom nie podoba się polityka francuskich firm wobec pracowników po prywatyzacji. Solidarność ma na pieńku przede wszystkim z GDF Suez za jego działalność w Elektrowni Połaniec. Jednak poczynania EDF związki również krytykują. Podnoszą też argument, że oba koncerny są kontrolowane przez obce państwo, co — ich zdaniem — powinno wykluczać je z udziału w prywatyzacji.

Energia ze wschodu

Francuskie państwowe molochy nie są też wymarzonymi kandydatami na inwestorów w oczach ministra skarbu. Dotychczasowa działalność zagranicznych firm energetycznych w Polsce legła u podstaw idei budowania narodowych czempionów w rodzaju Polskiej Grupy Energetycznej (PGE), bo rząd uznał, że nie doczeka się niezbędnych inwestycji w moce wytwórcze od zagranicznych inwestorów. Jednak teraz, kiedy ma PGE, raczej nie będzie wybrzydzał — zwłaszcza że wejście kapitałowe EDF do Enei faktycznie może się wiązać z udziałem Francuzów w programie atomowym, który przez najbliższe lata będzie jednym z najważniejszych projektów rządowych.

Nieoficjalnie mówi się też, że faworyt związkowców, Jan Kulczyk, podoba się ministrowi skarbu jeszcze mniej. Aleksander Grad nie wierzy, że projekty energetyczne, którymi chwali się Kulczyk Investments (m.in. elektrownią węglową o mocy 2000 MW, która ma powstać w latach 2016-17 w pobliżu Tczewa), doczekają się realizacji. Pojawiają się natomiast obawy, że najbogatszy Polak będzie chciał w krajowej sieci sprzedawać energię z Białorusi lub z planowanej w Kaliningradzie elektrowni jądrowej, która ma powstać kilka lat przed polskimi atomówkami.

5,3

mld zł

Tyle jest warte 51 proc. akcji Enei przy założeniu 20-procentowej premii w stosunku do rynkowej wartości spółki. Do 10 proc. wyższe wyniki można uzyskać, szacując wartość transakcji przy wykorzystaniu mnożników EBITDA (6,6-7,1), jakie skarb państwa uzyskał w niedawnym przetargu na Energę.

Ostatnia prosta

27 września

Tego dnia inwestorzy mają złożyć w MSP wiążące oferty zakupu Enei.

4 października

To nieoficjalny termin przyznania wyłączności lub wyboru dwóch partnerów do równoległych negocjacji.

15 października

Taka jest planowana data zakończenia rozmów z wybranym inwestorem.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface