Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) wydał wczoraj wyrok korzystny dla Zygmunta Solorza-Żaka, kontrolującego NFI Midas i Polkomtela. Sprawa dotyczy decyzji Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) o rezerwacji częstotliwości 1800 MHz dla Centernetu i Mobylandu, które należą obecnie do Midasa. Fundusz i Polkomtel budują na nich sieć szybkiego internetu LTE. NSA skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia w sądzie niższej instancji, a w konsekwencji — przywrócił ważność decyzji o przyznaniu rezerwacji. Dzięki temu mogą one bez przeszkód budować sieć. Przez ostatnie prawie 1,5 roku nie miały takiej możliwości, ponieważ Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję rezerwacyjną. W konsekwencji spółki z grupy Midasa (konkretnie Aero2) i Polkomtel budowały sieć LTE na podstawie tymczasowych zezwoleń na stacje bazowe (UKE wydaje odrębne zezwolenie dla każdej stacji).
Prawnicy szacują, że sprawa będzie się toczyła jeszcze przez dwa lata w sądach niższej instancji i po tym okresie ponownie trafi do NSA. W tym czasie Zygmunt Solorz-Żak zapewne zbuduje sieć LTE.
Ale to nie koniec perturbacji wokół przetargu. Druga, bardziej istotna sprawa dotyczy ważności samego przetargu, zakwestionowanego przez T-Mobile. To słynna sprawa parafki, której zabrakło na jednej stronie dokumentów przetargowych PTC i o którą rozbiła się sprawa przetargu. Tutaj orzecznictwo jest na razie niekorzystne dla miliardera. Wyroki NSA i WSA uznają, że przetarg powinien zostać powtórzony. Jeśli UKE będzie musiał powtórzyć przetarg, w skrajnym przypadku może oznaczać, że Zygmunt Solorz-Żak zbuduje sieć LTE, a za kilka lat, gdy zostanie wyczerpana cała ścieżka sądowa, zostaną mu odebrane częstotliwości, na podstawie których świadczy usługę. Biznesmen kiedyś wspominał, że w takim wypadku będzie dochodził roszczeń od skarbu państwa. W sieć LTE chce zainwestować 2 mld zł.