SSE wracają do życia

Katarzyna Kozińska
opublikowano: 2001-09-21 00:00

SSE wracają do życia

Od początku roku zaledwie trzy specjalne strefy ekonomiczne — starachowicka, katowicka i mielecka — wydały po jednym zezwoleniu na inwestycje według nowych regulacji prawnych. Mniejsze zainteresowanie nowymi przedsięwzięciami w SSE to konsekwencja dekoniunktury, i to nie tylko na krajowym rynku, ale także na zagranicznych.

Od czerwca zaledwie trzem specjalnym strefom ekonomicznym udało się wydać po jednym nowym zezwoleniu na inwestycje. Kolejnych inwestorów pozyskały: Katowicka SSE, Starachowicka SSE oraz SSE Europark Mielec.

Na razie mali gracze

Pierwsze zezwolenia w strefie starachowickiej wydawał jeszcze bezpośrednio minister gospodarki. Dopiero na początku lata ukazały się rozporządzenia, które dały pełnomocnictwo do wydawania zezwoleń spółkom zarządzającym strefami.

— Nowy inwestor zamierza prowadzić zakład cukierniczy. To niewielkie przedsięwzięcie, ale w naszym regionie liczy się każde miejsce pracy — mówi Anna Jaworska ze Starachowickiej SSE.

W sierpniu w strefie Europark Mielec pojawiła się firma RSM.

— To produkcja pilotażowa w sektorze metalowym. Spółka zamierza wykorzystać obiekt, który już istnieje w strefie — mówi Mariusz Błędowski, dyrektor zarządzający mielecką SSE.

W Katowickiej SSE zaczyna działalność następny kooperant FIAT-a — Tecno Morando. Kolejne procedury przechodzi inny inwestor. Do udziału w przetargu, co zwiastuje rychłe porozumienie z inwestorem, zaprosił niedawno zarząd Legnickiej SSE.

Stagnacja i podatki

Nasi rozmówcy przyznają jednak, że sytuacja gospodarcza nie pozwoli wrócić do ubiegłorocznego, intensywnego tempa pozyskiwania nowych inwestorów. Mimo że zarządcy stref mają uwagi do nowych przepisów, zapewniają, że to nie ograniczenie ulg jest przyczyną ochłodzenia zapału przez potencjalnych partnerów.

— Spowolnienie to nie jest kwestia nowych, bardziej skomplikowanych procedur. Mniejsze zainteresowanie inwestorów to odbicie sytuacji gospodarczej kraju — tłumaczy Alicja Klimiuk, prezes Suwalskiej SSE.

Włodzimierz Żak z Katowickiej SSE jest przekonany, że powoli inwestorzy będą dojrzewać do nowych inwestycji w tej części Europy.

Zarządy stref bardziej niż braku zainteresowania obawiają się natomiast skutków nowych przepisów podatkowych. Od tego roku spółki zarządzające strefami muszą płacić podatek od nieruchomości, na przykład od posiadanej infrastruktury. Średnio jest to od 1 do ponad 2 mln zł w każdej strefie. Przy zmniejszonych przychodach niektóre SSE — zwłaszcza współpracujące z małymi i średnimi inwestorami — mogą mieć problem z utrzymaniem rentowności.