„Strategie odporności” to projekt Pulsu Biznesu realizowany we współpracy z Fundacją im. Kazimierza Pułaskiego. Jego celem jest dostarczanie polskim firmom – zwłaszcza z sektora MŚP – praktycznych wskazówek, jak zwiększać odporność na kryzysy i zagrożenia. W centrum zainteresowania znajdują się m.in. audyty cyberbezpieczeństwa, zarządzanie łańcuchami dostaw czy tworzenie zespołów kryzysowych – filary niezbędne do funkcjonowania w świecie rosnących napięć i ryzyk.
Jednym z kluczowych elementów projektu była ekspercka debata poświęcona odporności sektora energetycznego – uznawanego za fundament bezpieczeństwa państwa i społeczeństwa. Spotkanie moderowała Karolina Pawlik z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Jego rozpoczęcie poprzedziło wystąpienie Michała Baranowskiego, wiceministra rozwoju i technologii, który podkreślił strategiczne znaczenie budowania niezależności i odporności technologicznej polskich firm.
– „Strategie odporności” to inicjatywa, która dotyka fundamentu funkcjonowania współczesnego państwa i gospodarki. Technologia stała się dziś podstawą bezpieczeństwa, konkurencyjności i rozwoju przedsiębiorstw, a jednocześnie rośnie liczba zagrożeń – od cyberataków, przez niepewność geopolityczną, po zaburzenia łańcuchów dostaw. Dlatego odporność biznesu stała się jednym z kluczowych wyzwań XXI wieku – zaznacza Michał Baranowski.
Nowe oblicze bezpieczeństwa energetycznego
Bezpieczeństwo energetyczne od lat jest jednym z kluczowych elementów stabilnego funkcjonowania państwa i gospodarki. Jednak to ostatnie lata – przede wszystkim wojna w Ukrainie – pokazały, jak krucha może być ta stabilność i jak łatwo zakłócić funkcjonowanie całego systemu za pomocą ataków fizycznych, cybernetycznych czy hybrydowych.
Dziś zagrożenia mają wiele twarzy – od planowanych działań sabotażowych, przez nieprzewidywalne zjawiska klimatyczne, aż po awarie wynikające z przerwanych łańcuchów dostaw. Właśnie dlatego eksperci coraz częściej mówią nie tylko o ochronie, ale o odporności: zdolności do działania niezależnie od zagrożeń i szybkiego powrotu do normalności po kryzysie.
– Mamy w tej chwili prawie cztery lata pełnowymiarowej wojny poza granicami państwa, więc musimy mówić również o działaniach, które są spowodowane przez osoby – nie tylko zaburzone, ale też takie, które mogą działać wewnątrz państwa, dopuszczając się sabotażu – podkreśla Zbigniew Muszyński, dyrektor Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
Współczesna infrastruktura energetyczna jest ściśle powiązana z innymi sektorami i usługami. Nowe unijne przepisy, jak dyrektywy CER i NIS-2, promują odejście od ochrony pojedynczych obiektów na rzecz dbałości o cały system – jego procesy, zależności i ciągłość działania. Wraz ze zmianą skali zagrożeń rośnie też rola firm prywatnych, które coraz częściej odpowiadają za elementy infrastruktury krytycznej. Nowy model bezpieczeństwa musi to uwzględniać.
– Przechodzimy od ochrony obiektów do ochrony całych procesów krytycznych. To wymusza zmianę podejścia w państwie, ale też w biznesie. Coraz większa odpowiedzialność spoczywa na podmiotach prywatnych, które muszą mieć świadomość, że są częścią kluczowego systemu – mówi Sławomir Golonka, przewodniczący Komitetu ds. Bezpieczeństwa Infrastruktury Krytycznej Krajowej Izby Gospodarczej.
Elementem tego systemu jest także zdolność reagowania na wahania podaży i popytu – szczególnie w czasach rosnącej roli odnawialnych źródeł energii. Kiedy stabilność sieci zależy od słońca i wiatru, niezbędne stają się nowoczesne mechanizmy równoważenia i wsparcia mocy, które mogą zareagować natychmiast.
– Im większa rola odnawialnych źródeł energii w systemie, tym większe znaczenie mają mechanizmy bilansujące. Źródła takie jak wiatr czy słońce są niesterowalne, a system elektroenergetyczny musi w każdej chwili dostarczyć dokładnie tyle energii, ile zostanie pobrane. Inaczej grozi nam niestabilność, jak np. ta, którą obserwowaliśmy niedawno w Hiszpanii – podkreśla Michał Olszewski, wiceprezes ORLEN Termiki.
MŚP w systemie odporności
Ostatnie lata pokazały, że system bezpieczeństwa nie kończy się na granicach instytucji publicznych czy największych firm. Coraz częściej to mniejsze ogniwa — np. małe i średnie przedsiębiorstwa — stają się celem ataków lub cierpią wskutek zakłóceń w otoczeniu. Choć mają mniej zasobów i trudniej im wdrażać zaawansowane mechanizmy obrony, ich rola w systemie jest nie do przecenienia.
– Nie da się zbudować skutecznego bezpieczeństwa, jeśli nie włączymy w ten proces wszystkich – także mniejszych podmiotów. Duże firmy powinny dzielić się wiedzą i doświadczeniem z mniejszymi partnerami, bo często to właśnie oni są elementem, od którego zależy ciągłość działania – mówi Zbigniew Muszyński.
Kluczowe staje się także myślenie wyprzedzające – nie tylko reagowanie na kryzysy, ale rozwijanie narzędzi na przyszłość. Dziś wiele mniejszych firm zostaje wciągniętych w procesy o charakterze kluczowym, często bez systemowego przygotowania.
– Wciąż brakuje nam zdolności adaptacyjnej – zamiast przygotowywać się na ryzyka, które zarysowują się na horyzoncie, działamy dopiero wtedy, gdy się zmaterializują. To szczególnie groźne dla mniejszych firm, które dziś coraz częściej wciągane są w system procesów krytycznych, ale nie mają narzędzi, by realnie wziąć odpowiedzialność – podkreśla Maciej Bukowski, dyrektor programu Energetyka i Odporność w Fundacji Pułaskiego.
Dla MŚP wyzwaniami są nie tylko zagrożenia zewnętrzne, ale też ograniczone możliwości organizacyjne, brak wyspecjalizowanych procedur czy skromniejsze zaplecze kadrowe. Dlatego konieczne jest, by ich udział w systemie odporności był projektowany adekwatnie do realnych możliwości.
– Małe firmy mają zupełnie inne możliwości niż duże korporacje. Dlatego budowanie odporności musi zakładać segmentację – to, co może i musi zrobić duży podmiot, niekoniecznie jest możliwe do wdrożenia przez MŚP. Potrzebna jest kombinacja odpowiednich przepisów, motywacji i realnego wsparcia – zaznacza Sławomir Golonka.
Technologia, zasoby i Bałtyk
Budowanie odporności w sektorze energetycznym to nie tylko reagowanie na zagrożenia – to także inwestowanie w rozwiązania umożliwiające szybką adaptację do zmiennych warunków. Kluczową rolę odgrywa tu technologia: od systemów bilansujących niestabilną produkcję z OZE, po nowe podejście do zużycia zasobów takich jak woda. Wzmocnienie fizycznej i cyfrowej infrastruktury wymaga dziś integracji z innymi sektorami, a także zarządzania ryzykiem w skrajnych scenariuszach – również na morzu. Przykładem takiego rozwiązania jest blok gazowo-parowy na warszawskim Żeraniu, należący do ORLEN Termiki.
– Odporność to nie tylko zabezpieczenia, ale umiejętność szybkiego reagowania. Na przykład blok gazowo-parowy na warszawskim Żeraniu może elastycznie pracować w zakresie mocy od 8 do 500 megawatów. To oznacza, że jesteśmy w stanie w ciągu kilku minut dostarczyć brakującą energię do systemu w sytuacji nagłego spadku produkcji z odnawialnych źródeł. Dla porównania – tradycyjne jednostki węglowe potrzebują na to godzin – mówi Michał Olszewski.
Nowe myślenie o zasobach to także odzyskiwanie tego, co do tej pory uznawano za stracone. Sektor energetyczny, w tym firmy ciepłownicze, podejmują dziś współpracę z branżami komunalnymi, by efektywniej zarządzać wodą i ciepłem – zarówno z troski o środowisko, jak i po to, by zabezpieczyć się na wypadek niedoborów. Dobrym przykładem takiej współpracy jest realizowany w Warszawie system odzysku ciepła ze ścieków oczyszczonych, rozwijany przez ORLEN Termikę we współpracy z miejskimi wodociągami.
– Pracujemy nad największym w Europie systemem odzysku ciepła ze ścieków oczyszczonych. Woda, która do tej pory była tracona, może znacząco zmniejszyć zużycie zasobów naturalnych – podkreśla Michał Olszewski.
Wszystko to dzieje się w czasie, gdy Bałtyk staje się jednym z najwrażliwszych akwenów w Europie – nie tylko energetycznie, ale i politycznie. Budowa morskiej infrastruktury wymusza myślenie o zagrożeniach hybrydowych i współodpowiedzialności za jej ochronę. Zwłaszcza że znaczenie Polski jako energetycznego hubu dla regionu stale rośnie.
– Bezpieczeństwo infrastruktury na Bałtyku nie dotyczy już tylko nas. Jeśli np. gaz płynie przez Świnoujście na Ukrainę, to każde zakłócenie dotyka nie tylko Polski. A skoro zagrożenia są ponadnarodowe, to i mechanizmy ochrony powinny być współdzielone – podsumowuje Maciej Bukowski.
Adam Łaba
