Strategia GPW ma ręce i nogi

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2014-10-31 00:00

Ambitna, realistyczna i spójna — tak rynek ocenia pomysły giełdy. Małymi kroczkami chce osiągnąć duży cel — regionalny hub

Kurs Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW) wzrósł wczoraj o prawie 14 proc. po tym, jak podała wyniki za trzeci kwartał 2014 r. i przedstawiła zmodyfikowaną strategię do 2020 r. Zakłada ona średnioroczny wzrost przychodów o 7 proc. i podwojenie wyniku EBITDA do 2020 r.

Paweł Tamborski, prezes GPW
Marek Wiśniewski

— Wzrost kursu to reakcja na bardzo dobre wyniki trzeciego kwartału i zmodyfikowaną politykę dywidendową. GPW obiecała wypłatę 2,4 zł na akcję w 2015 r. i 2,6 zł w 2016 r. Część inwestorów pod to zagrała, bo zważywszy na sytuację giełdy można wierzyć, że te pieniądze zostaną wypłacone — uważa Łukasz Janczak, analityk BESI.

— Prezentacja strategii na pewno coś dodała do tego wzrostu. Zarząd GPW przedstawił się jako ambitny i zdecydowany w zakresie cięcia kosztów — mówi Wojciech Zych, dyrektor ds. instrumentów udziałowych w Quercus TFI.

Praca u podstaw…

Nasi rozmówcy podkreślają, że najjaśniejszym punktem strategii jest to, że GPW pokazała jakieś liczby. — W poprzedniej strategii nie było właściwie nic, co można byłoby skonfrontować z rzeczywistością — podkreśla Łukasz Jańczak.

GPW chce realizować finansowe cele przyciągając inwestorów zagranicznych dotychczas nieobecnych na polskim rynku oraz spółki o regionalnym znaczeniu. By to osiągnąć, planuje organizować pięć razy w roku dni polskie na rynkach zagranicznych. Nie tylko w Londynie, jak obecnie, ale również w Stanach Zjednoczonych i na Bliskim Wschodzie. Kolejne rozważane lokalizacje to Skandynawia, niesprecyzowany jeszcze kraj kontynentalnej Europy i Ameryka Południowa (przedstawiciele czterech peruwiańskich funduszy emerytalnych wizytowali niedawno GPW). Wiceprezes Grzegorz Zawada jedzie w przyszłym tygodniu na rozmowy z amerykańską Komisją Rynku Towarowego i Terminowego (CFTC). Cel? Uznanie przez nią kontraktów na WIG20 za instrument inwestycyjny.

Umożliwiłoby to wejście do gry na polskich kontraktach amerykańskich funduszy inwestycyjnych. Część działań GPW chce prowadzić wspólnie z Krajowym Depozytem Papierów Wartościowych. Braki we współpracy tych instytucji zablokowały początkowo program pozyskiwania tzw. dostawców dużej płynności. GPW chce zainteresować inwestorów zagranicznych nie tylko rynkiem finansowym, ale także towarowym. Rynek długu ma skorzystać na zmianach w prawie dotyczących jednolitej licencji bankowej. Ma być uproszczony — obecnie obligacjami na GPW handluje się w czterech systemach obrotu.

— W strategii nie ma przełomowego punktu, ale widać świeże podejście do zarządzania i nastawienie na klienta: nie tylko brokera, ale także inwestora — uważa Łukasz Jańczak. Z myślą o tych ostatnich GPW zamierza poszerzyć listę średnich spółek mających tzw. pokrycie analityczne. Ma w tym zakresie współpracować z domami maklerskimi, którym będzie dopłacać do analiz mniejszych spółek. Nie oznacza to jednak rezygnacji z Instytutu Analiz i Ratingu. Ma się on skoncentrować wyłącznie na ocenie emitentów papierów dłużnych. Poza tym GPW chce być jego mniejszościowym udziałowcem.

…może zaprocentować

Wszystkie małe kroczki mają stworzyć z Warszawy regionalny hub kapitałowy. Nasi rozmówcy odżegnują się od określania tego celu „życzeniowym”. — Stworzenie hubu jest możliwe. Nie stanie się to w ciągu sześciu miesięcy, ale obecny zarząd to osoby, które odniosły spore sukcesy na rynku kapitałowym, a strategii, choć ambitnej, nie nazwałbym niewykonalną — uważa Wojciech Zych.

— Cel stworzenia w Warszawie regionalnego hubu kapitałowego jest w zasadzie niezmienny od lat. Każdy zarząd o tym mówi. W kwestii dochodzenia do tego celu nastąpiła jednak duża zmiana. Obecny zarząd nie planuje spektakularnych ruchów jak połączenie z giełdą wiedeńską, ale chce rozwijać już stworzone nogi biznesowe. Strategia jest bardzo spójna, choć część czynników niezbędnych do realizacji celu jest poza kontrolą GPW — mówi Paweł Kozub, analityk Unicredit CAIB Poland.