Strategia żerowania Żubra

Karolina WysotaKarolina Wysota
opublikowano: 2019-09-29 22:00

O tym, czym bank zaskoczy analityków, którzy nie wierzą w 3 mld zł zysku netto, o relacjach z PZU, odświeżaniu oddziałów i logo, inwestycjach w technologię, odmładzaniu bazy klientów i braku apetytu na fuzje i przejęcia opowiada Michał Krupiński, prezes Banku Pekao

Przeczytaj wywiad z Michałem Krupińskim, prezesem Pekao SA i dowiedz się, jakie plany ma zarząd na najbliższe lata:

  • ile chce zarabiać,
  • w co będzie inwestował, 
  • na jakich klientów liczy. 

„Puls Biznesu”: Jakie to uczucie kierować bankiem, który spadł z drugiego na trzecie miejsce pod względem wielkości?

AZJATYCKIE OCZY:
AZJATYCKIE OCZY:
Michał Krupiński, prezes Banku Pekao, bacznie obserwuje trendy technologiczne na Dalekim Wschodzie. Jego szczególną uwagę przyciągają rozwiązania umożliwiające ocenę ryzyka np. na podstawie wizerunku, czyli w dużym uproszczeniu tego, czy kredytobiorcy „dobrze z oczu patrzy”.
Fot. WM

Michał Krupiński, prezes Banku Pekao: Patrzę na to w kategoriach zadań czy wyzwań, a tych jest sporo. Sektor bankowy jest bardzo konkurencyjny. W ciągu ostatnich dwóch lat aktywa Pekao wzrosły o 26 mld zł, czyli o 15 proc. — wcześniej taki wzrost zajął sześć lat. Oczywiście możemy rywalizować z bankami o pozycję w sektorze mierzoną wielkością aktywów, my kładziemy jednak nacisk przede wszystkim na wyniki, które i tak już znacząco poprawiliśmy. Oprócz tego wprowadzamy wiele zmian wewnątrz i na zewnątrz banku.

Co sprawia największe trudności w zarządzaniu bankiem?

Otoczenie regulacyjne.

Co konkretnie?

Coraz większe obciążenia podatkowe, wysoka składka na Bankowy Fundusz Gwarancyjny oraz niepewność związana z kredytami frankowymi. O to najczęściej pytają nas zagraniczni inwestorzy. Do tego dochodzą jeszcze takie kwestie, jak polityka niskich stóp procentowych, wojna handlowa Stanów Zjednoczonych z Chinami i brexit. To wszystko sprawia, że bankom coraz trudniej wypracowywać dobre wyniki. My monitorujemy wyniki w trybie tygodniowym i reagujemy na bieżące wydarzenia zgodnie ze scenariuszem adekwatnym do sytuacji, najlepszym spośród kilku wcześniej przygotowanych. Musimy też sprostać oczekiwaniom pracowników.

Czuć presję płacową?

Oczywiście, dotyczy to szczególnie pracowników z długim stażem. Co roku dokonujemy przeglądu wynagrodzeń i w tym roku podnieśliśmy pensje najniżej zarabiającym pracownikom. Oczekiwanie wzrostu wynagrodzeń jest naturalne, gdy płace oraz kluczowe wskaźniki w całej gospodarce rosną dynamicznie.

Na czym obecnie bank zarabia najwięcej?

Na bankowości detalicznej. Mocno stawiamy na pożyczki gotówkowe. Jesteśmy na etapie wdrażania pewnych rozwiązań, dzięki którym poprawimy ofertę i zwiększymy udział w rynku.

Będziecie pożyczać taniej niż konkurenci?

Jesteśmy w połowie stawki rynkowej. Nie powiem, jaka będzie nasza cena, aby nie dawać sygnałów konkurencji.

W Sejmie na ostatniej prostej jest ustawa antylichwiarska. Jeśli wejdzie w życie w obecnym kształcie, to rynek firm pożyczkowych mocno się skurczy. Czy banki przejmą rynek pożyczek gotówkowych?

Przeanalizowaliśmy udostępniony tekst projektu ustawy. Sądzę, że przy zaproponowanych parametrach kosztu kredytu ustawa może być wyzwaniem dla części sektora bankowego.

Podtrzymujecie cele strategiczne na 2020 r.: rentowność kapitałów własnych na poziomie 12,5 proc., jednym z najwyższych w polskim sektorze bankowym, obniżenie współczynnika kosztów do dochodów poniżej 40 proc. i 3 mld zł zysku netto?

Tak, uważam, że przy obecnej dynamice wzrostu wolumenów aktywów banku jesteśmy w stanie osiągnąć cele strategiczne. Oczywiście, o ile nie nastąpią diametralne zmiany w otoczeniu makroekonomicznym.

Analitycy wieszczą spowolnienie gospodarcze. Może bankowi pokrzyżować plany?

Jest mniej inwestycji, niż zakładaliśmy, natomiast nie widzimy, aby gospodarka hamowała. Mamy solidny portfel kredytowy, co widać w naszych wynikach. Dzięki programowi 500+ bankom rosną depozyty.

Zapytani w czerwcu przez „PB” analitycy jednogłośnie twierdzili, że bank nie zarobi 3 mld zł w przyszłym roku. Skąd pana optymizm?

Do tej pory zaskakiwaliśmy rynek wynikami kwartalnymi. W przyszły rok wejdziemy ze sporymi oszczędnościami, wynikającymi m.in. ze zwolnień grupowych, niższą niż tegoroczna składką na Bankowy Fundusz Gwarancyjny i zamiarem dalszych cięć kosztów rzeczowych. To wszystko plus dobra dynamika wzrostu aktywów powinno przełożyć się na 3 mld zł zysku netto.

Mimo tych deklaracji i dotychczasowych osiągnięć kurs banku spada — tylko od czerwca 2017 r. o ponad 20 proc. Skoro wszystko idzie po myśli zarządu, to dlaczego tak się dzieje?

Uważam, że cena za akcję nie odzwierciedla wartości fundamentalnej, którą analitycy szacują obecnie na ponad 130 zł. Myślę, że potencjał i aspiracje strategiczne, jakie realizujemy w ramach strategii 2020, nie są jeszcze w pełni docenione przez rynek. Co istotne jednak, aż 83 proc. rekomendacji wydawanych dla nas to pozytywne „kupuj”. Nasze akcje to najbardziej płynne aktywa w polskim sektorze bankowym [55,85 proc. akcji jest w wolnym obrocie — red.]. Dlatego wszystkie napięcia i niepokoje rynkowe, jak np. wyczekiwane orzeczenie TSUE, powodują, że nasz kurs — mimo że nie jesteśmy bankiem frankowym — zachowuje się gorzej. Wycena akcji banku jest więc pochodną nastawienia inwestorów do sektora bankowego zarówno w Polsce, jak globalnie. Nie rozpieszczają nas również obecne regulacje dotyczące alokacji pieniędzy przez OFE. Mogą one inwestować maksymalnie do 10 proc. wszystkich pieniędzy w akcje spółek należących do jednej grupy kapitałowej. My jesteśmy powiązani kapitałowo z PZU, a ubezpieczyciel także z Aliorem, również notowanym na giełdzie z dużym pakietem akcji w wolnym obrocie. Dlatego OFE bardziej zaangażowane są w inne polskie banki niż w Pekao. Trzeba natomiast zwrócić uwagę, że kluczowym czynnikiem w przypadku oceny zwrotu dla akcjonariuszy Pekao jest nie tylko kurs akcji, ale całkowity zwrot dla akcjonariusza (TSR), który bierze pod uwagę zarówno kurs, jak wysokość dywidend. Tylko przez ostatnie dwa lata TSR Pekao zachowywał się o blisko 16 proc. lepiej niż indeks największych banków w Europie i o blisko 5 proc. lepiej niż indeks największych banków rynków wschodzących. Biorąc pod uwagę wartość wypłaconych dywidend za ostatnie trzy lata, uzyskany przez akcjonariuszy TSR począwszy od czerwca 2017 r. jest dodatni. Jesteśmy obecnie w czołówce najlepiej wycenianych banków w Polsce w zakresie kluczowych wskaźników, takich jak cena do wartości księgowej czy cena do zysku.

Jak na skład akcjonariatu wpłyną zmiany w systemie emerytalnym: zastąpienie OFE przez IKE i uruchomienie PPK?

Liczę, że fundusze utrzymają inwestycje w akcje co najmniej na takim samym poziomie jak teraz.

PZU, wasz główny akcjonariusz, również oferuje PPK. Jak chcecie konkurować?

PZU jest największym dostawcą ubezpieczeń grupowych dla firm w Polsce, którym teraz może również zaproponować zarządzanie aktywami w ramach PPK. Nie widzimy biznesowego uzasadnienia, dlaczego Pekao TFI miałoby wycofać się z programu. Mamy inne kanały dotarcia do klienta i każda ze spółek realizuje swój program.

Jak układa się współpraca z PZU?

W naszych oddziałach bardzo dobrze sprzedają się produkty inwestycyjne PZU i ubezpieczenia turystyczne Voyager. Uważam jednak, że nadal nie wykorzystujemy potencjału, jaki drzemie w tzw. assure bankingu, czyli sprzedaży produktów bankowych przez ubezpieczyciela. Pracujemy nad rozwinięciem tego kanału.

Czy chcielibyście być częścią projektu Cash — platformy pożyczkowej dla pracowników, nad którą pracuje Alior razem PZU?

Nie otrzymaliśmy oferty.

Czy przejęcie Aliora przez Pekao to aktualny temat?

Dwa lata temu, gdy pomysł fuzji się pojawił, liczyliśmy, że Alior będzie katalizatorem transformacji w Pekao. Nie doszło do fuzji i nie wracamy już do tej koncepcji.

Czy możliwa jest fuzja Pekao z PKO BP?

Nie prowadzimy żadnych rozmów na ten temat.

Czy Pekao jest zainteresowane przejęciem aktywów za granicą?

Nie analizujemy tego.

A w Polsce?

Nie prowadzimy żadnych projektów o charakterze M&A w sektorze bankowym. Nie mamy też w zwyczaju komentować spekulacji rynkowych. Koncentrujemy się na realizacji strategii 2020.

Od lutego 2018 r. macie w ofercie darmowe konto dla osób do 26 roku życia z wieloma benefitami. Opłaca się to bankowi?

Bank może zdobywać klientów na dwa sposoby: odbierać ich konkurencji i pozyskiwać nowych, którzy dopiero zaczynają przygodę z bankiem. Pekao od zawsze pielęgnuje relacje z polskimi uczelniami oraz studentami — obecnie obsługujemy ponad 760 tys. osób w wieku do 26 lat, a 60 proc. tej grupy stanowią osoby w wieku 18-26 lat. To, czego jeszcze do niedawna brakowało w banku, to dobra oferta produktowa dla młodych. Jej głównym elementem, wynikającym z potrzeb osób młodych, jest bezwarunkowo bezpłatne Konto Przekorzystne z kartą i wypłatami ze wszystkich bankomatów na całym świecie oraz aplikacja mobilna PeoPay. Według naszych założeń, do końca tego roku otworzymy 500 tys. rachunków. Już mogę powiedzieć, że blisko połowa klientów, którzy otwierają Konto Przekorzystne w Pekao, to osoby do 26 roku życia. Ten wynik to miłe zaskoczenie, podobnie jak opinie naszych klientów, które czytam w internecie. Nasi klienci chwalą nas w mediach społecznościowych.

Kiedy prezes banku znajduje czas na śledzenie mediów społecznościowych?

Od kiedy rzadziej sprawdzam notowania w terminalu Bloomberga. Oczywiście żartuję. Muszę znaleźć czas i na to, i na to. Rozumiem, jakie jest dzisiaj znaczenie mediów społecznościowych. Poza tym lubię wiedzieć, co klienci piszą o nas.

Na razie jednak młodzi to wydatki dla banku, a nie zyski.

Przez lata bank nie pozyskiwał nowych klientów z rynku, więc siłą rzeczy mediana wieku rosła. Efekt? Gros naszych klientów to osoby pracujące, w średnim wieku. Jednym z naszych strategicznych celów jest obniżenie mediany wieku klientów. Oczywiście młodzi klienci zaczną być atrakcyjni dla banku, gdy zaczną brać kredyty, jednak to nie jest tak, że my na nich tracimy. Co piąty klient mobilny nie przekracza 26 roku życia. Co ważne — logują się do banku za pomocą aplikacji o 74 proc. częściej niż osoby starsze. Młodzi wydają też więcej pieniędzy na zakupy w sieci, częściej korzystają z kart debetowych i wielowalutowych. Nie zamykamy się na osoby, które nie dają nam zarobić, lecz staramy się zbudować z nimi relację opartą na innych produktach, jakie mamy w asortymencie detalicznym. W ciągu najbliższych lat zamierzamy też sporo zainwestować w rozwój aplikacji mobilnej PeoPay, rozbudowując ją o nowe funkcjonalności, np. nawiązaliśmy współpracę z Booking.com i dopinamy kolejne partnerstwa z firmami e-commerce. To zwiększa potencjał sprzedaży krzyżowej. Na przełomie roku wypuścimy na rynek nową wersję aplikacji. Jestem przekonany, że w przyszłości właśnie kanał mobilny będzie najważniejszy. Jeszcze dwa lata temu z aplikacji mobilnej Pekao korzystało dwa razy mniej klientów niż obecnie — dziś jest ich ponad 700 tys. Podobne trendy widać w serwisie internetowym. Liczba użytkowników Pekao24 rośnie o 40 proc. rok do roku.

Duże wzrosty z niskiej bazy. Poprzedni właściciel nie inwestował w technologię.

Warto zauważyć, że kanały mobilne są bardziej rentowne od klasycznych, co z resztą potwierdzają badania. Użytkownicy mobilni dokonują też więcej transakcji niż pozostali. Uważam, że za 5-10 lat finansami osobistymi będziemy zarządzać przede wszystkim za pomocą aplikacji mobilnych.

Cześć klientów i tak pewnie odejdzie do innego banku, gdy skończy się okres preferencyjny. Zatrzymanie ilu z nich będzie sukcesem banku?

Klient zadowolony z aplikacji mobilnej nie odchodzi.

Co planuje Pekao w kontekście bankowości otwartej — chodzi o dyrektywę PSD2, która m.in. umożliwia zarządzanie rachunkami prowadzonymi w różnych bankach za pomocą aplikacji mobilnej innego banku lub fintechu?

Upatrujemy w tym sporo szans. Przepisy umożliwiają tworzenie nowych modeli biznesowych. Mamy kilka pomysłów, jak zarabiać na bankowości otwartej, o czym więcej powiemy w listopadzie.

Jaka będzie przyszłość oddziałów bankowych?

Przeważająca część naszych dochodów pochodzi z klasycznych placówek bankowych, których mamy 800. W jednych regionach mamy mniejszą reprezentację niż konkurencja, np. w województwach: dolnośląskim, śląskim, pomorskim i kujawsko-pomorskim, i tam chcemy mieć większą, a w innych nie widzimy potrzeby otwierania nowych placówek. Równolegle analizujemy rozwój sieci franczyzowej i pracujemy nad nowoczesnym formatem placówek własnych. Kilkanaście sztandarowych punktów w nowoczesnym stylu oddamy do użytku jeszcze w tym roku, m.in. przy Centralnym Domu Technologii. Docelowo chcemy przeformatować wszystkie placówki, większość w najbliższych trzech latach.

Ile to będzie kosztować?

Adekwatnie. Trzymamy koszty w ryzach, nie przewidujemy zdarzeń jednorazowych w tym zakresie. Szukamy oszczędności w pewnych obszarach, by móc inwestować w innych.

Bank pracuje nad nowym logo?

Żubr był, jest i będzie. Pojawiła się jedynie koncepcja odświeżenia kolorów, natomiast wiążące decyzje jeszcze nie zapadły.

Żubr dobrze się kojarzy?

Mocno odróżnia nas od drugiego PKO. Od klientów wiemy, że czują się u nas bezpiecznie. Pracujemy też nad tym, aby kojarzyć się z nowoczesnym bankiem, podejmującym błyskawiczne decyzje. W tym celu inwestujemy np. w zaawansowaną analitykę danych.

Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że każda osoba, która ma kredyt konsumencki, może go wcześniej spłacić. W takiej sytuacji kredytodawca powinien obniżyć wszystkie koszty udzielonego kredytu — np. opłaty, prowizje, koszty ubezpieczenia — proporcjonalnie do okresu faktycznego zadłużenia i zwrócić je konsumentowi. Jak ten wyrok wpłynie na działalność polskich banków?

Nas dotyczy on w bardzo niewielkim stopniu, a myślę, że sektorowi bankowemu może przysporzyć kłopotów.

Czekamy również na orzeczenie TSUE w sprawie kredytów frankowych. Jeśli trybunał stanie po stronie kredytobiorców, może to doprowadzić do unieważnienia części umów kredytowych i gigantycznych strat dla banków. Jak to wpłynie na sektor bankowy w Polsce?

Nie mam kryształowej kuli. Poczekajmy na orzeczenie, zanim zaczniemy oceniać sytuację w sektorze. W każdym razie nas ten problem nie dotyczy, ponieważ nasze zaangażowanie w kredyty frankowe wynosi niespełna 5 proc. wartości całego portfela kredytów hipotecznych dla klientów detalicznych.