Styk kadencji prezydenckich to kolejne rozgrywki

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2025-04-14 20:00

Do eliminacyjnej tury wyborów prezydenckich od 15 kwietnia pozostają 33 dni, o czym systematycznie przypominają komitety wyborcze i media. Inny licznik bije znacznie ciszej, chociaż w dwóch gabinetach tyka całkiem głośno – do końca prezydentury Andrzeja Dudy pozostaje 112 dni.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W prezydenckim tzw. dużym pałacu przy Krakowskim Przedmieściu powoli postępują przygotowania do ewakuacji, na razie bez nerwów. Tempo może radykalnie przyspieszyć wieczorem 1 czerwca, w zależności od wyników prezydenckiej dogrywki. W rządowym tzw. małym pałacu przy Alejach Ujazdowskich premier Donald Tusk natomiast z ogromnym zniecierpliwieniem patrzy na przesypujące się ziarenka politycznej klepsydry: 112, 111, 110… Notabene nie wiadomo dokładnie, do którego momentu wypada tę klepsydrę odnosić – ostatni pełny dzień prezydentury to wtorek, 5 sierpnia, ale pozostanie jeszcze około 10 godzin środy, 6 sierpnia, do chwili, gdy na posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego następny prezydent wypowie przysięgę.

Aż do tego momentu sto procent decyzyjności pozostaje w rękach Andrzeja Dudy. Dosyć ciekawie zapowiadają się dwa przejściowe miesiące, których obraz będzie oczywiście uzależniony od tego, kto wygra 1 czerwca. Taka przejściówka już była kilka razy przerabiana i skutkowała rozmaitymi decyzjami nietypowymi. Ot, choćby w 2015 r. przegrany Bronisław Komorowski przyspieszył nominacje generalskie ze Święta Wojska Polskiego 15 sierpnia na 1 sierpnia, czyli rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Obecnie bardzo ciekawie zapowiada się finałowe rozdawnictwo przez Andrzeja Dudę orderów, a także hurtowe podpisywanie aktów łaski.

Tak naprawdę na styku kadencji najważniejsza będzie jednak rozgrywka ustawowa. Szykują się kolejne chwyty idące po bandzie konstytucyjnej. Parlament sfinalizuje różne ustawy, w niektórych przypadkach 6 sierpnia może trafić wręcz w środek konstytucyjnego okresu 21 dni przysługującego głowie państwa na namysł podpisowy. Otworzy się także wątek starych ustaw, których Andrzej Duda nie podpisał i albo w trybie weta zwrócił do Sejmu, albo prewencyjnie posłał do Trybunału Konstytucyjnego. Wobec niektórych takich decyzji nowy prezydent już nic nie może, wszędzie tam gdzie dotychczasowy wykorzystał wspomniane 21 dni. Ale istnieją również takie, gdy o odmowie podpisu Andrzej Duda zdecydował szybciej i jego następca dysponuje jeszcze pulą kilku dni na… cofnięcie ustaw na własne biurko, ponowne rozważenie i ewentualne podpisanie.

W kwestii podpisowej dosyć zdumiewająca jest nagła zmiana obyczajów odchodzącego prezydenta. Przez dziesięć lat starał się wypowiadać o ustawach dopiero, gdy wersja finalna trafiała na jego biurko po rozpatrzeniu przez Sejm poprawek Senatu lub po puszczeniu ustawy przez drugą izbę bez poprawek. Dlatego dosyć zaskakujące było poniedziałkowe oficjalne spotkanie Andrzeja Dudy z Magdaleną Biejat, wicemarszałkinią Senatu i zarazem lewicową kandydatką na prezydenta (chyba nie prezydentkę) RP. Odbyło się niby bez żadnego trybu, ale faktycznie w trybie kampanii wyborczej. Kandydatka wprost zaapelowała do prezydenta o zawetowanie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej ze środków publicznych, która obniża składki dla przedsiębiorców. Przypomnę, że wywołała ona pękniecie rządzącego tzw. konsorcjum 15 października i złamanie przez Lewicę precyzyjnej umowy koalicyjnej. Przeciwko rządowemu projektowi głosowali lewicowi ministrowie rządu Donalda Tuska.

Senat przyjmie finalną wersję ustawy dopiero po Wielkanocy, konkretnie 23-24 kwietnia. Według słów wicemarszałkini prezydent podobno jej przekazał, że w obecnej wersji ustawa jest nie do przyjęcia. Dla rządowego konsorcjum istnieje proste wyjście – Senat nie może jej puścić bez poprawek, musi wprowadzić choćby jedną legislacyjną, jakąkolwiek. Wtedy ustawa wróci do Sejmu, który nie ma żadnego terminu na rozpatrzenie poprawek, zatem odczeka z tym do końca lipca i prześle do podpisu już nowemu prezydentowi.