We wrześniu 2022 r. ujawniliśmy, że Wojciech K. – biznesmen brylujący wśród celebrytów i chwalący się na Instagramie egzotycznymi podróżami i wizytami w drogich restauracjach – czerpie dochody z zakopiańskiej rezydencji postawionej za pieniądze, o których zwrot bezskutecznie upominają się obligatariusze.
Emitent obligacji, Optima Development Poland (ODP), zbankrutował w maju 2024 r., a władzę w spółce przejął syndyk, firma Alerion. Decyzja ta była nieprawomocna, ale to się właśnie zmieniło – Sąd Okręgowy w Krakowie oddalił zażalenie ODP i tym samym spółka już ostatecznie jest bankrutem.
A to nie wszystkie nowiny. Alerion od początku zapowiadał, że dla wierzycieli ODP najważniejsze będzie odwrócenie transakcji z 2019 r., w wyniku której wyprowadzono ze spółki nieruchomości kluczowe dla prowadzenia działalności hotelowej. Ten cel jest bliżej, bo Sąd Okręgowy w Nowym Sączu – na razie nieprawomocnie – uznał, że kwestionowana przez syndyka umowa była nieważna.
Umowa z samym sobą
O jaką umowę chodzi? By to zrozumieć, trzeba się cofnąć o kilka lat. Za pieniądze od inwestorów (około 50 mln zł z obligacji i kolejne blisko 20 mln zł ze sprzedaży apartamentów) ODP miała wybudować w Zakopanem kilka condohoteli, ale zbudowała tylko jeden — Rezydencję Gubałówka. I to właśnie dochody z tego czterogwiazdkowego hotelu twórca Optimy wydawał na wystawne życie, którym chętnie – jako Wojtek K. – chwalił się w serwisach społecznościowych, takich jak Instagram czy YouTube.
Równocześnie ODP od lat nie płaciła podatków (m.in. podatku od nieruchomości), składek ZUS i wielu innych zobowiązań. I skutecznie unikała egzekucji komorniczych. Ten paradoks był możliwy właśnie dzięki transakcji, którą sąd uznał za nieważną.
W grudniu 2019 r. mająca już problemy z płynnością Optima sprzedała część rekreacyjną zakopiańskiej rezydencji o powierzchni ponad 800 m kw., składającą się z restauracji, spa, basenu, kuchni i sal konferencyjnych, a także udziały w wielostanowiskowym garażu innej spółce zarządzanej przez Wojciecha K., o nazwie Rezydencja Gubałówka (RG). Wartość transakcji – zawartej między spółkami, których właścicielem był i jest Patrick, syn Wojciecha – wyniosła przy tym zaledwie 10 tys. zł.
Wierzyciele obejdą się smakiem
Alerion od początku uznawał, że wyprowadzone z ODP nieruchomości stanowią składnik masy upadłości. To dlatego już w czerwcu 2024 r. przejął je od RG z pomocą komornika i oddał w najem spółce Gubałówka Plus, założonej przez prywatnych właścicieli apartamentów. Z tym najwyraźniej wciąż nie może pogodzić się RG, bo kilkanaście dni temu złożyła do sędziego komisarza wniosek o wyłączenie tychże nieruchomości z masy upadłości ODP.
A jest o co walczyć. Już kilka lat temu część rekreacyjna Rezydencji Gubałówka i udziały w garażu zostały wycenione na 11,2 mln zł. To niewiele mniej, niż wart jest pozostały majątek ODP (pięć nieruchomości położonych w Zakopanem i okolicy), który sąd upadłościowy wycenił na 12,2 mln zł.
Te kwoty na zlecenie Aleriona są wciąż jeszcze weryfikowane przez biegłego. Niezależnie jednak od wyników jego prac spieniężenie wszystkich nieruchomości, nawet po wysokich cenach, nie da wierzycielom szans na pełne zaspokojenie. Zobowiązania ODP to bowiem co najmniej 57,8 mln zł (taką wartość spółka podawała w ostatnim wniosku restrukturyzacyjnym). Przy czym, zdaniem wierzycieli, kwota ta, m.in. ze względu na bałagan w księgach Optimy, może być niedoszacowana.
Oskarżony o niegospodarność
Równolegle z postępowaniem upadłościowym ODP toczy się sprawa karna Wojciecha K. Zdaniem śledczych transakcją z grudnia 2019 r. biznesmen celebryta uszczuplił zaspokojenie wielu wierzycieli, obligatariuszy tej spółki, a także wyrządził szkodę samej ODP na prawie 6,1 mln zł. Na kwotę tę składa się wartość wytransferowanej do RG nieruchomości (według biegłego powołanego przez prokuraturę – jedynie 4,1 mln zł) i utracone przez ODP pożytki z tytułu najmu lub dzierżawy (prawie 2 mln zł).
Wojciech K. do zarzutów się nie przyznaje. Kiedy ruszy proces? Nie wiadomo. Na razie akta sprawy, w wyniku decyzji Sądu Apelacyjnego w Krakowie, trafiły z Sądu Okręgowego w Nowym Sączu do jego odpowiednika w Katowicach. A to dlatego, że na Śląsku mieszka większość świadków, którzy mają zostać przesłuchani.